
Grzegorz Całbecki po kilku latach pracy postanowił zakończyć świadczenie swoich usług dla KS „Pomorzanka”. Czy to oznacza, że młodzi adepci żeglarstwa pozostaną bez trenera?
– Podstawą decyzji był brak wsparcia i zaangażowania władz klubu w pracę naszej sekcji – mówi trener Grzegorz Całbecki i podnosi szereg szczegółowych powodów związanych z tym tematem.
– Najlepiej pracowało się na samym początku, gdy gospodarzem przystani był Roman Wzorek. Wspólnie reaktywowaliśmy żeglarstwo w Wąbrzeźnie. Później układało się znacznie gorzej. Były problemy z przyczepą do transportu łódek i licencjami na nie. Interweniowałem u władz miasta pod koniec 2023 roku. Był to koniec roku budżetowego i burmistrz zadeklarował pomoc na początku kolejnego roku, co stało się faktem. Nie mogę narzekać na włodarzy miasta, bo zawsze starali się pomóc. Moja decyzja o rezygnacji z dalszej współpracy z Klubem Sportowym „Pomorzanka” w Wąbrzeźnie wynika z rozczarowania wynikającego z małego zaangażowania i wsparcia dla sekcji sportów wodnych zarządu klubu. Ze swojej strony starałem się angażować siebie i kolegów z branży w każdy możliwy sposób. Dotyczyło to chociażby transportu przyczepy dla łodzi z Gdańska do Grudziądza. Załatwiłem to za darmo, a do Wąbrzeźna przyciągnąłem własnym samochodem. Przy okazji uzyskałem bezkosztowo niezbędny sprzęt w postaci lin i boi potrzebnych do szkolenia młodych żeglarzy. Opóźnienia w czasie i brak wsparcia od władz klubu spowodowało, że jeden rok szkolenia został stracony. Najmłodsi adepci żeglarskiej sztuki przychodzący do klubu w wieku 9 lat są po trzech latach 12-latkami, co przekłada się na kolejną kategorią wiekową w zawodach. Wiele można mówić o regatach, numerach na żaglach, które zgodnie z zasadami muszą być adekwatne do przepisów w tym zakresie. To wszystko jest czasochłonne, a pomocy raczej nie miałem, żeby przygotować wszystko właściwie. Każda łódka regatowa musi być ustawiona indywidualnie pod zawodnika, żeby mógł zaistnieć w zawodach. Opóźnienia procedur w czasie, włącznie z finansowaniem spowodowało, że wiele wysiłków stało się bezprzedmiotowe. W sekcji jest obecnie 18 zawodników, których rodzice płacą 120 zł miesięcznie, ale przeznaczenie tych funduszy powoduje wiele znaków zapytania. Odnoszę też wrażenie, że nie wszystkie dyscypliny sportowe są w „Pomorzance” traktowane jednakowo. Moim zdaniem każda sekcja klubu winna mieć własne subkonto i indywidualny zarząd, dbający o fundusze przeznaczone w tym wypadku na żeglarstwo. Składam wyrazy wdzięczności pod adresem rodziców klubowiczów z sekcji żeglarskiej, którzy zawsze stawali na wysokości zadania i wspierali wszystkie działania mające na celu rozwój umiejętności żeglarskich u swoich dzieci – dodaje trener Całbecki.
Spośród wielu wypowiedzi rodziców młodych żeglarzy przytaczamy najbardziej konkretne.
– Trzeba oddać Grzegorzowi Całbeckiemu, że potrafił zachęcić nasze dzieci do sportów wodnych i zarazić ich bakcylem żeglarstwa. Grupa była zintegrowana i nawet żeglowanie z rodzicami nie było tym, co ich rajcowało w towarzystwie rówieśników – brzmi pierwsza z opinii.
– Moje dziecko nie wyobraża sobie udziału w szkółce żeglarskiej bez swojego trenera – twierdzi kolejny rodzic.
– Wszyscy wspomagali działania instruktora, bo przecież to nasze dzieci i chodzi o ich bezpieczeństwo. To, że trener Całbecki jest trudnym człowiekiem, to raczej nie jest tajemnicą. Jednak w odbiorze swoich podopiecznych stanowił wyjątkową postać, więc i my nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko wspomagać jego wysiłki – dodaje mieszkaniec miasta.
O sprawę rezygnacji z dalszej współpracy trenera Całbeckiego zapytaliśmy prezesa klubu Mieczysława Dembka, który stwierdził, że: – Umowa była podpisana na okres jednego roku. Nie było chęci jej przedłużenia na kolejny okres ze strony Grzegorza Całbeckiego, więc naturalnie wygasła. Rozmawiamy już z innymi trenerami i chcę uspokoić klubowiczów i ich rodziców, że żeglarstwo będzie się dalej rozwijać – mówi prezes Dembek.
Wspomniany przez trenera Grzegorza Całbeckiego gospodarz obiektu Roman Wzorek także zabiera głos w sprawie.
– Po oddaniu obiektu przystani pracowałem tam kilka miesięcy. Razem z trenerem Całbeckim tworzyliśmy bazę sportów wodnych od podstaw. Obaj mieliśmy wspólny cel, więc nie było żadnych konfliktów. Odszedłem z tej krótkotrwałej pracy z przyczyn osobistych, niemających nic wspólnego z przystanią w Wąbrzeźnie. Co więcej, mam swoisty sentyment do tego miejsca i jako ratownik czynię starania o utworzenie jednostki WOPR w Wąbrzeźnie. Pomysł jest do realizacji w najbliższym czasie i może stanie się faktem, chociaż nie ma nic wspólnego z klubem sportowym, bo podlega MSWiA – mówi Roman Wzorek.
Uzyskaliśmy tez wypowiedź burmistrza Wąbrzeźna Tomasza Zygnarowskiego.
– Doceniam wkład Pana Grzegorza w reaktywację żeglarstwa w Wąbrzeźnie. Pan Grzegorz od początku budowy nowej przystani służył nam fachowym wsparciem. Doradzał nam zakupy, wyposażenie, urządzenie przystani oraz podpowiadał, jak funkcjonuje żeglarstwo. Bez zaangażowania Pana Grzegorza zbudowanie grupy dzieci i zarażenie ich pasją do żeglarstwa byłoby niemożliwe – mówi włodarz.
O wydarzeniach żeglarskich można znaleźć informacje na stronach KS Pomorzanka Wąbrzeźno – sekcja sportów wodnych.
B. Walas
Fot. str. sekcji
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie