Reklama

Rockowisko rozpaliło publikę!

Gazeta CWA
04/08/2024 13:21

Był ogień! – to chyba najkrótszy komentarz do tegorocznego Wąbrzeskiego Rockowiska, które dosłownie i w przenośni, rozpaliło scenę amfiteatru nad Jeziorem Zamkowym. Wspaniale wybrzmiały utwory gwiazdy wieczoru – czyli zespołu Voo Voo Wojciecha Waglewskiego, ale serca publiczności skradło show w wykonaniu śląskiej formacji Oberschlesien. Miotacze ognia, strzelające iskrami gitary czy makijaż i sceniczne kostiumy były znakomitym dopełnieniem muzycznego kunszt artystów. Trzeba też dodać, iż sobotnie (27 lipca) wydarzenie rozpoczęło się akcentem charytatywnym – lokalni artyści wystąpili specjalnie dla Toma Puczkarskiego, zachęcając do zbiórki środków na jego leczenie i rehabilitację. Nie zabrakło również konkursów dla publiczności.

Tegoroczna impreza przygotowana przez urząd miasta miała wyjątkowy charakter, ponieważ rozpoczęła się prezentacją wąbrzeskich (lub związanych z naszym miastem) artystów, którzy wystąpili jako grupa „Przyjaciele Tomka”. – Serdeczne podziękowania kierujemy do występujących artystów: Zbigniewa Ronowskiego, Alicji Tomaszewskiej, Mateusza Andzela, Wojciecha Góralskiego, Aleksandry Góralskiej oraz Joanny Świętoń-Urbańskiej, którzy zagrali i zaśpiewali charytatywnie, aby pomóc w zbieraniu środków na leczenie Tomasza Puczkarskiego – napisali organizatorzy. Przypomnijmy, że Tomasz Puczkarski to lubiany i ceniony nauczyciel, który w ubiegłym roku uległ poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu. Obecnie jest w trakcie leczenia i rehabilitacji, co generuje bardzo duże koszty. Podczas występów „Przyjaciół Tomka” prowadzona była zbiórka do puszek, aby pomóc mu w pokryciu wydatków. W sobotni wieczór zebrano 2 tysiące 540 złotych i sześć groszy, a także 1 euro. Pieniądze zostały przekazane na konto fundacji, pomagającej Tomkowi.

Następnie na scenie wystąpili zaproszeni muzycy. W tym roku w trochę nietypowym układzie, ponieważ Voo Voo jako gwiazda wieczoru pojawiło się na początku koncertu, natomiast jej support Oberschlesien – na zakończenie. Jednak taka kolejność jest zrozumiała, gdyż występowi Oberschlesien towarzyszyły pokazy pirotechniczne, a te najlepiej prezentują się, kiedy na dworze jest już ciemno.

Voo Voo ciągle w formie

Zespół jest obecny na rockowej scenie od niemal czterdziestu lat. Został założony w 1985 roku przez Wojciecha Waglewskiego – gitarzystę, kompozytora, autora i producenta muzycznego, twórcę projektu Męskie Granie. Waglewski to także muzyk studyjny i producent wielu płyt. Współpracował z czołowymi artystami jazzowymi. Grał w takich zespołach jak „Bemibem”, „Osjan”, „Morawski Waglewski Nowicki Hołdys”. W 1995 roku został laureatem Paszportu Polityki za działalność kompozytorską i producencką oraz za umiejętność łączenia muzyki różnych kultur.

Pewnie nie wszyscy wiedzą, ale dwaj synowie Wojciecha Waglewskiego również rozwijają swoje muzyczne kariery i są znanymi raperami. Starszy z nich – Bartosz Waglewski – nagrywa jako Fisz. Jest muzykiem, kompozytorem, wokalistą, producentem muzycznym i autorem tekstów. Z kolei młodszy – Piotr Waglewski to DJ M.A.D. znany też jako Emade. – To muzyk hip hopowy, perkusista, DJ i producent muzyczny.

Poza działalnością w Voo Voo wszyscy muzycy tworzący zespół uczestniczą także w wielu innych projektach. Wojciech Waglewski cały czas współpracuje z grupą Jacka Ostaszewskiego – Osjan. Ponadto jako muzyk sesyjny pojawiał się na płytach m.in. zespołu Raz Dwa Trzy, Martyny Jakubowicz, Marii Peszek czy Renaty Przemyk. Natomiast saksofonista Mateusz Pospieszalski, poza pracą w jazzowym Tie Break, uczestniczy w nagraniach grupy Graal, YeShe oraz Drum Freaks, współpracuje z Justyną Steczkowską i Stanisławem Soyką, pisze muzykę dla teatru i telewizji. Również basista Karim Martusewicz realizuje swoje muzyczne pomysły w innych projektach, m.in. w 2005 roku zadebiutował jako lider formacji Karimski Club. Jest także wykładowcą Krakowskiej Szkoły Jazzu oraz muzykiem sesyjnym, autorem aranżacji na płytach m.in. Voo Voo, Justyny Steczkowskiej, Zakopower, Zbigniewa Wodeckiego, Marii Peszek, Fisza i Magdaleny Ummer. Najmłodszym muzykiem w zespole jest perkusista Michał Bryndal - z urodzenia Torunianin, brat Jacka Bryndala (basisty Kobranocki). Michał Bryndal jako perkusista kojarzony jest głównie z działalnością w zespole Voo Voo, ale uczestniczył też w takich projektach jak Wojtek Mazolewski Quintet czy jazzowe trio Stryjo. Jest podwójnym magistrem sztuki - jako absolwent Wydziału Sztuk Pięknych na UMK w Toruniu, a także absolwent Instytutu Jazzu na Akademii Muzycznej w Katowicach.

Ogień na scenie

Licznie zgromadzona w amfiteatrze publiczność doceniła oryginalny i żywiołowy występ grupy Oberschlesien. „Najlepszy koncert, na jakim byłem!”, „Mega perfekcja!” to tylko niektóre komentarze, jakie można znaleźć na facebookowym profilu zespołu.

Dynamiczne, ostre i ciężkie brzmienie zespołu podkreślone było również poprzez tajemniczy makijaż, rekwizyty, kostiumy malowane farbą fluorescencyjną czy efekty pirotechniczne. Już z chwilą pojawienia się na scenie, dzięki otwartości i poczuciu humoru, wokalista rozpalił serca słuchaczy. A później było już tylko coraz bardziej gorąco.

Oberschlesien to śląska grupa muzyczna, pozostająca w klimatach industrial metal. W swojej twórczości formacja posługuje się Językiem Śląskim. Zespół powstał w 2008 roku w Piekarach Śląskich, a jego założycielem był perkusista Marcel Różanka. W Wąbrzeźnie muzycy wystąpili w następującym składzie: Marcel „Marschal” Różanka – perkusja; Grzegorz „Brecha” Badora – gitara; Dawid „Nagi” Nagiet – wokal i Radosław Matysek – gitara basowa.

W 2012 roku zespół wziął udział w czwartej edycji talent show „Must Be the Music. Tylko muzyka”, emitowanego na antenie telewizji Polsat. Grupa zajęła wówczas drugie miejsce, a występ przyniósł muzykom szeroką rozpoznawalność. Wcześniej byli znani głównie na lokalnych scenach. Podczas konkursu muzycy wykonali utwór „Jo chca”, który jest polskojęzyczną, a ściślej mówiąc - „śląską” wersją piosenki „Ich will” niemieckiej grupy Rammstein. Cover, opierający się na użyciu oryginalnej linii melodycznej, zaczerpniętej od niemieckiej formacji, ale z własnym tekstem, napisanym w języku śląskim, okazał się doskonałym pomysłem. Grupa Oberschlesien często nazywana jest także „polskim Rammsteinem”.

Zespół zagrał setki koncertów na wszystkich największych festiwalach w Polsce i za granicą, gdzie jest entuzjastycznie przyjmowany, krzewiąc Ślaską Tożsamość, Kulturę i Język Śląski, co jest głównym założeniem grupy, jak mówi pomysłodawca, kompozytor i producent całej muzycznej twórczości zespołu Marcel Różanka.

Grupa wydała cztery albumy: w 2013 – „Oberschlesien I”; w 2015 – „Oberschlesien II”; w 2019 – „Oberschlesien III”; w 2021 – „Oberschlesien IV”.

Natomiast na portalu ReverNation zespół sam przedstawia się następująco: „Ło nas, czyli po naszymu: Witomy wszyscy, co chcom ło nos coś wiyncej wiedzy, niy ino tych co fest suchajom mocny muzyki (bo to jest coś, co uwielbiomy robić), yno richtich wszyskich, co pewne trocha wyzwanie ich naszo robota.

Pomysł na fest ciężkie granie wpod do gowy Marclowi pora lot na zot. Kejś nabity euforiom wpod do Modego do firmy i prawi: Mody patrz ty śpiewosz i mosz fest ruby ​​głos, jo richtich dupia na szlagcojgu, póć słożymy te moc cuzamyn i możemy mieć coś w naszej ojczystej godce, bo som przeca zawsze rześ godoł, że „śląsko godka to muzyka”. Myślę, że powinno się zarzyrać i bydzie się ludziom podobało! W łodpowiedzi usłyszoł: „No to dowej”. Poskładali my kapela. Próby, muza, teksty, prawie dwa lata roboty w końcu utynskniony singiel z określonymi konskami, kej już reszta chnet gotowo do płyty Ino najprzód my się zwiedzieć , czy to richtich zażre - bo jak to wiycie – niy ma nic lepszego na świat od roboty, co ci sprawiao radość, ale ta radość muzyka myć poparto Wami, ludzmi, fturzy przidom na koncert, fturzy kupiom płyta, a jak sie okarze, że tacy som, to wierzycie nom – płyta już knap (niyskoro).

Naszą twórczoscią – przesłane iym, kiere aż kapie z testów, chcymy richticch na poważne zagrożenie trocha ślonska, życio ślonska, z czego się raduje, za co się jest trudne, co robi mu triumf, jak natychmiastowe jest serce Hajmat, muter, fater, łojcowizna , honor - bo do każdego Ślązoka jest to ober ważne! Chcymy zerwać zz potocznom godkom o ślonskiym boroku, co ino widzi gruba, chałpa i szynk. Beztuż zawsze godomy, „wstoń kej godosz Hajmat”. Myślę, że te pora zdań i te dwa konski choć trocha pokozom wom, kim my richtich som. I na bank niy kończącmy o sobie pisać , napisz muzykę i teksty i postęp się Wom jak ino bydziecie z nami , choć trocha bydziecie nom przajać.”

Tradycją Wąbrzeskiego Rockowiska są także konkursy muzyczne dla publiczności. Prowadzący imprezę Wojciech Trzciński oraz Zbigniew Izdebski „przepytali” na scenie kilkoro odważnych ze znajomości polskiej i światowej muzyki rockowej. Nagrodą były koszulki t-shirt, przygotowane specjalnie na tegoroczną imprezę.

(krzan)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do