Reklama

Zuchwała kradzież, czyli wąbrzeskie archiwum X

Gazeta CWA
31/03/2022 10:28

Co z tego jest prawdą, a co prawdą naciąganą – trudno powiedzieć. Mleko rozlało się jakieś 30 lat temu. Sprawa nie została wyjaśniona po dziś dzień. Ale nie ma przestępstw doskonałych, prawda? Dlatego liczymy na odzew mieszkańców Wąbrzeźna.

Pamiętacie mleko w proszku, w niebieskim woreczku, z logo krówki? Produkowała je Proszkownia Mleka w Wąbrzeźnie. Dawno temu. Pod koniec działalności była to jedynie rozlewnia. Rolnicy z regionu przywozili mleko do Wąbrzeźna. Regularnie. I raz na miesiąc wypłacano im pieniądze. Gotówką.

Krówka po dziś dzień zdobi ścianę byłego zakładu. Ale zakład to ruina. Chociaż takie ruiny mają w sobie coś pięknego. Jest teraz w prywatnych rękach i nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że właściciel chce go sprzedać. Mleczarnia upadła. Początkiem jej końca była zuchwała kradzież, która miała miejsce 30 lat temu.

Kiedyś wszystko załatwiało się osobiście. Rolnik dostarczał mleko i raz na miesiąc przyjeżdżał po wypłatę. Stał w kolejce. Odbierał kasę. Kwitował i tyle. Dziękuję, do widzenia. Dzień wcześniej pracownicy mleczarni jechali po pieniądze do banku.

Tak też było tego felernego dnia. Ponoć dwóch pracowników, około godz. 15.00, przywiozło torbę pieniędzy z banku w Grudziądzu. Jak nam powiedział jeden z byłych pracowników mleczarni, były to czasy przed denominacją, a zatem w torbie znajdowały się miliardy złotych.

– Sam niekiedy byłem wysyłany do banku. Jechaliśmy sami, bez obstawy, pieniądze w zwykłej torbie, ale to było tak dawno temu, inne czasy – mówi nasz rozmówca. – Kiedy tamtego dnia przywieziono miliardy do mleczarni, to zamknięto je w zwykłej szafie, a nie w sejfie, jak niektórzy piszą w internecie. Sejfu nie było. Po prostu w szafie, na zamek. Miały czekać do rana i zostać wypłacone rolnikom.

Kradzież była zuchwała i prosta do wykonania. Co prawda był w mleczarni na noc ochroniarz, ale może spał, nie wiadomo. Kiedy rano otworzono szafę, po pieniądzach nie było śladu. Kolejka rolników ustawiła się przed zakładem. Nie wypłacono im ani złotówki. W interencie znaleźć można jeszcze żale niektórych z nich, którzy wypominają kierownictwu jak można było dopuścić do takiej sytuacji.

Policja nie poradziła sobie ze znalezieniem sprawcy czy sprawców. Chodzą słuchy, że wynajęła nawet wróżbitę, by ten pomógł, ale nic to nie dało. Po dziś dzień nie wiadomo czy zrobił to ktoś z zewnątrz, czy ktoś z pracowników firmy. W każdym razie kasa ulotniła się jak mleko w proszku.

Sprawa jest do dziś nierozwiązana. Mleczarnia mając na koncie tak duży dług, nie poradziła już sobie. Rolnicy nie chcieli dostarczać surowca, dopóki nie zostaną im zapłacone zaległości. Z roku na rok było coraz gorzej. W efekcie: upadłość, syndyk, ruina.

W sprawie kradzieży w wąbrzeskiej mleczarni jest tak dużo niewiadomych, że to aż dziwne.

Wiesz coś w tej sprawie? Napisz do nas.

Tekst i fot. Aneta Gajdemska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do