Reklama

Śmieszny wyścig

Gazeta CWA
17/04/2018 09:40

Kiedy na Ziemi trwała zimna wojna, w kosmosie toczył się konflikt o to, kto pierwszy dotrze do nowych ciał niebieskich, kto przekroczy nieprzekraczalne dotąd granice. Wojna o kosmos trwała w najlepsze w latach 50., 60. i 70. Przyniosła nam wiele odkryć. Oto kilka ciekawych epizodów z tego konfliktu

Pierwszym rozdziałem wojny kosmicznej było wysłanie przez Rosjan sondy kosmicznej Sputnik na orbitę. W USA radio alarmowało o wrogim przybyszu, który przeleci nad głowami Amerykanów. W wielu miejscach wybuchała panika. Nikt nie był pewien, czy sputnik to niegroźna sonda, czy może nowa forma broni. Ludzi schodzili do bunkrów, by przeczekać pierwszy przelot. Kiedy obawy okazały się płonne, można było przejść do porządku dziennego z kolejnymi radzieckimi misjami kosmicznymi. Miesiąc później Amerykanie otrzymali kolejny policzek. Rosjanie wysłali na orbitę psa Łajkę. Sowiecka propaganda twierdziła, że pies przeżył lot i ma się dobrze.

Dopiero po latach wyszło na jaw, że Łajka przeżyła w kosmosie kilka godzin, ale nie przetrwała wchodzenia w atmosferę, co wiązało się z wysokimi temperaturami. Kiedy w przestrzeń kosmiczną wysłano pierwszych ludzi, pojawiły się proste problemy, które w wielkiej wojnie okazały się bardzo dokuczliwe. Pierwszym było wyżywienie astronautów i kosmonautów. Każdy dzień misji wiązał się z koniecznością dołożenia kolejnego 1,5 kg jedzenia na pokład. W ten sposób i Sowieci i Amerykanie opracowali dania instant, które były gotowe do spożycia po zalaniu wodą lub podgrzaniu. Owoce tych odkryć trwają do dziś w postaci rożnego rodzaju zupek i innych potraw zalegających na sklepowych półkach.

W 1961 roku kosmiczny konflikt zebrał śmiertelne żniwo. W kosmicznym eksperymencie zginął Walentin Bondareinko. Jego zadaniem było sprawdzenie jak ludzki organizm znosi przebywanie w nowym typie statku kosmicznego. Próby odbywały się na Ziemi. W pewnym momencie Bondarienko upuścił gazik nasączony alkoholem na płytę kuchenki elektrycznej. W kabinie wybuchł pożar. Niedoszły kosmonauta zginął. Sowieci nie chcieli ujawniać tak wstydliwego incydentu. Prawda o Bondarience ujrzała światło dzienne dopiero pod koniec lat 80.     Wcześniej, bo 23 października 1960 roku Rosjanie przygotowywali się do wystrzelenia nowego typu rakiety R-16.  Krótko przed odpaleniem zauważono wyciek paliwa. Mimo to dowódca misji nie nakazał ewakuacji personelu. Rakieta wybuchła, zabijając wielu inżynierów. Sowiecka propaganda ukryła wybuch. Dowódca misji niedługo potem przypadkowo zginął w katastrofie samolotowej. Prawda o wybuchu ujrzała światło dzienne w 1989 roku. Okazało się wtedy , że feralnego dnia zginęło 100 osób.

Żeby nie wyżywać się do końca na Związku Radzieckim, warto powiedzieć także o spektakularnych wpadkach USA. Najciekawszą były wieloletnie eksperymenty, które miały na celu opracowanie długopisów dla astronautów. Te ziemskie nie sprawdzały się w warunkach zerowej grawitacji. Opracowanie kosmicznych długopisów pochłonęło milion dolarów. Gdy Amerykanie poznali sposób Rosjan na rozwiązanie problemu długopisów, musieli być wściekli. Sowieci zamiast długopisów używali... ołówków.
Antybohaterem Amerykanów był John Young, który podczas jednej z misji Gemini przemycił na pokład... kanapki. Wyjął je, gdy kapsuła znajdowała się w kosmosie i poczęstował kolegów. Okruszki kanapek zaczęły fruwać w kapsule. Zachodziło wielkie ryzyko, ze okruszki dostaną się do elektroniki i zepsują ją, w efekcie zabijając załogę.

O ile amerykanie brali na pokład statków kosmicznych kanapki, Rosjanie dawali swoim załogantom strzelby. Były zupełnie nieprzydatne w kosmosie, ale użyteczne po wylądowaniu. Rosyjskie kapsuły zazwyczaj wracały na Ziemię na terenach Syberii. Roiło się tam od niedźwiedzi. Kosmiczna strzelba TR 82 mogła spokojnie powalić ważącego do tony niedźwiedzia, który miałby chrapkę na kosmonautę.

Najbardziej śmieszny epizod z wyścigu w kosmos pochodzi z misji Apollo 10. Amerykanie byli bliscy lądowania na Księżycu. Bohaterem sytuacji był ponownie astronauta John Young. Tym razem nie wziął w kosmos kanapek, ale miał problemy żołądkowe. Gdy cały świat wsłuchiwał się w komunikaty, Young raportował “Znowu mam wiatry. Charlie, mam je znowu!” Całe szczęście mikrofon nie był na tyle czuły, by wychwycić efekty dźwiękowe potwierdzające słowa astronauty. Young był także pierwszym człowiekiem, który oficjalnie przeklinał w kosmosie.
 

(pw)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2018-04-18 09:35:22

    "Kosmiczna strzelba TR 82" to w rzeczywistości trójlufowy PISTOLET TP-82 (https://en.wikipedia.org/wiki/TP-82). Szanujcie czytelników.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do