Reklama

Liny wojny

Gazeta CWA
24/08/2015 15:46

Popularną formą rywalizacji na festynach jest przeciąganie liny. Nieliczni wiedzą, że była to dyscyplina olimpijska, która ma za sobą długą historię

Przeciągnie liny było i rozrywką, i sposobem treningu niezależnie od czasów i szerokości geograficznej. W Chinach linę przeciągano w wojsku w ramach podnoszenia formy. Ciągnęły ją dwie drużyny składające się z kilkudziesięciu zawodników. Ćwiczeniu towarzyszyła filozofia walki dobra ze złem, Słońca z Księżycem, nocy z dniem.

W Grecji istniał sport nazywany helkustinda. W jednej z odmian gry nie było liny. Zastępował ją uścisk dłoni. Utrudniało to zadanie, ponieważ zerwanie uścisku oznaczało przegraną. Grecy, podobnie jak Chińczycy, przeciąganie liny traktowali jako trening przed trudami wojny.

W Skandynawii wikingowie przeciągali między sobą nie linę, a skóry zwierząt. Aby uatrakcyjnić rozgrywkę, między drużynami kopano rów, do którego wrzucano rozżarzone kamienie. Przegrani skazani byli na poparzenia.

Gra, po wiekach mniejszej popularności, wróciła do łask w XVI wieku w Zachodniej Europie. Na dworach królewskich w okresach między wojnami i bezkrólewiami było zazwyczaj nudno, dlatego pojedynki w przeciąganiu liny były dobrą formą zabicia czasu.

W XIX wieku najlepszymi w tej formie rywalizacji byli marynarze – szczególnie ci brytyjscy. Urządzanie zawodów było wskazane, ponieważ ich uczestnicy nabierali sił potrzebnych podczas służby na okrętach.

Ciągnęli na olimpiadach

W 1900 roku w Paryżu rozegrano drugie igrzyska olimpijskie. Były to czasy, kiedy nie ograniczały się one tylko do zmagań sportowców. Startowali w nich także malarze i pisarze. Do przeciągania liny stanęły tylko dwie drużyny – Francji i łączona Szwecji i Danii. Wygrali Skandynawowie. Cztery lata później igrzyska zorganizowało amerykańskie St. Louis. Jankesi nie mieli zamiaru dawać szans rywalom. Wystawili do przeciągania liny cztery drużyny, które zajęły cztery pierwsze miejsca. Na kolejnej olimpiadzie przeciąganie liny stało się domeną... policjantów. W 1920 roku w Antwerpii naprzeciw siebie stanęły ekipy funkcjonariuszy ze Sztokholmu i Londynu. Wygrali ci pierwsi. Polska nie doczekała się medalu w tej konkurencji. Nie byliśmy w stanie wysłać drużyny do Antwerpii, gdzie zaistniała po raz ostatni.  

W 2016 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski rozważy ponowne włączenie do programu igrzysk przeciągania liny. Jest na to spora szansa, tym bardziej, że w 2020 roku odbędą się w Tokio. Japonia to kraj, gdzie ta konkurencja ma wielowiekową tradycję.

Bywają kontuzje

W historii zdarzały się wypadki podczas rywalizacji z liną. 13 czerwca 1978 roku w Harrisburgu w USA zorganizowano zawody, pięć osób straciło wówczas palce, a 200 kolejnych wróciło do domów kontuzjowanych. W 1995 roku w Niemczech podczas przeciągania liny z udziałem 650 harcerzy zmarło dwóch 10-letnich chłopców. Kolejne 102 osoby zostały ranne.

Warkocz pod wodą

W Japonii, w miasteczku Mihama, od 380 lat odbywa się turniej, w którym drużyny przeciągają linę... pod wodą. Wygrywa ta ekipa, która przeciągnie linę albo dłużej utrzyma powietrze w płucach. 

W Kraju Kwitnącej Wiśni, w Satsumasendai, od czasów średniowiecznych kultywowany jest zwyczaj gigantycznych zawodów w tej dyscyplinie. Bierze w nich udział 3000 osób, przeciągają linę o długości 365 metrów. Jest ona złożona z mniejszych lin splecionych w kształt warkocza.

(pw)

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do