Wypompowani, ale zadowoleni

Opowieści o wrażeniach z pierwszego rajdu rowerowego, który odbył się 8 maja br., pojawiły się już w kilkadziesiąt godzin po imprezie. Ale można było je rozjeździć już 6 dni później.

– Wydawało mi się, że jestem dobrze przygotowana do rowerowego wypadu za miasto, ale ledwie chodzę. Bolą mnie wszystkie mięśnie nóg – skarży się jedna z uczestniczek niedzielnej wycieczki i rozwija swoją wypowiedź. – Ogólnie było wspaniale. Pomidorówka, którą nam zaserwowano, pozbawiła mnie złudzeń, że dobrze gotuję. Poza tym ciasto, kawa i herbata oraz zajęcia ruchowe, w których planowałam uczestniczyć, stworzyły dobrą atmosferę i dały poczucie satysfakcji rajdowiczom. Stwierdziłam, że planowałam uczestniczyć w punkcie sportowym programu niedzielnego rajdu, ale już w połowie trasy czułam się lekko „wypompowana”. Okazuje się, że zakładać, a wiedzieć to dwa różne pojęcia. Ale wcale nie żałuję, że dzisiaj po rajdzie czuję się obolała. Impreza była super, tym bardziej, że uczestnicy rajdu rowerowego zostali obdarowani bidonami z filtrem do wody. Rewelacyjny pomysł, współgrający z hasłem: Wąbrzeźno – przyjazne wody.

Nie dla wszystkich starczyło tych wyjątkowo trafnych upominków, bo w pierwszym w tym sezonie rajdzie uczestniczyło aż 38 osób. Pozostali zostaną obdarowani w kolejnych wypadach za miasto. Ponadto nasza rozmówczyni dowiedziała się, że „Inicjatywa” organizuje sobotnie rajdy rowerowe.

– Mnie ten dzień nie pasuje z różnych względów, ale zagorzali fani jednośladów mają okazję się wykazać – dodaje kobieta.

Rzeczywiście w sobotę 14 maja br. odbył się kolejny rajd rowerowy, tym razem zorganizowany przez Stowarzyszenie Inicjatywa Wąbrzeźno. Zaplanowano 30-kilometrową trasę z postojem w Czystochlebiu. Tam posilono się kiełbaskami z ogniska. Inicjatywa organizuje tradycyjnie dwa rajdy w roku, najczęściej w maju i we wrześniu. Chętnych nigdy nie brakuje, chociaż słoneczna sobota była wyjątkowo wietrzna.

Tekst i fot. B. Walas