
Tydzień temu w środowe popołudnie Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna w Wąbrzeźnie zaproponowała swoim czytelnikom kameralne spotkanie z poetą Grzegorzem Borowcem
Dla urodzonego w Grudziądzu Grzegorza Borowca Wąbrzeźno jest miastem, w którym poeta promował swój debiutancki tomik poezji „Trudny splin” i grał pierwsze koncerty. Sam nazywa siebie toruńskim „prawie” multiinstrumentalistą. Jest absolwentem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, na którym studiował automatykę i robotykę oraz zasila skład rockowo-grunge’owej formacji Starting Over jako basista przy boku Piotra Gazdy, wokalisty i gitarzysty grupy oraz Bartka Wojke, perkusisty. Wspólnie artyści zabierają swoich słuchaczy do muzycznej wolności lat 90. od dwóch lat. Wcześniej, będąc jeszcze nastolatkiem, Borowiec współtworzył punkowy zespół Dead Amoeba wraz z wąbrzeźnianinem Igorem Prusakowskim, w jego życiorysie doszukać się można również epizodu z poezją śpiewaną. Poetyckie tworzywo pod nazwą Easy Colours doczekało się epki, którą twórca nagrał wspólnie z Olą Góralską. Artysta był także pomysłodawcą takich muzycznych formacji jak Chasovnja i DxD.
Niedawno poeta z Wąbrzeźnem związał się ponownie, tym razem zawodowo. Od kilku miesięcy jest nauczycielem w tutejszym Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego, gdzie prowadzi przedmiot związany z pracą nad systemami i urządzeniami mechatronicznymi. W mieście tym wydał również swój drugi tomik poezji pt. „Jest spokojnie”, który promował 13 lutego na spotkaniu z czytelnikami wąbrzeskiej biblioteki. Fragmenty najnowszych wierszy Borowca czytała Aleksandra Olszewska, młoda i zdolna recytatorka, laureatka 63. Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego organizowanego przez Towarzystwo Kultury Teatralnej, uczennica miejskiego liceum ogólnokształcącego. Rozmowę z poetą przeprowadziła Aleksandra Kurek, dyrektor MiPBP. Autor „Jest spokojnie” wprowadził uczestników spotkania w prawdziwie awangardowy i piwniczy nastrój, wybierając specjalnie na tę okazję muzykę, która rozbrzmiewała między regałami książnicy.
Z Pilona na salony
Nie ulega wątpliwości, że wiersze Borowca opisują ważne dla poety miejsca i zdarzenia. – Główne tematy utworów z „Jest spokojnie” to przede wszystkim śmierć i egzystencjalne niepokoje – tłumaczy artysta. – Piszę o tym, co mnie otacza, obserwuję świat, uzewnętrzniam swoje żale.
To co charakterystyczne w poezji Borowca, to przede wszystkim specyficzna i wywołująca u odbiorcy poczucie dyskomfortu „szorstkość”, która każe wątpić i krytycznie podchodzić do ludzkich wartości. Tak jak „Ida” i „Zimna wojna”, filmowe dzieła Pawła Pawlikowskiego, według krytyków mogłyby być zaginionymi pracami Krzysztofa Kieślowskiego, tak Grzegorz Borowiec mógłby być młodszym bratem Marka Hłaski. Każde zarysowane na papierze przez wąbrzeźnianina zdanie kryje w sobie niesamowicie intensywną neurozę. Słowa w „Jest spokojnie” ranią, wybijają z rytmu, sprawiają wrażenie konstruowanych przez psychicznie wyniszczony podmiot liryczny, upity nie tyle tanim alkoholem, co lękliwymi wizjami. Podobieństwa do znaczących dla polskiej literatury twórców doszukuje się w poezji Borowca również dr Karol Alichnowicz:
– „Autor wypracował swój własny liryczny idiom – pisze literaturoznawca. - Kiedyś określało się taką poezję mianem <
Nie sposób też omawiając twórczość autora „Jest spokojnie” nie wspomnieć o Pilonie – miejscu, które przez lata niewątpliwie inspirowało młodego literata. Nieaktywny już toruński klub, mieszczący się w starym bunkrze wojskowym przy Bulwarze Filadelfijskim od 1998 do 2018 roku skupiał wokół siebie praktycznie artystów sceny niezależnej z całego świata. To tutaj w piwnicy pozornie wstrętnej, ciasnej i okraszonej wymownymi graffiti swój azyl znaleźli toruńscy anarchiści i miłośnicy hardcore punka. Już od początków istnienia klubu, Pilon stał się miejscem kultowym. To co w toruńskim bunkrze najistotniejsze, to niesamowita atmosfera równości i tolerancji wsiąknięta w jego mury. Pilońska społeczność, spędzając wolny czas w klubie, mimowolnie czytała zawieszone na jego ścianach antyfaszystowskie hasła i plakaty oraz, co najważniejsze, angażowała się w ratowanie przed zamknięciem okolicznych schronisk, solidaryzowała się z uchodźcami, ofiarami krwawych zamieszek, osobami nękanymi z powodu odmiennej orientacji i wyglądu. Parafrazując słowa Grzegorza Giedrysa, dziennikarza Gazety Wyborczej, Pilon był miejscem, które dało możliwość pokazania się Toruniowi od tej lepszej strony – otwartej i nowoczesnej. To tutaj tak istotną rolę pełniły pierwsze feministyczne manifesty Siksy, tutaj też muzyczne szlify zdobywał Borowiec i jego przyjaciele.
Już dziś Grzegorz Borowiec, mimo młodego wieku, uznany być może za twórcę dojrzałego i płodnego, który wypracował swój własny styl pisania. Nie ulega wątpliwości, że poeta zasługuje na naszą uwagę. Na spotkaniu autorskim w MiPBP w Wąbrzeźnie można było zakupić najnowszy tomik poety wraz z autografem. „Jest spokojnie” dostępny jest również nadal w Miejskim Punkcie Informacji. Dodatkowo Borowiec publikuje swoje wiersze na facebookowej stronie „Pijany zryw”. Artysta na brak weny nie może narzekać. W wywiadzie dla Miejskiej Telewizji Kablowej wyznał, że możemy w niedalekiej przyszłości spodziewać się publikacji jego kolejnych książek poetyckich.
(og)
fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie