Reklama

Jak na urlop, to tylko...

Gazeta CWA
03/08/2022 12:14

No właśnie, gdzie? Jedni planują wakacyjny wyjazd, a inni już wrócili i komentują dla CWA swój letni wypoczynek.

Każdego roku pojawia się problem czy wypoczywać w kraju, czy może skusić się na zagraniczne wakacje. Po odosobnieniu pandemicznym sporo osób zdecydowało się na skorzystanie z ofert biur podróży, zachwalających pobyt w różnych europejskich krajach. Pierwsza z nich wyleciała do Turcji i jest bardzo zadowolona.

– Wszystko było cudowne. Zakwaterowanie w nowym pięciogwiazdkowym hotelu przerastało najśmielsze oczekiwania. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Posiłki na zasadzie stołu szwedzkiego były w stanie zadowolić najwybredniejsze gusta. Co więcej serwowane potrawy były tematyczne i każdego dnia miały akcent innej europejskiej kuchni. Świetna propozycja i takiż odbiór turystów. Na mnie największe wrażenie zrobił lot, bo nigdy wcześniej nie miałam okazji przemieszczać się samolotem. Linie tureckie przewiozły nas bez żadnych komplikacji, chociaż kwestia niesubordynacji uszu niepokoiła mnie przez chwilę. Za tydzień relaksacyjnego pobytu w Side zapłaciłam 3,5 tys. zł. Podobno inni, którzy zgłosili się w ostatniej chwili, ponosili wydatki tej samej imprezy w wysokości 5,5 tys. zł. Fakt, że wycieczkę wykupiłam we wrześniu 2021 r. mógł mnie uchronić przed dodatkowymi kosztami. Wypoczynek był stacjonarny nad Morzem Śródziemnym, więc i temperatura powietrza nie przeszkadzała. Chociaż nie można pominąć, że w ciągu dnia termometry rejestrowały 43 stopni na plusie i dopiero wieczorem, kiedy ochłodziło się do 34 stopni Celsjusza, można było podejmować jakąkolwiek działalność turystyczną. Ogólnie było przepięknie i nie żałuję, że wybrałam Turcję na letni wypoczynek. Jedyne moje zastrzeżenia kieruję pod adresem producentów regionalnej chałwy, która choć przepyszna w smaku, to lekko oszukana, bo w opakowaniu więcej papieru i tektury niż samego, skądinąd doskonałego produktu – relacjonuje nam wczasowiczka z Wąbrzeźna.

– Byłam we Włoszech i to 3 dni dłużej niż zakładał program wycieczki – mówi kolejna wąbrzeźnianka.

– Z Polski do Włoch jechaliśmy autokarem. Od Wenecji po Neapol – głosił program wycieczki. Rzeczywiście tak było. Niekiedy miałam wrażenie, że bardziej uczestniczę w wyścigu na Służewcu niż odbywam dobrowolny wyjazd zagraniczny. Wenecja cudowna, chociaż straciłam torebkę z zawartością 25 euro. Dobrze, że tylko tyle było w skradzionej torebce. Na Placu Św. Marka niesamowite tłumy, a kościół w remoncie. Później Neapol – rzeczywiście zobaczyć i umrzeć. Wszędzie śmieci i menele. Nie rozumiem, co może się ludziom podobać w tym mieście. Pompeje pod Wezuwiuszem to zupełnie inna historia. Do tej pory jestem pod ogromnym wrażeniem tego miejsca. A pod koniec wycieczki – niesamowita niespodzianka. Nie przyleciał samolot, który miał nas zabrać do kraju, więc dodatkowe 3 dni w Rzymie. Przemieszczanie się metrem bez własnych kosztów to dodatkowa atrakcja. Wreszcie można było nacieszyć się pobytem w wiecznym mieście. Wcześniej, podczas zwiedzania muzeum watykańskiego, można było pozostać w Kaplicy Sykstyńskiej aż 15 minut, by poczekać na resztę grupy. To trochę mało, by docenić geniusz Michała Anioła, ale trudno, inni też chcieli to zrobić. Jestem przyzwyczajona, że w XXI wieku wszystko odbywa się w biegu, więc skojarzenie ze Służewcem jest uzasadnione – opowiada o swoich wrażeniach nasza Czytelniczka.

Kolejny urlopowicz opowiada o swoich wojażach w Grecji i Norwegii.

– Tak długo nie wyjeżdżałem wskutek pandemicznych obostrzeń, więc postarałem się nadrobić w te wakacje swoje turystyczne zaległości. Wybrałem kierunek – Grecja. Wszystko było w porządku, chociaż mój żołądek niekoniecznie dobrze zareagował na nowe specjały kulinarne i wysoką temperaturę powietrza. Jednak atmosfera i towarzystwo rekompensowały moje osobliwe dolegliwości, więc poza 48 godzinami uważam swój wyjazd na południe Europy za bardzo udany. Nasłoneczniony i opalony postanowiłem pozwiedzać nowe terytoria w bardziej umiarkowanej temperaturze, więc udałem się do Norwegii. Obejrzałem, co było do zwiedzenia. Zapoznałem się z fiordami i zgodnie ze znanym obligatoryjnie dowcipem, nakarmiłem je, aż im się ulało. Cudowny kraj i wart wielu dni zwiedzania. Norwedzy są kulturalni i do tego bardzo przystojni, bez względu na płeć. Trafiłem na czas wyjątkowy w tym kraju, gdy temperatura powietrza dochodziła do 32 stopni Celsjusza. Mam chyba szczególny dar, że upały depczą mi po piętach. Po Grecji – totalnie wygrzany – chciałem ochłonąć w umiarkowanym klimacie, ale ten ostatni nie przyjął tego do wiadomości, więc zapas ciepła zgromadziłem na kilka następnych lat. I, aż boję się, żeby moje słowa nie stały się swojego rodzaju memento. Podobno zima w Polsce ma być trudna i może wszystkich rodaków totalnie przechłodzić. Zatrzymam swoje wspomnienia i odczucia nadmiernego ciepła z wakacyjnych podróży, by w razie potrzeby podzielić się nimi w trudnych do przewidzenia temperaturach późnej jesieni i zimy – zapowiada mężczyzna.

Jak widzimy wrażenia, choć w przeważającej części pozytywne, bywają jednak różne. Większość z nas jest zadowolona z wakacji, ale są i tacy, którzy czują niedosyt, bądź wprost mówią o niedostatkach odwiedzonych miejsc. Czyżby wszędzie dobrze, ale w kraju najlepiej?

B. Walas

Fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do