Reklama

Wąbrzeski szpital traktuje pacjentów jak intruzów?

Gazeta CWA
24/10/2017 08:50

Trudna sytuacja finansowa w polskiej służbie zdrowia to temat znany i szeroko komentowany. Jednak nie mniej głosów w dyskusji wywołują doświadczenia pacjentów, którzy zostali potraktowani jak intruzi. Taki przypadek spotkał naszego Czytelnika podczas nocnej wizyty w wąbrzeskim szpitalu

Jeden z naszych Czytelników (dane do wiadomości redakcji) opisał nam swoje niezbyt przyjemne doświadczenia z wąbrzeską służbą zdrowia. Na początku października Czytelnik dwukrotnie, dzień po dniu, zmuszony był skorzystać z porady lekarza podczas nocnego dyżuru w Nowym Szpitalu. Pierwsza wizyta (w środę) przebiegła bez żadnych nieprzyjemnych niespodzianek. 

 – Lekarz przyjął mnie jak należy.  Nie mam żadnych uwag – podkreśla  Czytelnik. – Ale to, co mnie spotkało w czwartek, było żenujące – dodaje. 
Czytelnik odczuwał problemy związane z alergią. 

– Najpierw poszedłem do lekarza rodzinnego. Po zdiagnozowaniu dostałem zastrzyk i wszystko było w porządku. Przepisano mi maść i tabletki. Jednak wieczorem, mimo stosowania przepisanych leków, powróciła wysypka oraz inne dolegliwości, w tym duszności. Między godziną pierwszą a drugą w nocy musiałem udać się do szpitala. Po przyjęciu i zbadaniu dostałem zastrzyk, po którym dolegliwości ustąpiły. Następnego dnia (czyli w czwartek) po pracy byłem u lekarza rodzinnego na kontroli. Po południu (godz. 16.00) nie odczuwałem żadnych niepokojących objawów (zmian na skórze ani trudności z oddychaniem). Ale już ok. godz. 18.00  wróciły objawy takie jak poprzednio. Niestety, lekarz rodzinny już nie przyjmował, więc po raz kolejny udałem się do szpitala. Tym razem niezbyt grzecznie przyjęto mnie już na wstępie. Pani pielęgniarka nawet nie zdążyła się przywitać. Oznajmiła mi, iż „nie mam się co gorączkować, jest dużo czasu, ona musi włączyć komputer i się przygotować, więc mam spokojnie czekać i nie ma co się pieklić”. Ja tymczasem po prostu siedziałem na krześle i zwyczajnie powiedziałem „dobry wieczór”, grzecznie czekając na wejście. Gdy pani pielęgniarka była już gotowa i lekarz przyszedł na zmianę, poproszono mnie do gabinetu. Podałem dowód osobisty, aby spisano moje dane. Lekarz zapytał, co się dzieje? Zacząłem przedstawiać sytuację od poprzedniego dnia, jednak w moją wypowiedź wtrąciła się pani pielęgniarka. Powiedziała, że wczoraj również byłem na dyżurze (moje nazwisko było odnotowane w dokumentach). Potwierdziłem to i spytałem, czy mogę dokończyć przedstawianie sytuacji, aby wyjaśnić. Na to lekarz z wielkimi pretensjami, że od takich dolegliwości jak moje jest lekarz rodzinny, a nie ja „nachodzę” ich codziennie. Wyjaśniłem, że poprzedniego dnia miałem takie same objawy i w nocy musiałem przyjechać, ponieważ obrzęk postępował, odczuwałem ból i miałem duszności. Dodałem, że nie zamierzam stwarzać problemu i mogę w takim razie udać się do domu. Jednak lekarz kazał mi zostać i powiedział, że ostatni raz mnie przyjmuje, bo jutro już mnie nie przyjmą – opisuje Czytelnik. – Później podano mi zastrzyk, odczekałem 20 minut w poczekalni, mój stan się poprawiał, więc wróciłem do domu. Ale gdybym wiedział, że tak zostanę potraktowany, to w ogóle bym nie jechał.  Przez przygodę na pogotowiu nie przespałem nocy, a następnego dnia musiałem iść do pracy. Przykre jest to, jak wąbrzeska służba zdrowia obchodzi się z chorymi ludźmi. Pierwszy lekarz przyjął mnie jak należy, drugi zaś nie. Myślę, że niektórzy ludzie nie nadają się na lekarzy. Bo przecież lekarz ma nie tylko leczyć, ale również musi mieć odpowiednie podejście do pacjenta. Każdemu należy się szacunek. Tym bardziej powinien wiedzieć to człowiek na poziomie, jakim jest lekarz – mówi rozżalony Czytelnik.

Przed dwoma tygodniami na łamach gazety informowaliśmy o zasadach udzielania nocnej i świątecznej opieki medycznej. Temat wzbudził zainteresowanie Czytelników. Cytujemy dwie, stonowane wypowiedzi z dyskusji na internetowym forum: 

1. Byłem ostatnio, mam uraz barku, lekarz ograniczył się tylko do komentarza „proszę podać zastrzyk przeciwbólowy”. Dramat;

2. Ciekawe, hahaha. Tylko, żeby każdy lekarz, który przyjmuje w nocnej i świątecznej opiece, wywiązywał się ze swoich obowiązków na dyżurze. A nie, że pacjent słyszy „prędzej Pani nie mogła przyjechać, tylko o tej godzinie...” – lekarzowi przeszkadzała godzina.... Pozostałe posty były bardziej emocjonalne.

O komentarz do sprawy zwróciliśmy się (9 października) również do rzeczniczki prasowej grupy Nowy Szpital. Niestety, do chwili zamknięcia bieżącego numeru gazety odpowiedź nie nadeszła. Jeśli ją otrzymamy, przedstawimy Państwu w kolejnym wydaniu CWA.

(krzan)
fot. archiwum

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2017-10-24 18:34:34

    "...gdybym wiedział, że tak zostanę potraktowany, to w ogóle bym nie jechał" - czyli jednak wizyta mogłaby się nie odbyć w nocy? W tym przypadku jestem po stronie lekarza, ale szpitalowi można wiele zarzucić w innych sytuacjach.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    I.M - niezalogowany 2017-10-25 19:27:20

    Ja niestety tez mialam okazje byc w szpitalu wlasnie w godzinach nocnych w miedzy 1 a 3 w nocy chyba z 5 razy w kródkim czasie przewaznie byl na dyzurze inny lekarz zdazylo sie raz ze musialam chwilke poczekac na lekarza ale nie bylo to nie wiadomo jak dlugo ostatnim razem bylam po godz 19 byl ten sam lekarz co przyjmowal tego Pana i ja nie moge nic powiedziec zlego ani na lekarza ani na Pania pielegniarke uwazam ze to własnie najlepsza ze zmian na która trafilam .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Mędrzec - niezalogowany 2017-10-26 08:14:13

    NFZ należy zlikwidować, wszelkich Radziwiłłów i inne pijawki i sabotażystów należy zdymisjonować, a służbę zdrowia przede wszystkim należy sprywatyzować. Ot całe rozwiązanie waszych problemów. Niestety to nie nastąpi, bo ciągle dajecie się nabrać na "darmową" opiekę medyczną. Więc macie co chcecie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do