
24 października świętowaliśmy jubileusz 50-lecia Wąbrzeskiego Domu Kultury. Uroczysta gala, prowadzona przez Annę Wiecką i Piotra Matuszewskiego, stała się okazją do składania podziękowań i gratulacji, a także przywoływania wielu wspomnień
Na łamach naszego tygodnika chcielibyśmy przybliżyć Czytelnikom istotne wydarzenia z bogatej historii wąbrzeskiej placówki. By przypomnieć wszystkich ludzi związanych z domem kultury oraz zaprezentować ich dokonania, należałoby przygotować obszerną monografię. Z konieczności skupimy więc uwagę jedynie na kilku wybranych.
Działalność merytoryczna Wąbrzeskiego Domu Kultury od lat ukierunkowana jest na organizację wystaw i koncertów oraz pracę kół zainteresowań. Wąbrzeski Domu Kultury jest organizatorem imprez kulturalnych o charakterze wojewódzkim, regionalnym, a także ogólnopolskim. W 1996 roku jednostka uzyskała miano najlepszej placówki kultury w województwie toruńskim. Na wąbrzeskiej scenie podziwialiśmy gwiazdy polskiej estrady, m.in. Ryszarda Rynkowskiego, Krzysztofa Krawczyka, Wojciecha Gąsowskiego, Andrzeja Rybińskigo, Halinę Frąckowiak, Majkę Jeżowską oraz zespoły Oddział Zamknięty, Tercet Egzotyczny, Elektryczne Gitary, Czerwone Gitary, O.N.A., K.A.S.A., Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”, Myslovitz, Braci, Formację Nieżywych Schabuff, Big Cyc, Pawła Kukiza, IRA, Video, Lombard, Feel i wiele innych. Latem 2000 roku amfiteatr na Podzamczu ledwo pomieścił publiczność, którą przyciągnął występ znanej na całym świecie grupy rockowej „The Sound of Smokie”.
W Galerii WDK swoje prace wystawiało wielu lokalnych twórców sztuki i hobbystów, m.in.: Zbigniew Izdebski, Justyna Zarębska, Ignacy Kowaliszyn, Jerzy Szczęsny, Jakub Biewald, Paweł Włodarski, Szymon Krawczyk, Cecylia Szymańska, Maciej Kastner, Małgorzata Górecka, Henryk Załeński, Bernadeta Górna, Ilona Koll – Korwell, Czesław Rekowski, Andrzej Sobczyk, Paweł Małs, Wiesław Rybszleger, Hanna Cander, Waldemar Okoński.
Z domem kultury związane są także początki istnienia lokalnych mediów. W latach 1990-1998 w WDK miała siedzibę redakcja dwutygodnika „Wiadomości Wąbrzeskie”, zaś od 1993 roku dom kultury przejął prowadzenie Miejskiej Telewizji Kablowej.
Andrzej Michewicz
W historii WDK najdłużej urzędującym dyrektorem był Andrzej Michewicz, który kierował placówką w latach 1994-98 oraz 2002-2010.
– Przez kilkanaście lat pracy zainicjowałem wiele wydarzeń, które są kontynuowane do chwili obecnej – mówi Andrzej Michewicz. – Wymienić można chociażby działalność Klubu Seniora „Echo”, aktywność orkiestry dętej, organizację przeglądów folklorystycznych czy też przygotowywanie wystaw wspólnie z Instytutem Pamięci Narodowej. Myślę, że nie najgorzej pełniłem swoje obowiązki. Dwukrotnie otrzymałem nagrodę marszałka województwa kujawsko-pomorskiego za działalność w dziedzinie kultury, w placówce przeprowadzono wiele remontów, a do Wąbrzeźna przyjeżdżali znani w całym kraju artyści, np. Halina Kunicka, Eleni, Ryszard Rynkowski, Irena Jarocka, Oddział Zamknięty czy O.N.A. Dwa razy wystąpił u nas Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”, śpiewało i tańczyło także „Mazowsze”. Długo by można wyliczać. Publiczność przyjeżdżała nieraz z bardzo odległych miejscowości. Kiedy zorganizowaliśmy występy zespołu „Śląsk” w amfiteatrze, największy problem stanowiła logistyka. Wąskim dojazdem należało dostarczyć na scenę tony sprzętu. Była to dość skomplikowana operacja, ale udała się. Pamiętam, jak Jerzy Wójcik, dyrektor artystyczny zespołu, był pod wrażeniem, że do takiej małej miejscowości zapraszamy zespół, który występował przecież na scenach całego świata.
W 1996 roku przeprowadzony został gruntowny remont WDK-u. – Wymieniliśmy okna, przeprowadziliśmy termomodernizację, odnowiony został układ komunikacyjny wokół budynku i urządziliśmy parking. Placówka nie dysponowała odpowiednim sprzętem nagłośnieniowym, więc go zakupiliśmy. Był to ponadto najlepszy czas dla tancerzy. Instruktorki Karina Rybszleger i Iwona Kanikowska doprowadzały zespół do pucharu mistrzostw Polski. Nasze dziewczyny osiągały sukcesy w tańcu nowoczesnym na zawodach o randze ogólnopolskiej – podkreśla Michewicz. – Również Miejska Telewizja Kablowa zyskała w tamtym okresie podstawy prawne dla swoje działalności. W 1996 roku otrzymaliśmy koncesję od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Po upływie dziesięciu lat dokument ten został odnowiony. Do ważniejszych inwestycji zaliczam rozbudowę sali kolumnowej. Dobudowaliśmy salę do głównego budynku, zamontowaliśmy klimatyzację. W całym WDK zainstalowano też monitoring.
Andrzej Michewicz nie wziął udziału w oficjalnych obchodach pięćdziesięciolecia WDK. – Otrzymałem zaproszenie, ale nie będę komentował powodów mojej nieobecności – tłumaczy krótko.
Bożena Walas
W latach 1998-2002 dyrektorem domu kultury była Bożena Walas. Również dzięki jej zaangażowaniu placówka rozwijała się, wzbogacała swoją bazę i przygotowywała ciekawą ofertę kulturalną. – Wśród pierwszych prac modernizacyjnych budynku znalazł się remont pomieszczeń piwnicznych (prawie nie do użytku) i unowocześnienie kotłowni. Pamiętam, że w roku 1999 podczas balu studniówkowego palacz musiał wyłączyć piec centralnego ogrzewania, wtedy jeszcze węglowy. Na szczęście uczestnicy studniówki nie zauważyli spadku temperatury, bo rozgrzewała ich atmosfera świetnej zabawy. Ale skłoniło to nas do szybkiej modernizacji i uruchomienia kotłowni gazowej – przypomina. – Podczas mojej pracy wyremontowany został także klub „Po drodze”, mieszczący się pod sceną domu kultury. A ponieważ w budynku WDK miała wówczas siedzibę agencja ochrony „Asekuracja”, która wynajmowała u nas pomieszczenia, to „Po drodze” był najbezpieczniejszym klubem w mieście – śmieje się Bożena Walas.
Wśród istotniejszych nakładów inwestycyjnych była dyrektorka wymienia też modernizację studia Miejskiej Telewizji Kablowej (remont pomieszczeń i zakup nowoczesnego sprzętu), kupno projektorów do kina czy odrestaurowanie fortepianu Bechstein, podarowanego placówce przez rodzinę państwa Wojnowskich. Instrument nadal służy artystom występującym w WDK. – Jednak największą inwestycją była modernizacja amfiteatru. Dzięki władzom samorządowym na przełomie 2001 i 2002 roku przebudowana została scena oraz widownia, powstały garderoby dla artystów i kawiarnia „Za sceną”. Przez całe wakacje na Podzamczu tętniło życie. Każdy weekend wąbrzeźnianie tłumnie spędzali nad wodą. W ciągu dnia na plaży, a wieczorami w amfiteatrze. Do pracy zaangażowana była cała załoga. Dział animacji kultury przygotowywał imprezy, gastronomia dbała, aby publiczność i artyści nie byli głodni, „kablówka” przygotowywała szeroką relację do programu lokalnego, a księgowość rozliczała wszystkie wpływy i wydatki. Pamiętam na przykład koncert „The Sound of Smokie”, który zgromadził w amfiteatrze kilka tysięcy widzów. Dla publiczności to było niesamowite przeżycie. A i muzycy wspominali gościnność Wąbrzeźna – dodaje Bożena Walas. – Z kolei podczas koncertu „Lata z Radiem” (na boisku „Malta”) doszło do zabawnej sytuacji. Konieczne było zapewnienie zasilania o dużej mocy. Odpowiedni kabel musiał jednak zostać wkopany w ziemię, co nie było proste. Wówczas kierownik działu animacji kultury, świętej pamięci Wiesiu Plewa, wpadł na pomysł, aby do służbowej „nyski” doczepić pług i sprawnie przygotować głęboki na pół metra wykop. Kiedy już się z tym uporaliśmy, okazało się, że kierownik zgubił podczas prac telefon komórkowy. Prosił, aby zadzwonić na jego numer, a on chodził wzdłuż ułożonego pod ziemią kabla i nasłuchiwał. Na szczęście zgubę udało się odnaleźć – dodaje była dyrektorka.
Ciekawe wspomnienia wiążą się również z artystami, którzy pojawiali się na wąbrzeskiej scenie. Czasami są to drobne, ale zapadające w pamięci zdarzenia. – Jeden z popularnych wykonawców zażądał dodatkowej ochrony, ponieważ bał się przejść wśród publiczności. W krótkich żołnierskich słowach wyjaśniliśmy mu, że nie jest to możliwe. Jednak większość występujących to byli ludzie życzliwi, pełni poczucia humoru, a przy tym stuprocentowi profesjonaliści, jak chociażby Andrzej Rybiński czy Halina Frąckowiak. Ta znana piosenkarka wchodząc na scenę potknęła się i prawie przewróciła, ale z uśmiechem skomentowała, że „mama kazała jej patrzeć pod nogi, a nie w gwiazdy, więc takie mogą być skutki niesłuchania rodziców”. Gdy koncertował u nas zespół Lady Pank, dział gastronomii przygotował dla artystów catering. Muzykom tak smakowały kanapki pani Zosi Wnuczyńskiej, że te, których nie zdążyli zjeść, wyjeżdżając zabrali ze sobą. Razem z talerzami. Oczywiście, nie mieliśmy z tego powodu do artystów żadnych pretensji – wspomina Bożena Walas.
Bożena Walas wzięła udział w jubileuszowej uroczystości.
– Bardzo dobrym pomysłem był film przypominający 50 lat działalności WDK. Obejrzałam go z dużym zainteresowaniem. Jednak trochę przykro, że niektóre fakty zostały przemilczane. Nie zauważono na przykład, że koncertował w Wąbrzeźnie światowej sławy zespół „Smokie”, a wyeksponowano discopolową grupę „Bayer Full”. Szanując ich twórczość myślę jednak, że to wydarzenie o zupełnie innej randze – ocenia.
Gizela Pijar
Ostatnie pięciolecie to czas, kiedy pracą domu kultury kieruje Gizela Pijar. Jak podkreśla szefowa WDK, dzięki działalności placówki do aktywnego życia kulturalnego udaje się angażować nie tylko mieszkańców Wąbrzeźna, ale również całego powiatu.
– Cieszy mnie fakt, że nasze inicjatywy spotykają się z dużym zainteresowaniem odbiorców. Wielu z nich zgłasza do nas także swoje pomysły, które wspólnie staramy się realizować – podkreśla dyrektorka. – Jednym z moich zamierzeń było ożywienie centrum miasta, stąd wiele imprez plenerowych odbywa się na Placu Jana Pawła II. Nie chcę, by działania domu kultury zamykały się jedynie w czterech ścianach budynku. Wystawy zabytkowych motocykli i samochodów, imprezy muzyczne, jarmarki, różnorodne pokazy i konkursy na dobre wpisały się do kalendarza imprez kulturalnych. Cieszy nas fakt, że są pozytywnie oceniane przez wąbrzeźnian oraz gości. Mimo początkowo pewnych oporów, skarg na zakłócanie ciszy, większość mieszkańców nie wyobraża sobie dzisiaj, aby życie kulturalne miasta nie toczyło się również w sercu Wąbrzeźna. Organizowane przez nas wydarzenia przyciągają tłumy uczestników, co daje nam wielką satysfakcję. Zaczynając pracę na stanowisku dyrektora założyłam ponadto zmianę wizerunku jaki ma Wąbrzeski Domu Kultury. Dzięki wsparciu władz samorządowych w budynku udało się przeprowadzić wiele remontów. Dużo prac wykonaliśmy także we własnym zakresie, nieocenione było tu zaangażowaniu pracowników domu kultury. Chciałam na przykład, by sala kolumnowa nie była kojarzona jedynie z salą weselną. Udało się ten zamiar zrealizować i przeprowadziliśmy gruntowny remont pomieszczeń. Obecnie jej charakter ma zdecydowanie inne oblicze, choćby dzięki stałej ekspozycji prac Wiesława Rybszlegera. Marzy mi się również, aby „Styl” stał się kawiarnią typowo artystyczną, literacką. Nakładów wymaga ponadto sala widowiskowa. Wykonane do tej pory prace koncentrowały się głównie na odświeżeniu jej wyglądu, a przydałaby się wymiana instalacji, foteli itp. Na to potrzeba wielkich pieniędzy, systemem gospodarczym nie da się tego zrobić. Zauważam także konieczność instalacji urządzeń do przełamywania barier architektonicznych, windy lub schodowłazu, ponieważ ułatwiłoby to osobom starszym oraz niepełnosprawnym korzystanie z oferty domu kultury. Liczę na pozyskanie funduszy zewnętrznych. Zostaliśmy wpisani na listę projektów strategicznych, rekomendowanych przez władze miasta i powiatu, więc jest szansa. Mam nadzieję, że również te plany będę mogła zrealizować.
Wraz z całą załogą domu kultury staramy się wzbogacać życie kulturalne naszego miasta i powiatu. Nie tylko przygotowujemy różnorodne imprezy, ale też proponujemy bogatą ofertę kół zainteresowań. Ponadto wkrótce ruszy koło fotograficzne, planujemy warsztaty rękodzieła, skierowane nie tylko do osób starszych, lecz do szerokiego kręgu odbiorców, warsztaty komputerowe, warsztaty gliniarskie oraz warsztaty stylizacji, które powinny zainteresować szczególnie panie, pragnące zmienić swój wizerunek – zapowiada dyrektorka.
Gizela Pijar podkreśla, że do uroczystości pięćdziesięciolecia WDK przygotowywano się bardzo starannie. – Niestety, mimo podjętych działań, nie udało się dotrzeć do wszystkich osób związanych z domem kultury na przestrzeni minionego półwiecza. Dlatego cały czas jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie i informacje. W okolicznościowej publikacji pt. „Kuźnia kultury” przypomniane zostały niektóre momenty z bogatej historii WDK, a w specjalnym katalogu zebrano informacje o artystach prezentujących swój dorobek. Mogę dodać, że będziemy uzupełniać ten katalog artystów i przygotowana zostanie jego druga edycja. Już podczas jubileuszu w trakcie rozmów okazywało się, że warto byłoby wspomnieć również o innych osobach prezentujących się w WDK. Nie spoczywamy na laurach, a jeśli ktoś dysponuje informacjami lub chciałby podzielić się wspomnieniami na temat życia kulturalnego w Wąbrzeźnie, to serdecznie zapraszam do współpracy. Podczas uroczystości bardzo często dochodziło do wzruszających chwil, spotkały się osoby, które nie widziały się nawet pięćdziesiąt lat. Dotarli do nas goście, którzy musieli pokonać wiele kilometrów. Z odległych zakątków Polski przyjechali np. członkowie grupy „Contra”, wąbrzeskiego zespołu bardzo popularnego na przełomie lat 70/80 dwudziestego wieku. Te spotkania po latach to najprzyjemniejsze momenty naszego jubileuszu.
Miejska Telewizja Kablowa
Z domem kultury od wielu lat kojarzona jest Miejska Telewizja Kablowa. Powstała w czasach, kiedy dyrektorem był Piotr Libera. Pierwszym redaktorem lokalnej telewizji był Aleksander Czarnecki. Od początku lat dziewięćdziesiątych do roku 1997 przygotowywał program, korzystając z pomocy uczennic wąbrzeskiego liceum.
– Praca wymagała przede wszystkim zaangażowania, a tego nie brakowało młodym ludziom. Wśród młodych dziennikarek znalazły się Małgorzata Berg, Magdalena Klaban, Ludmiła Kutta, Natalia Ratajczak, Marzena Dzidek, Jagoda Błaszkowska i Gizela Pijar. Dziewczyny pokończyły studia i z powodzeniem realizują się w różnych dziedzinach, niekoniecznie związanych z dziennikarstwem. Pracują w wymiarze sprawiedliwości czy administracji samorządowej. W zespole pojawili się także nauczyciele: Jacek Łamek i Piotr Matuszewski. W przygotowaniu telegazety nieoceniona była pomoc informatyka z SP 3 Mirosława Kamińskiego – wspomina Aleksander Czarnecki. – Program lokalny składał się z kilku części, w tym m.in. z informacyjnej pn. „Kalejdoskop”, tworzonej na wzór „Teleexpressu”. Bardzo często mieszkańcy sami zaczepiali nas na ulicy proponując tematy, które warto byłoby pokazać w telewizji. Pierwszym programem był film ze studniówki rocznik `91 wąbrzeskiego liceum, wyemitowany w lutym 1992 roku. Niedługo po nim wyemitowana została relacja ze studniówki `92. Oglądalność naszych programów była bardzo duża, każdy chciał zobaczyć swoich znajomych czy samego siebie w telewizji. Były to przecież inne czasy niż obecnie. Tworzyliśmy telewizję obywatelską, bez angażowania się w politykę. Naszą misją było przekazywanie informacji. Na przykład w roku 1994 po wyborach samorządowych zorganizowaliśmy w kawiarni WDK studio wyborcze. Udało nam się zaprosić przedstawicieli wszystkich komitetów wyborczych. Nie było wówczas telefonii komórkowej, ale łączyliśmy się telefonicznie z przewodniczącymi poszczególnych komisji i prawie na żywo przekazywaliśmy informacje mieszkańcom miasta. Już dwie godziny po zamknięciu lokali wyborczych wąbrzeźnianie poznali wyniki wyborów do rady miasta. A nie mieliśmy możliwości technicznych nadawania programu na żywo – dodaje Aleksander Czarnecki.
Wspomnień i ludzi związanych z domem kultury jest oczywiście o wiele więcej. Być może przy okazji następnego jubileuszu pojawi się okazja, aby przywołać również ich relacje i przeżycia. A może znajdzie się ktoś odważny, kto przygotuje obszerną monografię tej placówki?
Krzysztof Zaniewski
fot. archiwum prywatne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie