
Październik był miesiącem komunikacji alternatywnej pod hasłem „Mówisz?! Mówię!”. Z tej okazji w piątek uczniowie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Dębowej Łące przygotowali przedstawienie „Królowa Śniegu”. Aktorami byli uczniowie klas gimnazjalnych
Ciekawe wspomnienia wiążą się również z artystami, którzy pojawiali się na wąbrzeskiej scenie. Czasami są to drobne, ale zapadające w pamięci zdarzenia. – Jeden z popularnych wykonawców zażądał dodatkowej ochrony, ponieważ bał się przejść wśród publiczności. W krótkich żołnierskich słowach wyjaśniliśmy mu, że nie jest to możliwe. Jednak większość występujących to byli ludzie życzliwi, pełni poczucia humoru, a przy tym stuprocentowi profesjonaliści, jak chociażby Andrzej Rybiński czy Halina Frąckowiak. Ta znana piosenkarka wchodząc na scenę potknęła się i prawie przewróciła, ale z uśmiechem skomentowała, że „mama kazała jej patrzeć pod nogi, a nie w gwiazdy, więc takie mogą być skutki niesłuchania rodziców”. Gdy koncertował u nas zespół Lady Pank, dział gastronomii przygotował dla artystów catering. Muzykom tak smakowały kanapki pani Zosi Wnuczyńskiej, że te, których nie zdążyli zjeść, wyjeżdżając zabrali ze sobą. Razem z talerzami. Oczywiście, nie mieliśmy z tego powodu do artystów żadnych pretensji – wspomina Bożena Walas.
Bożena Walas wzięła udział w jubileuszowej uroczystości.
– Bardzo dobrym pomysłem był film przypominający 50 lat działalności WDK. Obejrzałam go z dużym zainteresowaniem. Jednak trochę przykro, że niektóre fakty zostały przemilczane. Nie zauważono na przykład, że koncertował w Wąbrzeźnie światowej sławy zespół „Smokie”, a wyeksponowano discopolową grupę „Bayer Full”. Szanując ich twórczość myślę jednak, że to wydarzenie o zupełnie innej randze – ocenia.
Gizela Pijar
Ostatnie pięciolecie to czas, kiedy pracą domu kultury kieruje Gizela Pijar. Jak podkreśla szefowa WDK, dzięki działalności placówki do aktywnego życia kulturalnego udaje się angażować nie tylko mieszkańców Wąbrzeźna, ale również całego powiatu.
– Cieszy mnie fakt, że nasze inicjatywy spotykają się z dużym zainteresowaniem odbiorców. Wielu z nich zgłasza do nas także swoje pomysły, które wspólnie staramy się realizować – podkreśla dyrektorka. – Jednym z moich zamierzeń było ożywienie centrum miasta, stąd wiele imprez plenerowych odbywa się na Placu Jana Pawła II. Nie chcę, by działania domu kultury zamykały się jedynie w czterech ścianach budynku. Wystawy zabytkowych motocykli i samochodów, imprezy muzyczne, jarmarki, różnorodne pokazy i konkursy na dobre wpisały się do kalendarza imprez kulturalnych. Cieszy nas fakt, że są pozytywnie oceniane przez wąbrzeźnian oraz gości. Mimo początkowo pewnych oporów, skarg na zakłócanie ciszy, większość mieszkańców nie wyobraża sobie dzisiaj, aby życie kulturalne miasta nie toczyło się również w sercu Wąbrzeźna. Organizowane przez nas wydarzenia przyciągają tłumy uczestników, co daje nam wielką satysfakcję. Zaczynając pracę na stanowisku dyrektora założyłam ponadto zmianę wizerunku samego WDK-u. Dzięki wsparciu władz samorządowych w budynku udało się przeprowadzić wiele remontów. Dużo prac wykonaliśmy także we własnym zakresie, nieocenione było tu zaangażowaniu pracowników domu kultury. Chciałam na przykład, by sala kolumnowa nie była kojarzona jedynie z salą weselną. Udało się ten zamiar zrealizować i przeprowadziliśmy gruntowny remont pomieszczeń. Obecnie jej charakter ma zdecydowanie inne oblicze, choćby dzięki stałej ekspozycji prac Wiesława Rybszlegera. Marzy mi się również, aby „Styl” stał się kawiarnią typowo artystyczną, literacką. Nakładów wymaga ponadto sala widowiskowa. Wykonane do tej pory prace koncentrowały się głównie na odświeżeniu jej wyglądu, a przydałaby się wymiana instalacji, foteli itp. Na to potrzeba wielkich pieniędzy, systemem gospodarczym nie da się tego zrobić. Zauważam także konieczność instalacji urządzeń do przełamywania barier architektonicznych, windy lub schodowłazu, ponieważ ułatwiłoby to osobom starszym oraz niepełnosprawnym korzystanie z oferty domu kultury. Liczę na pozyskanie funduszy zewnętrznych. Zostaliśmy wpisani na listę projektów strategicznych, rekomendowanych przez władze miasta i powiatu, więc jest szansa. Mam nadzieję, że również te plany będę mogła zrealizować.
Wraz z całą załogą domu kultury staramy się wzbogacać życie kulturalne naszego miasta i powiatu. Nie tylko przygotowujemy różnorodne imprezy, ale też proponujemy bogatą ofertę kół zainteresowań. Ponadto wkrótce ruszy koło fotograficzne, planujemy warsztaty rękodzieła, skierowane nie tylko do osób starszych, lecz do szerokiego kręgu odbiorców, warsztaty komputerowe, warsztaty gliniarskie oraz warsztaty stylizacji, które powinny zainteresować szczególnie panie, pragnące zmienić swój wizerunek – zapowiada dyrektorka.
Gizela Pijar podkreśla, że do uroczystości pięćdziesięciolecia WDK przygotowywano się bardzo starannie. – Niestety, mimo podjętych działań, nie udało się dotrzeć do wszystkich osób związanych z domem kultury na przestrzeni minionego półwiecza. Dlatego cały czas jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie i informacje. W okolicznościowej publikacji pt. „Kuźnia kultury” przypomniane zostały niektóre momenty z bogatej historii WDK, a w specjalnym katalogu zebrano informacje o artystach prezentujących swój dorobek. Mogę dodać, że będziemy uzupełniać ten katalog artystów i przygotowana zostanie jego druga edycja. Już podczas jubileuszu w trakcie rozmów okazywało się, że warto byłoby wspomnieć również o innych osobach prezentujących się w WDK. Nie spoczywamy na laurach, a jeśli ktoś dysponuje informacjami lub chciałby podzielić się wspomnieniami na temat życia kulturalnego w Wąbrzeźnie, to serdecznie zapraszam do współpracy. Podczas uroczystości bardzo często dochodziło do wzruszających chwil, spotkały się osoby, które nie widziały się nawet pięćdziesiąt lat. Dotarli do nas goście, którzy musieli pokonać wiele kilometrów. Z odległych zakątków Polski przyjechali np. członkowie grupy „Contra”, wąbrzeskiego zespołu bardzo popularnego na przełomie lat 70/80 dwudziestego wieku. Te spotkania po latach to najprzyjemniejsze momenty naszego jubileuszu.
Miejska Telewizja Kablowa
Z domem kultury od wielu lat kojarzona jest Miejska Telewizja Kablowa. Powstała w czasach, kiedy dyrektorem był Piotr Libera. Pierwszym redaktorem lokalnej telewizji był Aleksander Czarnecki. Od początku lat dziewięćdziesiątych do roku 1997 przygotowywał program, korzystając z pomocy uczennic wąbrzeskiego liceum.
– Praca wymagała przede wszystkim zaangażowania, a tego nie brakowało młodym ludziom. Wśród młodych dziennikarek znalazły się Małgorzata Berg, Magdalena Klaban, Ludmiła Kutta, Natalia Ratajczak, Marzena Dzidek, Jagoda Błaszkowska i Gizela Pijar. Dziewczyny pokończyły studia i z powodzeniem realizują się w różnych dziedzinach, niekoniecznie związanych z dziennikarstwem. Pracują w wymiarze sprawiedliwości czy administracji samorządowej. W zespole pojawili się także nauczyciele: Jacek Łamek i Piotr Matuszewski. W przygotowaniu telegazety nieoceniona była pomoc informatyka z SP 3 Mirosława Kamińskiego – wspomina Aleksander Czarnecki. – Program lokalny składał się z kilku części, w tym m.in. z informacyjnej pn. „Kalejdoskop”, tworzonej na wzór „Teleexpressu”. Bardzo często mieszkańcy sami zaczepiali nas na ulicy proponując tematy, które warto byłoby pokazać w telewizji. Pierwszym programem był film ze studniówki rocznik `91 wąbrzeskiego liceum, wyemitowany w lutym 1992 roku. Niedługo po nim wyemitowana została relacja ze studniówki `92. Oglądalność naszych programów była bardzo duża, każdy chciał zobaczyć swoich znajomych czy samego siebie w telewizji. Były to przecież inne czasy niż obecnie. Tworzyliśmy telewizję obywatelską, bez angażowania się w politykę. Naszą misją było przekazywanie informacji. Na przykład w roku 1994 po wyborach samorządowych zorganizowaliśmy w kawiarni WDK studio wyborcze. Udało nam się zaprosić przedstawicieli wszystkich komitetów wyborczych. Nie było wówczas telefonii komórkowej, ale łączyliśmy się telefonicznie z przewodniczącymi poszczególnych komisji i prawie na żywo przekazywaliśmy informacje mieszkańcom miasta. Już dwie godziny po zamknięciu lokali wyborczych wąbrzeźnianie poznali wyniki wyborów do rady miasta. A nie mieliśmy możliwości technicznych nadawania programu na żywo – dodaje Aleksander Czarnecki.
Wspomnień i ludzi związanych z domem kultury jest oczywiście o wiele więcej. Być może przy okazji następnego jubileuszu pojawi się okazja, aby przywołać również ich relacje i przeżycia. A może znajdzie się ktoś odważny, kto przygotuje obszerną monografię tej placówki?
Krzysztof Zaniewski
fot. archiwum prywatne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie