Reklama

WSR Werewolves - Konsekwencja w rozwoju

Gazeta CWA
19/01/2018 13:52

Z Krystianem Ładniakiem, prezesem klubu WSR Werewolves, o dotychczasowych osiągnięciach, bieżącej działalności i planach na najbliższą przyszłość rozmawia Kamil Lewandowicz

– Jak z perspektywy prezesa ocenia pan dotychczasową działalność klubu WSR?

– Jak na grupę ludzi, którzy zaczynali od zera, w ciągu roku stworzyliśmy w pełni funkcjonujące stowarzyszenie, które realizuje się sportowo i jednocześnie stara się angażować we wszystkie możliwe akcje charytatywne. Od chłopaków, którzy pierwszy raz trzymali jajowatą piłkę w dłoniach, dzięki ciężkiej pracy staliśmy się drużyną, która regularnie gra przeciw najlepszym zawodnikom w naszym kraju. Po pierwszym pełnym sezonie zebraliśmy mnóstwo dobrych słów od największych postaci polskiej sceny rugby i śmiało można powiedzieć, że ta scena jest dużo barwniejsza z Wikołakami. 

– Co zatem zaliczycie do swoich największych sukcesów?

– Mimo kompleksów spowodowanych brakiem doświadczenia podjęliśmy decyzję o wystartowaniu w Mistrzostwach Polski i Pucharze Polski – dwóch największych imprezach rugby 7 w kraju. Rozegranie pełnego sezonu kosztuje mnóstwo wyrzeczeń i nawet dużo większe kluby nie potrafiły się tak zmobilizować. Dzięki częstej grze nasz poziom się podnosił, a dzięki solidnej postawie na kilku ostatnich turniejach, zakwalifikowaliśmy się do finałów obu imprez. To już uznałbym za olbrzymi sukces, a jak się okazało w Finale Mistrzostw Polski zajęliśmy ósme miejsce, natomiast w Finale Pucharu Polski miejsce siódme. Przypomnę, drużyna dotychczas nieznana w premierowym sezonie gry awansuje do finałów i zajmuje w nich dość wysokie miejsca – brzmi to nieprawdopodobnie, ale tak właśnie było i bez wątpienia jest to powód do dumy

– Czy zatem, nieco analogicznie, byłby pan w stanie wskazać największą dotychczasową porażkę?

– Tak. Jest to brak możliwości rozegrania turnieju w Wąbrzeźnie. Mamy całkiem sporą liczbę fanów, wiele osób śledzi nasze poczynania, jednak nie ma okazji zobaczyć nas na żywo. Dla nas byłoby to spełnienie marzeń, zagrać przed własną publicznością i pokazać Watahę w akcji. Wierzymy, że i to marzenie uda się wkrótce zrealizować.

– Można powiedzieć, że w regionie jesteście swoistym fenomenem – chodzi tu głównie o tempo rozwoju i zaangażowanie. Skąd takie podejście i skąd ów fenomen?

– Myślę, że to zwykła chęć bycia lepszym. Wystartowaliśmy jako nowicjusze i jest jeszcze sporo do poprawy. Najważniejsze to nie osiąść na laurach, tylko dalej konsekwentnie podnosić poprzeczkę coraz wyżej. Muszę tutaj wspomnieć o naszych trenerach – Jędrzeju Olszewskim i Rafale Dziełaku. To niesamowici ludzie z charakterem i urodzeni przywódcy. Mając takich trenerów, każdy trening  staje się niepowtarzalny i mimo wyczerpania z niecierpliwością czekam na kolejny. Nasz rozwój nie byłby możliwy, gdyby nie wsparcie mieszkańców Wąbrzeźna, którzy już dwukrotnie docenili nasze starania głosując na nasze projekty w budżecie obywatelskim. Głosowali również na nasz projekt w konkursie TESCO, dzięki czemu mamy „Rugbową zimę”. Czując to wsparcie setek osób nie ma innej drogi jak odwdzięczenie się ciężką pracą na treningach i wspieraniu lokalnych inicjatyw. Zawsze chętnie angażujemy się w wszelakie formy aktywności mieszkańców miasta. 

– Dokładnie, widać że czerpiecie przyjemność ze wszelkich inicjatyw i poszukujecie nowych planów adresowanych do szerokiego grona odbiorców. Od początku mieliście takie założenie?

– Jednym z głównych celów statutowych jest promowanie sportowego trybu życia, także takie założenia przyświecały nam jeszcze zanim powstało WSR Werewolves. 

– Aktualnie rozwijacie wspomniany wyżej projekt „Rugbowa Zima”. Jak ocenia pan jego dotychczasowy przebieg?

– Do tej pory odbyło się pięć treningów w ramach projektu i na każdym z nich naprawdę trudno było się zmieścić na sali. Pojawiły się najmłodsze dzieci, ale również dość spore grono dorosłych regularnie ćwiczy razem z nami. Myślę, że z każdym kolejnym tygodniem projekt będzie zdobywał nowych zwolenników, gdyż osoby, które zdecydowały się przyjść i zobaczyć o co chodzi, są zadowolone i polecają te zajęcia swoim znajomym. Mnie osobiście najbardziej cieszy spore grono dzieci starszych, które regularnie pojawiają się na czwartkowych zajęciach sportowych o tematyce rugby, być może to będzie w przyszłości siła Watahy. 

– Jak wyglądają przygotowania rugbystów do wiosennej części sezonu? Zaczęliście już treningi po zimowej przerwie?

– Tak. W ramach Rugbowej Zimy trenujemy dwa razy w tygodniu na sali, dodatkowo każdy trenuje na siłowni, ale już nie możemy się doczekać powrotu na boisko, które będzie dodatkowym dniem treningowym. Przygotowania idą zatem pełną parą i na pewno będziemy gotowi na wiosnę. 

– Jakie są cele drużyny na najbliższe miesiące? Wyznaczyliście sobie jakąś główną imprezę, czy też po prostu konsekwentnie starcie się czynić postępy z turnieju na turniej?

– Cele na najbliższe miesiące to rozegranie wszystkich turniejów Mistrzostw Polski i kilku turniejów Pucharu Polski. W obu cyklach chcemy ponownie dostać się do finałów i zająć w nich jak najlepsze miejsca. Jak co roku, latem weźmiemy również udział w Mistrzostwach Polski w rugby plażowym. Zatem rozpoczynając starty 24 marca w Warszawie do połowy czerwca prawie w każdy weekend będziemy grać. 

– Gdzie pan widzi drużynę Wilkołaków odpowiednio za rok, trzy i pięć lat. Czy można wybiegać w przyszłość tak daleko?

– W drużynie pojawiły się nowe, młode osoby. Jeśli dołączą do nas również młodzi z Rugbowej Zimy to z nadzieją możemy patrzeć w przyszłość. My przetarliśmy szlak, zaznaczyliśmy Wąbrzeźno na rugbowej mapie Polski i zapewne jeszcze nie raz damy mieszkańcom powody do dumy, ale to młodzi zawodnicy są kluczem do sukcesu. Wierzę, że dzięki akcjom takim jak #RugbowaZima odnajdziemy nowych, ambitnych ludzi, którzy zechcą spróbować swoich sił w tej pięknej dyscyplinie.
 

Rozmawiał: 
Kamil Lewandowicz 
fot. nadesłane, archiwum

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do