Reklama

30. rocznica śmierci Witalisa Szlachcikowskiego

Gazeta CWA
07/03/2016 21:34

8 marca br. mija trzydzieści lat, od kiedy nie żyje Witalis Szlachcikowski, wybitny wąbrzeski regionalista i kronikarz, zbieracz pamiątek i dokumentów o Wąbrzeźnie i powiecie wąbrzeskim, patron biblioteki publicznej.

– Jesteśmy jedną z niewielu bibliotek publicznych, które dysponują tak bogatym zbiorem materiałów regionalnych. Nie sposób jest przecenić wartości otrzymanych przez nas rękopisów, maszynopisów, fotografii, rysunków, które stanowią dla naszych czytelników nieprzebrane źródło informacji – mówi Aleksandra Kurek, dyrektor biblioteki. – „Cenny jest każdy okruch, każdy strzępek archiwalnego dokumentu – słowem wszystko, co może przyczynić się do utrwalenia pamięci tamtych czasów” – to zdanie Witalisa Szlachcikowskiego, wypowiedziane w rozmowie z „Ilustrowanym Kurierem Polskim” w 1967 r. w pełni odzwierciedla jego wielką pasję i duszę regionalisty – kronikarza.
Witalis Szlachcikowski urodził się 11 grudnia 1908 r. w dalekim Germerslage w Niemczech (Saksonia), gdzie jego rodzice (Witalis i Marta z domu Kożuch) udali się za pracą. W 1918 r. cała rodzina wróciła do Polski, mieszkając kolejno w Zblewie, Osiu, Bzowie i Warlubiu, a od roku 1946 w Wąbrzeźnie.

Trudna droga do wiedzy

– Młody Witalis w latach 1921-1926 uczęszczał do Progimnazjum Biskupiego (Colegium Marianum) w Pelplinie i jak sam wspominał, był to dla niego okres szczególnie trudny. Pomoc ludzi dobrej woli pozwoliła mu na pokrycie kosztów nauki i internatu oraz na przetrwanie 6 lat tej twardej szkoły. Następnie w 1926 r. przeniósł się do Państwowego Gimnazjum Klasycznego w Starogardzie Gdańskim – opowiada Aleksandra Kurek. – Dzięki ogromnemu samozaparciu, udzielając korepetycji i przy nieznacznej pomocy finansowej od rodziców, wytrwał do matury, którą zdał w 1928 r. Jednak na kontynuowanie nauki na wyższej uczelni nie było go stać. Witalis Szlachcikowski rozpoczął więc pracę w administracji skarbowej, kolejno w Kartuzach, Działdowie, Tucholi, Wąbrzeźnie i Chełmnie. Czynną służbę wojskową odbył w Szkole Podchorążych Rezerwy Piechoty w Jarocinie oraz krótko w Grudziądzu. W 1936 roku ożenił się z wąbrzeźnianką Heleną Cywińską (ślub odbył się w Chełmnie), która później przez wiele lat wspierała jego kronikarską pasję, wychowując jednocześnie czwórkę dzieci – Lucynę, Jerzego, Wiesława i Wojciecha. Po wybuchu II wojny światowej młody miłośnik historii uczestniczył w wojnie obronnej i ranny w bitwie nad Bzurą, przebywał w niemieckiej niewoli do wyzwolenia. W oflagu również starał się być aktywny, np. należał do grona wykładowców prawa skarbowego. 

Lokalny patriota

Po powrocie z niewoli, 1946 roku wraz z rodziną zamieszkał w Wąbrzeźnie i rozpoczął pracę w urzędzie skarbowym, a później w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej. Od samego początku zaangażował się w działalność społeczną i kulturalną, interesując się też  historią miasta i powiatu. Przez wiele lat był działaczem Towarzystwa Kulturalnego im. Mikołaja z Ryńska oraz terenowym korespondentem „Ilustrowanego Kuriera Polskiego”, w którym przekazywał informacje o ziemi wąbrzeskiej używając podpisu – „ski” lub „Wu-es” i „Wu-Es”. Realizował się też w wielu innych organizacjach i stowarzyszeniach np. w Polskim Związku Wędkarskim czy Polskim Towarzystwie Krajoznawczo-Turystycznym - był inicjatorem powstania oddziału w Wąbrzeźnie. Tutaj znalazł swoją „małą ojczyznę”, dla której poświęcił wiele lat dojrzałego życia jako regionalista i kronikarz. Dzięki swojej pracowitości, systematyczności i dokładności potrafił zbierać materiały i dokonywać syntetycznych opracowań. Czynił to w latach, kiedy nie było kserokopiarek i skanerów, a jedynie maszyna do pisania i kalka, która pozwalała na kopiowanie. Jeździł po archiwach i bibliotekach (bez własnego samochodu), wyszukiwał dokumenty, sporządzał notatki i często sam tłumaczył z języka niemieckiego, który dobrze znał. A później z zebranych materiałów powstawały liczne opracowania, często przepisywane na maszynie przez żonę Helenę. Przez wiele lat działał także w Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, co ułatwiło mu spisanie lub nagranie na taśmy magnetofonowe wielu wspomnień o wojennych losach wąbrzeźnian oraz mieszkańcach powiatu. Materiały te przekazał do biblioteki Jan Sobolewski.

Regionalista i utalentowany plastyk

– Witalis Szlachcikowski miał też talent plastyczny, który wykorzystywał w wielu swoich opracowaniach. Rysunki zabytków Wąbrzeźna, wykonane ołówkiem lub tuszem, do dzisiaj robią niesamowite wrażenie. W pracach plastycznych pomagał mu także syn Jerzy, który odziedziczył talent po ojcu

– mówi dyrektorka biblioteki. – W działalności regionalisty Witalis Szlachcikowski kierował swą uwagę ku różnym faktom, postaciom i wydarzeniom. Dzięki temu powstały takie opracowania jak np. „Z dziejów Wąbrzeźna. W 710. rocznicę istnienia miasta”, „Zabytki i wykopaliska”, „Zamek biskupi w Wąbrzeźnie”, „W 550. rocznicę śmierci Mikołaja z Ryńska”, „Pamiętne lata 1918-1920. Gdy Polska wracała do Wąbrzeźna”, „Historyczny szkic rozwoju powiatu wąbrzeskiego”, „Jaszczurkowcy. Ludzie naszego regionu”, „Legendy, podania, wspomnienia i inne ciekawostki z okolic Wąbrzeźna”, a także bardzo cenna praca, osobiście przetłumaczona przez Witalisa Szlachcikowskiego pt. „Grodzisko wczesnośredniowieczne Fredek w Wąbrzeźnie. Przyczynek do pradziejów miasta Wąbrzeźna” (autorstwa Waldemara Heyma, niemieckiego archeologa urodzonego w Wąbrzeźnie, syna Beno Heyma). Gromadził także informacje prasowe i dokumenty życia społecznego w formie kronik z lat powojennych.

Świadomość kronikarza

– Witalis Szlachcikowski doskonale rozumiał potrzebę gromadzenia, spisywania i opisywania wszelkich materiałów i informacji dotyczących dziejów regionu, mówiąc „Może ta moja inwencja szperacza z czasem byłaby wygasła, ale podtrzymywała mnie na duchu świadomość, że kiedyś to wszystko będzie bardzo potrzebne”. I oczywiście miał rację. Jeszcze w latach 70. przekazał wszystkie swoje prace oraz inne cenne publikacje wąbrzeskiej bibliotece, dzięki czemu powstała pokaźna „biblioteka regionalna”, z której przez te trzydzieści lat skorzystało mnóstwo czytelników – uczniów, studentów, naukowców, a także starszych mieszkańców interesujących się dziejami swojej małej ojczyzny. 

Dzieło kontynuowane

– Z każdym rokiem zbiory regionalne naszej biblioteki wzbogacają się, z czego Witalis Szlachcikowski byłby zapewne zadowolony. Jego nazwisko, jako regionalisty i miłośnika piękna tej ziemi, znane jest w naszym regionie, również w środowiskach naukowych. Cieszy ponadto fakt, że wśród młodych mieszkańców Wąbrzeźna jest kilka osób, które będą następcami tego pasjonata oddanego lokalnej społeczności. Niewiele małych miast i powiatów miało takich „Witalisów” jak region wąbrzeski, dlatego tym bardziej jesteśmy dumni z naszego patrona – dodaje Aleksandra Kurek.

Nazwisko Witalisa Szlachcikowskiego figuruje w „Honorowej Księdze Ludzi Zasłużonych dla Miasta Wąbrzeźno” oraz w „Honorowej Księdze Województwa Toruńskiego”. Otrzymał też wiele odznaczeń, nagród i podziękowań jako znany, powszechnie szanowany w mieście oraz regionie człowiek i społecznik, zawsze oddany sprawie popularyzacji i rozwoju ziemi wąbrzeskiej. Od 20 maja 2002 roku jest patronem wąbrzeskiej biblioteki.

Tekst i fot. 
Krzysztof Zaniewski

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do