
26-latek z Ludowic usłyszał zarzuty znęcania się nad konkubiną i zabicia ze szczególnym okrucieństwem psa i kota. Mężczyzna twierdzi, że chciał ulżyć schorowanemu psu w cierpieniu.
19 września komenda powiatowa policji w Wąbrzeźnie otrzymała zawiadomienie o przemocy domowej. Okazało się, że kobieta uciekła z domu, bo obawiała się swojego konkubenta. Szybko wyszło na jaw, że mężczyzna może mieć na swoim sumieniu nie tylko znęcanie się nad partnerką. Według zeznań poszkodowanej Przemysław W. miał także zabić psa i kota.
– Kryminalni ustalili, że mężczyzna na terenie własnego gospodarstwa uśmiercił ze szczególnym okrucieństwem kota, rzucając nim o ziemię, a swojego psa przebił widłami. Uśmiercone zwierzęta zakopał w składowisku obornika – informuje st. sierż. Michał Głębocki.
Policja zabezpieczyła zdjęcia i nagranie z telefonu komórkowego, na których widać jak partner kobiety kieruje widły w okolicę szyi swojego psa. Do zabicia czworonogów miało dojść na kilka dni przed policyjną interwencją. 26-latek w chwili zatrzymania przez policję był pijany.
– Mężczyzna przyznał się do zabicia psa, ale tłumaczył się, że pies był chory, nie jadł i dogorywał, więc postanowił przerwać jego cierpienia – mówi Michał Goldyszewicz, zastępca prokuratora rejonowego w Wąbrzeźnie. – Nie przyznaje się do zabicia kota.
Mężczyzna usłyszał trzy zarzuty: znęcania się nad konkubiną i dwa dotyczące uśmiercenia zwierzęcia (psa i kota) ze szczególnym okrucieństwem. Za ten pierwszy czyn grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem zagrożone jest karą więzienia do 3 lat. Prokuratura zastosowała wobec 26-latka środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego i zakazu zbliżania się oraz kontaktowania z partnerką.
Mężczyzna już wcześniej miał kłopoty z prawem.
(pg), fot. internet
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie