
Odnawialna energia elektryczna jest zdecydowanym plusem, a jakie są minusy? Te dostrzegają mieszkańcy miejscowości, w których mają się pojawić wiatraki. Dotyczy to kilku miejscowości w gminie Dębowa Łąka.
Mieszkańcy miejscowości położonych w najbliższym sąsiedztwie potężnych wiatraków dzielą się swoimi wątpliwościami i obawami dotyczącymi podstawowych spraw życiowych.
– Rok temu dowiedzieliśmy się, że w najbliższej okolicy pojawią się wiatraki prądotwórcze. W sumie bardzo dobra wiadomość, ale do czasu. Kiedy zaczęto mówić o ograniczeniach prawnych związanych z takim sąsiedztwem, niemożności uzyskania pozwoleń na budowę domów mieszkalnych w określonej odległości, to zaczęły się wątpliwości. Dodatkowo sprawę pogarszał fakt, że nikt nie znał dokładnej lokalizacji tych turbin, więc odległość 300 m mogła dotyczyć każdego. Poza tym przy takich ograniczeniach ceny za nasze gospodarstwa, gdyby ktoś chciał sprzedać, zdecydowanie są niższe. Spadek wartości nieruchomości, czy niemożność rozbudowy może dotyczyć 2/3 mieszkańców gminy. Wójt obiecał zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego do 2021 roku. Przy budowie dróg doprowadzających do farmy wiatraków ludzie dostawali odszkodowania za grunty od przedsiębiorstwa tym się zajmującego. Czas płynie, a mieszkańcy nadal niewiele wiedzą, jaka czeka ich przyszłość. Wszyscy rozumiemy, że trzeba stawiać na energię odnawialną, ale dobrze byłoby też wiedzieć, że pieniądze wpływające z podatku od farmy wiatraków do gminy zostaną przeznaczone na inwestycje służące wszystkim mieszkańcom tego terenu – mówi mieszkaniec gminy (imię i nazwisko do wiadomości redakcji CWA).
Zapytany o sprawę wójt gminy Dębowa Łąka Stanisław Szarowski wyjaśnia, że sprawa dotyczy tak zwanej ustawy wiatrakowej, której nowelizacja jest aktualnie opracowywana w polskim Sejmie.
– Byłem na spotkaniach samorządowców reprezentujących gminy przyjazne energii odnawialnej, nawet działamy w takim stowarzyszeniu i przedstawiciele rządu wyraźnie mówili o nowelizacji starej ustawy, określanej też jako antywiatrakową. Czekając na nowelizację przedmiotowej ustawy, pracujemy w gminie w zakresie zmiany planu zagospodarowania przestrzennego dla tych wsi, które są w strefie oddziaływania turbin wiatrowych. Dotyczy to Wielkiego Pułkowa, Łobdowa, Kurkocina, Niedźwiedzia i Dębowej Łąki. Przez ostatnie kilka miesięcy zbieramy informacje dotyczące planów zabudowy jednorodzinnej, tak żeby umieścić oczekiwania mieszkańców gminy w planie zagospodarowania przestrzennego. Czas na opracowanie tego dokumentu to 2 lata. Radni gminni dobrze o tym wiedzą i gdyby mieli stały kontakt ze swoimi wyborcami to i mieszkańcy byliby zorientowani w sprawie – mówi wójt Szarowski.
Odnosząc się do kwestii wpływów z farmy wiatrakowej, włodarz gminy mówi o trudnej kondycji finansowej samorządu.
– Zależy to na przykład od wysokości kosztów, które gmina musi ponosić. Dotyczy to subwencji oświatowej, która wymusza dofinansowanie ze środków własnych gminy w tym roku ok. 2 mln złotych. Dla porównania w poprzednim roku było to 1 milion 600 tys. zł. Stale wzrastają koszty własne gmin na cele, które winny być finansowane przez państwo. Jestem jak najbardziej za inwestycjami, dlatego też pracujemy nad powołaniem zespołów szkolno-przedszkolnych i niewykluczone jest też, że szkoła w Łobdowie, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami stanie się filialną Szkoły Podstawowej w Dębowej Łące. Teraz jest czas odpowiednich procedur i zbierania opinii właściwego kuratorium. Sytuacja zmusza, by szukać oszczędności, gdzie tylko jest to możliwe.
Po opracowaniu planu zagospodarowania przestrzennego wrócimy do sprawy.
B. Walas, fot. ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie