Reklama

Unia Wąbrzeźno. Czas na przebudzenie

Gazeta CWA
04/04/2018 11:35

Unia Wąbrzeźno przegrała drugi mecz z rzędu, tym razem z ekipą Zamku Bierzgłowskiego 1:2. Środowa porażka na wyjeździe oznacza, że niebiesko-biali spadli w ligowej tabeli na miejsce drugie i do prowadzącego Cyklonu Kończewice tracą już trzy „oczka”

Runda wiosenna rozpoczęła się dla Unitów fatalnie. Szczęśliwie wywalczony remis z Victorią Czernikowo na inaugurację tej części kampanii nie zwiastował jeszcze kryzysu, ale przegrana w poprzedniej kolejce z Pogromem Zbójno wprowadziła już pewien niepokój w szeregach MKS-u. Środowa, trzecia z rzędu wyjazdowa konfrontacja z Zamkiem Bierzgłowskim miała odpowiedzieć na kilka pytań. Czy można mówić o kryzysie? Czy słabsza postawa w rewanżowej części to tylko wypadek przy pracy? Czy Unitów stać na triumf i poprawę własnego samopoczucia?

Warto zaznaczyć, że potyczka z STS-em miała zostać początkowo rozegrana na znakomicie przygotowanej płycie w Zamku Bierzgłowskim. W ostatniej chwili miejscowi włodarze wystąpili jednak do Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej z prośbą o zmianę lokalizacji meczu, tłumacząc, że murawa „domowego” obiektu nie nadaje się jeszcze do gry po zimowej przerwie. Związek wniosek zaakceptował, a konfrontację przeniesiono do pobliskiej Pigży. Stan boiska w tej miejscowości można określić jednym słowem – katastrofalny. Kilkanaście „wyrównanych” kretowisk, dziury, widoczne gołym okiem różnice poziomów w różnych strefach pola – to wszystko właściwie uniemożliwiało wszelkie próby precyzyjnego rozegrania piłki. 

Mecz polegał głównie na dalekim ekspediowaniu futbolówki, a spadająca z wysoka popularna „kopana” wyczyniała często rzeczy kompletnie nieprzewidziane. Nawet na A-klasowym poziomie tak fatalne boisko to rzadkość, a obserwowanie walczących z przeciwnościami natury piłkarzy nie należało do rzeczy najprzyjemniejszych. Jako pierwsi bramkę zdobyli gospodarze – długie zagranie z lewej strony boiska zakończyło się dośrodkowaniem i instynktownym odbiciem Łukasza Waltera, który przelobował lekko wysuniętego Michała Cyrklafa. Piłka przy tym strzale nabrała dziwnej trajektorii lotu, ale na nieszczęście gości zatrzymała się w siatce MKS-u. Unia Wąbrzeźno doprowadziła do wyrównania jeszcze przed przerwą, kiedy to rzut karny, podyktowany za zagranie ręką w obrębie „szesnastki”, pewnie wykorzystał kapitan Paweł Mazurowski. 

Po zmianie stron swoją piłkarską wartość potwierdził grający w Zamku Marcin Wróbel. Wieloletni kapitan, a później prezes Elany Toruń ponownie wyprowadził lokalny team na przodownictwo, zaś niebiesko-biali, kolejny raz w tej rundzie, zmuszeni byli przerabiać dobrze już znany scenariusz odrabiania strat. Niestety, i tym razem pogoń nie zakończyła się sukcesem. Zamek „dowiózł” skromne prowadzenie do ostatniego gwizdka, a podopieczni Roberta Kościelaka znów muszą przełknąć uczucie goryczy porażki. Strata „oczek” w środowym pojedynku oznacza, iż MKS traci pierwsze miejsce w tabeli A-klasy na rzecz Cyklonu Kończewice i koniecznie musi odzyskać właściwy rytm, by szybko nie zaprzepaścić swych szans na walkę o awans do klasy okręgowej. 

7 kwietnia Unia wraca na własny obiekt i w bardzo ważnym meczu podejmie trzecią w tabeli Unisłavię Unisław. Wszyscy w Wąbrzeźnie liczą na przełamanie fatalnej passy i powrót na właściwe tory. 

STS Zamek Bierzgłowski VS. Unia Wąbrzeźno 2:1 (1: 1) 
Gole
1:0 Ł. Walter (33’), 
1:1 P. Mazurowski (42’ z karnego), 
2:1 M. Wróbel (48’)

Skład
M. Cyrklaf – R. Drapiewski, A. Domachowski, B. Literski, D. Hancyk – S. Marszałek, K. Kamycki (żk), J. Godlewski, Daw. Kalinowski – P. Mazurowski, M. Gołąb

 

Tekst i fot.
Kamil Lewandowicz

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do