Reklama

Zwolnienie z w.f. – temat na czasie

Gazeta CWA
14/10/2022 00:01

Wprowadzone zmiany przez ministra Czarnka w ogólnie pojętym nauczaniu wzbudzają sporo emocji wśród nauczycieli i rodziców uczniów.

Odnośnie nowego przedmiotu o nazwie Historia i Teraźniejszość określanym w skrócie HIT trwa od wielu tygodni burzliwa dyskusja na platformach ogólnokrajowych. Nie ma sensu powtarzać zdań wygłoszonych w mediach o zasięgu ogólnopolskim. Podobnie ma się sprawa ze zleconą ankietą za 4,5 miliona zł na tematy seksualne, adresowaną do uczniów szkół podstawowych. Została wycofana, więc nie ma do czego się odnosić. Natomiast w życie weszły zwolnienia lekarskie z zajęć wychowania fizycznego możliwe do wystawienia tylko przez specjalistów.

Pytamy bezpośrednio zainteresowanych, czyli pedagogów i opiekunów małoletnich pobierajacych naukę w szkołach podstawowych i średnich. Poniżej podajemy kilka wypowiedzi na ten temat.

– Kto będzie odpowiedzialny za utratę zdrowia (zapaści, nie daj Boże zejścia śmiertelnego), gdy rodzice nie dostaną się na czas do takiego medyka, bo mają np. piątkę dzieci, trudną sytuację materialną rodziny i nie dysponują żadnym środkiem transportu? Wizyta u specjalisty wymaga czasu i poniesienia dodatkowych kosztów, co w przypadku małych miejscowości wcale nie jest takie proste. W szkołach nie ma lekarza ani pielęgniarki, więc w przypadku gwałtownych zdarzeń pozostaje tylko wezwać pogotowie, które potrzebuje przynajmniej kilkunastu minut na dojazd, o ile będzie taka możliwość. Dlatego jestem bardzo ciekawa, kto będzie oskarżony za np., zupełnie niepotrzebną śmierć młodego człowieka. Schorzenia są najróżniejsze i także dotyczą dzieci, więc w aktualnej sytuacji nakreślonej przez ministra oświaty cieszę się bardzo, że nie jestem aktywną nauczycielką, a młodszym kolegom serdecznie współczuję – mówi emerytowana wuefistka.

– Oceny progresywne odnoszą się przede wszystkim do wychowania fizycznego – mówi trener lubianej gry zespołowej.

– Dawniej oceny z w.f. były definiowane według tabel osiągnięć sportowych wyznaczonych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Nikt już nie pamięta, kto był autorem ocen i jakie trzeba było spełnić wymagania ujęte w odpowiedniej tabeli. Bieg na 60 m miał swoje odpowiedniki ocen według zanotowanego czasu poszczególnego ucznia. Podobnie było we wszystkich innych konkurencjach lekkoatletycznych. Skoczył 3,50 m to ocena dobra, albo mniej. Myślący wuefiści nie byli w stanie realizować zaleceń ministerstwa, bo doskonale wiedzieli, że tabela sportowych wymagań nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Dziecko z nadwagą nie ma szans uzyskać odpowiedniego czasu w krótkim biegu, ale może być niezastąpione w grach zespołowych. Po wielu latach ktoś pomyślał i wprowadził możliwość oceniania progresywnego. Rewelacja, ale wielu myślących nauczycieli w.f. stosowało tę wersję oceniania już dużo wcześniej. Żadne tabelki nie pozwoliły im potraktować swoich wychowanków przedmiotowo. Dobry nauczyciel czy trener wie doskonale, że pojedyncza osobowość z dużym potencjałem – nieoszlifowany talent potrzebuje wsparcia i sportowego wychowania. W dużych aglomeracjach jest łatwiej. Wystarczy zadzwonić do klubu i wskazać potencjalnego mistrza lub olimpijczyka, a zadziałają procedury i machina pójdzie w ruch. Te same nieoszlifowane diamenty w małych miejscowościach nie mają szans na dalszy rozwój. Rodzice nie mają potrzeby lub przekracza to ich możliwości finansowe, by inwestować w swoje dzieci. Koszty związane z transportem i nakładem czasu opiekuna często uniemożliwiają dalszą karierę sportową utalentowanych i rokujących zawodników z małych miejscowości. Inflacja, niepewność przyszłości to kolejne aspekty niemożności rozwoju uzdolnionych młodych ludzi. A co to ma wspólnego ze zwolnieniami z w.f.? Bardzo dużo. Nie jestem lekarzem i nie potrafię ocenić ogólnego zdrowia fizycznego moich podopiecznych. To, że stosuję indywidualne ocenianie w zależności od osobistego rozwoju, nie ustrzeże mnie przed zaleceniem ćwiczeń przekraczajacych możliwości ucznia ze względu, np. na jakąś wadę wrodzoną. Wolę motywować młodocianych do uprawiania sportu poprzez prowadzenie atrakcyjnych zajęć i zabawę. Nawet w przypadku bezpodstawnego wystawienia zwolnienia z w.f. wolę dmuchać na zimne niż spowodować nieszczęście nadmiernym wysiłkiem, które w przypadku wad serca może być bardzo niebezpieczne. Po wielu latach pracy wiem, że nawet te dzieciaki, które tylko oglądały lekcje, bo miały zwolnienia lekarskie z udziału w nich, starały się razem z rodzicami spowodować tylko częściowe wykluczenie z zajęć, typu szczególnie wysiłkowych. Od nauczyciela i trenera zależy czy uczestnicy zajęć chcą w nich brać udział. Jeśli jest ciekawie, to nikomu nie przyjdzie do głowy załatwiać zwolnienie – dodaje aktywny nauczyciel.

Wystawienie zwolnienia przez lekarza specjalistę spowoduje statystyczne zmniejszenie tychże, ale nie uzdrowi totalnie uczniów – dzieli się swoją opinią doświadczony nauczyciel w.f.

– W większości szkół w małych miejscowościach można pomarzyć o pielęgniarce, nie wspominając o lekarzu, który pojawiałby się w tej instytucji chociaż raz na jakiś czas. A zdarza się, że podczas najbardziej umiarkowanej rozgrzewki ktoś zgłasza złe samopoczucie lub nawet mdleje. Po dłuższej rozmowie okazywało się i to wielokrotnie, że przyczyną było niedożywienie. Dziecko z wielkim poczuciem wstydu przyznawało się, że ostatni posiłek jadło w szkole, np. przedwczoraj. Wielu nauczycieli nosi dodatkowe kanapki, żeby pomóc właśnie w takich przypadkach. Nie do uwierzenia w XXI wieku? Rzeczywiście, ale życie ma różne odcienie i nie zawsze jest kolorowe – zapewnia nasz rozmówca.

Kolejny problem stanowią nauczyciele przedmiotu, którzy zgodnie z wypowiedzią wuefisty w ogólnopolskiej telewizji zwrócił uwagę na traktowanie przedmiotu wedle własnego widzimisię.

Dawniej tak było, mnie się to podoba, więc wszyscy winni być zadowoleni. Czasy się zmieniają, więc i podstawa programowa, i logika wskazują, że w pierwszym etapie nauczania (szkoły podstawowe) wskazane jest zaznajomić podopiecznych z wszelkimi możliwymi rodzajami aktywności ruchowej. Jednemu pasuje piłka nożna, innemu siatkówka, gimnastyka, kometka, taniec, ringo albo też sportowe szachy czy brydż. Na tym etapie jest konieczność pokazania wszystkich możliwości, a uczniowie wybiorą to co im pasuje. Jeśli będą traktowani poważnie, to zmotywują się również do innych niekoniecznie wymarzonych czynności fizycznych, ale koniecznych z różnych, choćby zdrowotnych względów.

Wszyscy znamy ze swojego doświadczenia, że łatwiej zbuntować się wobec nakazu niż odmówić prośbie albo dobrze uargumentowanej potrzebie. Zwłaszcza, gdy dotyczy to większej grupy, społeczności i odnosi się do wspólpracy oraz współodpowiedzialności w ważnym celu. Młodzież i dzieci myśli, czuje i wie, a ich reakcja na jakiekolwiek propozycje ze strony dorosłych uzależniona jest od sposobu traktowania. Nic dziwnego – my dorośli reagujemy tak samo. Gdy ktoś nas obrazi, nie prawimy mu komplementów. W złośliwych sytuacjach odpłacamy tym samym. Często zauważamy, że młodzi ludzie rozumieją więcej niż nam się wydaje i na tym poprzestajemy. Szkoda. Bo ci małoletni mają sporo do powiedzenia i całkiem sensownie, więc warto ich posłuchać, bo wiele ich argumentów jest słusznych i wartych realizacji.

B. Walas, fot. ilustracyjne

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do