Reklama

Po co ta reforma?

Gazeta CWA
20/12/2016 09:43

Przedstawiciele kuratorium oświaty promowali „Dobrą szkołę”, ale wydaje się, że w Wąbrzeźnie ich argumenty nie trafiły do środowiska rodziców, nauczycieli i samorządowców. Wszyscy pytali, czemu mają służyć zmiany w oświacie i dlaczego wprowadzane są tak szybko?

Jak już informowaliśmy Czytelników w poprzednim wydaniu gazety, 5 grudnia w wąbrzeskim liceum odbyło się spotkanie poświęcone zmianom w systemie oświaty, tj. planowanej likwidacji gimnazjów i powrotu do ośmioklasowej szkoły podstawowej. Z rodzicami uczniów, nauczycielami, dyrektorami szkół i samorządowcami całego powiatu spotkali się przedstawiciele kierownictwa kuratorium oświaty, tj. Maria Mazurkiewicz, kujawsko-pomorski wicekurator oświaty, Krzysztof Bylicki, dyrektor delegatury KO w Toruniu, a także wizytatorzy z toruńskiej delegatury. Goście starali się przekonać zebranych, że reforma jest uzasadniona. Jednak sporo uczestników nie dotrwało do końca dyskusji i grupowo opuszczało spotkanie. Ich wyjście może świadczyć o braku zaufania do przedstawionej wizji reformy.
Uczestniczący w spotkaniu samorządowcy wskazywali, że finansowanie reformy i problemy z zatrudnianiem nauczycieli likwidowanych gimnazjów spadną na barki organów prowadzących szkoły. Zwracali na to uwagę burmistrz Wąbrzeźna Leszek Kawski i wójt Płużnicy Marcin Skonieczka.
– Gminy utrzymują szkoły podstawowe i gimnazja, natomiast powiaty są organami dla szkół ponadgimnazjalnych. Prowadziłem już rozmowy ze starostą wąbrzeskim, który mówił, że w swoich szkołach ma wystarczającą liczbę nauczycieli, żadnych nowych nie przyjmie – argumentował burmistrz Kawski. – A problemem z zapewnieniem pracy dla wszystkich rozpoczął się już w roku ubiegłym. Konsekwencje ustawy tylko go pogłębią. Szkoły czekają na roczniki uczniów, a nie nauczycieli. Tak jest na terenie naszego powiatu. W naszym mieście subwencja oświatowa to ok. 8,8 miliona złotych, a koszty oświaty wynoszą 16 milionów. Obawiam się, że za jakiś czas rząd zechce przerzucić odpowiedzialność na samorządy, że sobie „nie radzą” z reformą.
O niesłuchaniu samorządowców mówił z kolei wójt Marcin Skonieczka.
– Pamiętajmy, że subwencja przychodzi za uczniem. My rzeczywiście mówimy, zgłaszamy problemy, ale nikt nas nie słucha. Reformę wymyślił chyba ktoś zza biurka. Na wielu zebraniach sołeckich w mojej gminie o szkołach rozmawialiśmy wielokrotnie, ale nigdy nie padło zdanie, że ktoś domagałby się likwidacji gimnazjów – przekonywał wójt Płużnicy. – Usłyszeliśmy dzisiaj, że pracy dla nauczycieli będzie więcej. Lecz my pieniędzy będziemy mieli mniej, więc zastanawiam się, jak to jest możliwe? Przekonuje się nas, że nauczyciele z wygaszanych gimnazjów mogą np. szukać uzupełnienia etatu w liceach. Jako samorządowcy nie widzimy sensu tej reformy. Pamiętajmy, że z niewolnika nie ma pracownika. Na poziomie lokalnym to my zostaniemy z problemami. Musimy oczywiście się z nimi zmierzyć, ale na pewno część nauczycieli straci pracę.
Dodał ponadto, że takie spotkania powinny odbywać się rok temu, a kiedy sprawy są już przesądzone, to jest za późno na dyskusję. Maria Mazurkiewicz wskazała, że np. 17 października w Toruniu odbyły się konsultacje na temat reformy, co jednak nie przekonało wójta, który ocenił, że te konsultacje miały czysto informacyjny charakter.
Dystans wobec argumentów przedstawicieli kuratorium wykazali także nauczyciele.
– Odnoszę wrażenie, że niżem demograficznym MEN próbuje przykryć zwolnienia nauczycieli, dotyczyć to może np. nauczycieli przyrody – wyrażał obawę Artur Stupała. – W niektórych gminach i powiatach po prostu nie ma dokąd przemieścić nauczycieli tego przedmiotu.
Natomiast dyrektor gimnazjum w Książkach porównał obecne uzasadnianie reformy do zmian wprowadzanych przez rząd Jerzego Buzka i ministra Mirosława Handtke.
– Tamte i obecne argumenty w gruncie rzeczy niewiele się różnią, zakładają potrzebę stworzenia „dobrej szkoły” – mówił Krzysztof Buchmiet. – Ale to my, nauczyciele, stawaliśmy na froncie zmian. Budowaliśmy podstawy nowej szkoły, zdobywaliśmy doświadczenie i praktykę. Szkoła to nie jest miejsce, które można zmienić jednym ruchem ręki. Nie chcemy być pionkami na szachownicy, nawet ministra.
Maria Mazurkiewicz zaznaczyła, że rozumie niepokój nauczycieli.
– Zdaję sobie sprawę, że to nauczyciele jako pierwsi borykają się z problemami i doświadczają skutków zmian – mówiła na spotkaniu. – Jednak szkoła to miejsce, gdzie nieustannie trzeba być na zmiany przygotowanym, bo zmienia się świat, w którym żyjemy i my, i uczniowie. Należy podjąć próbę dostosowania się do wymagań nowych pokoleń. Na innych zebraniach często spotkałam się z pytaniami rodziców „dlaczego zmiany wprowadzane są tak wolno?”. Mam świadomość, że na szkoły spadnie wiele problemów, stąd bierze się nieufność. Jednak kuratorium jest od tego, aby państwu pomagać w przejściu przez reformę, przekazywać niezbędne informacje. Wymaga to od nas wszystkich ogromnej pracy, ale musimy przez to przejść.
Wicekurator wyjaśniała ponadto, że nauczyciele z gimnazjów będą mogli uczyć i w szkołach podstawowych, i w gimnazjach (dopóki nie zostaną całkowicie wygaszone), zaś dyrektor Krzysztof Bylicki zaznaczył, iż na poziomie powiatu liczba uczniów się  nie zmniejszy.
– Nie ma znaczenia, że są dwa różne organy prowadzące szkoły. Co stoi na przeszkodzie, aby nauczyciel ze szkoły podstawowej uzupełniał etat w liceum czy technikum? – podtrzymywała swoje stanowisko wicekurator Mazurkiewicz.
Dodała, iż jeden z zapisów ustawy mówi o tym, że nauczyciel zatrudniony w swojej szkole w pełnym wymiarze godzin, będzie musiał uzyskać pisemną zgodę dyrektora na niepełne zatrudnienie w innej szkole. Takie działanie ma zapobiegać sytuacji, w której niektórzy nauczyciele mają pracy za dużo, a inni w ogóle.
Czas pokaże, jak przebiegać będzie nie pierwsza przecież (i pewnie nie ostatnia) reforma edukacji. Jak informuje Ministerstwo Edukacji Narodowej, w trakcie 31. posiedzenia Sejmu RP odbyło się już pierwsze czytanie przygotowanych przez MEN rządowych projektów ustawy  Prawo oświatowe oraz przepisów wprowadzających tę ustawę. Oba projekty opisują zmiany w organizacji oświaty w Polsce, zapowiedziane w exposé premier Beaty Szydło. Najważniejsze z nich dotyczą m.in. nowego ustroju szkolnego oraz związanych z tym modyfikacji w organizacji i funkcjonowaniu szkół i placówek oświatowych. W projekcie znajdują się również zapisy dotyczące egzaminów zewnętrznych, innowacji w szkole, tworzenia oddziałów przygotowawczych oraz zmian w kształceniu zawodowym. Po pierwszym czytaniu, projekty zostały skierowane do dalszych prac w komisji. W celu szczegółowego rozpatrzenia obu projektów Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży wspólnie z Komisją Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej powołały Podkomisję nadzwyczajną do rozpatrzenia rządowych projektów ustaw.

Tekst i fot.
Krzysztof Zaniewski

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do