
31 sierpnia po długiej i ciężkiej chorobie zmarł Jan Bogdan Tomaszewski – wiceburmistrz Wąbrzeźna w latach 1998-2002, radny miejski I, III i IV kadencji samorządu. W poniedziałek 3 września został pożegnany przez rodzinę, przyjaciół, sąsiadów, znajomych oraz oficjalne delegacje. Spoczął na cmentarzu komunalnym przy ul. Mikołaja z Ryńska
Jan Bogdan Tomaszewski przez wiele lat pracował w Zakładzie Tworzyw Sztucznych „Erg” w Wąbrzeźnie. Był także samorządowcem, radnym i członkiem Zarządu Miasta (w kadencji 1990 -1994), wiceburmistrzem Wąbrzeźna w kadencji 1998-2002 oraz radnym rady miasta w kadencji 2002-2006.
Zmarłego wspomina Jego przyjaciel i współpracownik Maciej Woźniak.
– Janka Tomaszewskiego poznałem latem 1998 roku, tuż przed wyborami samorządowymi, w które postanowiłem się poważnie zaangażować. Był statecznym ojcem rodziny, zatrudnionym w „Erg-u”, a za sobą miał cztery lata pracy w Zarządzie Miasta w ekipie ówczesnego burmistrza. Jego żona Jadwiga, pracownik PKP, znana była powszechnie ze swej życzliwości dla ludzi i społecznikowskiej działalności. Wychowywali dwóch synów.
Janek miał zdecydowanie lewicowe poglądy. Szybko okazało się, że „nadajemy na tych samych falach”. Po wygranych przez lewicę wyborach samorządowych Rada Miasta powierzyła mi funkcję Burmistrza Wąbrzeźna. Było dla mnie oczywiste, że moim zastępcą powinien zostać (wybrany również radnym) Jan Bogdan Tomaszewski. Z wykształcenia był magistrem administracji. Miał doświadczenie w pracy samorządowej. Mieszkał w Wąbrzeźnie od wielu lat i na wylot znał problemy naszego miasta.
Przez cztery lata zarządzania sprawami miasta nigdy się na Janku nie zawiodłem. Nawiązała się między nami nie tylko zawodowa współpraca, ale też prawdziwie męska przyjaźń, szczególnie cenna w latach następnych, gdy żaden z nas nie był już „na świeczniku”.
W ramach podziału czynności pomiędzy nami burmistrzami Jankowi przypadł nadzór nad MOPS-em oraz Wydziałem Budownictwa. Był również odpowiedzialny za dobre kontakty z Kościołem, o czym zapewne pamiętają proboszczowie ks. Jan Kalinowski i ks. Kazimierz Śmigecki. Prywatnie Janek był zapalonym wędkarzem i miał fantastyczne podejście do dzieci, co do dzisiaj wspomina mój syn, który do Janka mówił „wujku”.
Samorządowa kampania wyborcza z jesieni 2002 roku była niezwykle intensywna. Pierwsze bezpośrednie wybory na burmistrza przegrałem zaledwie czternastoma głosami. Po kilku tygodniach przyszło zatem Jankowi i mnie wyprowadzić się z Urzędu Miasta.
Sekwencja zdarzeń, które nastąpiły później, była niezwykle przygnębiająca. Wprawdzie Jan Bogdan Tomaszewski ponownie został radnym, ale nowa Rada Miasta na wniosek macierzystego zakładu pracy Janka bezrefleksyjnie wyraziła zgodę na zwolnienie go z pracy. Były wiceburmistrz został bezrobotnym ojcem rodziny. W maju następnego roku w tragicznych okolicznościach rozstała się z życiem żona Janka. W mediach zaczęły się pojawiać nieprawdziwe – jak się później okazało – informacje o finansowych nieprawidłowościach przy budowie wąbrzeskiego basenu. Dopiero wiosną 2011 roku Sąd Okręgowy w Toruniu ostatecznie uniewinnił Janka i czterech innych współoskarżonych od jakichkolwiek zarzutów.
Niezależnie od okoliczności Jan nigdy nie utracił poczucia swojej godności ani szacunku nas – przyjaciół i byłych współpracowników. Zmarł przedwcześnie, po ciężkiej chorobie. Pamiętasz, Janku, co obiecaliśmy sobie wiele lat temu? Ciebie już nie ma, ale ja dotrzymam słowa, możesz być pewny. Żegnaj, Przyjacielu, i do zobaczenia po drugiej stronie tęczy.
oprac. (krzan)
fot. archiwum
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie