
Jakub Skiba, z zamiłowania historyk i student archeologii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika, stara się rozwikłać zagadkę hitlerowskiego samolotu, który rozbił się na terenie Książek podczas bombardowania we wrześniu 1939 roku. W tym celu potrzebuje naszej pomocy
Dla Jakuba Skiby Książki są niewątpliwie małą ojczyzną, której historię zgłębia i promuje w internecie. To między innymi za jego sprawą w Gminnym Ośrodku Kultury w Książkach powstała w tym roku Izba Regionalna. Skiba również wraz ze swoimi przyjaciółmi i mieszkańcami wsi troszczy się o lokalne, zapomniane i historycznie ważne cmentarze oraz jest autorem licznych wystaw w Wąbrzeskim Domu Kultury. Mimo intensywnej działalności dwudziestojednolatek stawia sobie nowy cel – pragnie znaleźć odpowiedzi na wciąż rodzące się pytania związane z niemieckim bombowcem, który z winy pilota rozbił się w 1939 roku prawdopodobnie przy torowisku przedwojennej książkowej cegielni. Teksty źródłowe, którymi dysponuje, cechują się jednak niewielką ilością informacji na temat tak istotnego wydarzenia dla naszego powiatu. Prosi więc o pomoc.
– Chciałbym skontaktować się z osobami, które posiadają jakiekolwiek informacje na temat samolotu – tłumaczy Skiba.
Po raz pierwszy Skiba zainteresował tematem wszystkich zebranych podczas tegorocznych obchodów 11 listopada w GOK-u. Wówczas jednak nie uzyskał satysfakcjonujących go informacji. Student UMK ma jednak nadzieję, że wkrótce rozbicie się bombowca przestanie być dla niego i mieszkańców Książek tajemnicą. Opisana poniżej historia samolotu jest efektem dotychczasowych poszukiwań Skiby.
Nieznane miejsce katastrofy i mogiły pilota
Cennym historycznym źródłem dla Jakuba Skiby okazał się być pamiętnik Henryka Misiewicza, który był naocznym świadkiem wrześniowych wydarzeń. Młody wówczas chłopak podczas bombardowania Książek nie mógł jednak w pełni przekazać szczegółowych informacji na temat samolotu. Pierwszą niewiadomą stanowi model bombowca.
– „Dzięki wiedzy na temat ilości członków załogi samolotu wysnułem hipotezę, iż tym rozbitym bombowcem mógł być heinekel HE 111 – pisze na swoim blogu Skiba. – Jego załogę bojową stanowiła właśnie piątka personelu oraz był to chyba najpopularniejszy bombowiec niemiecki używany przez Luftwaffe w kampanii wrześniowej”.
Niejasnym wydaje się być również w pamiętniku opis miejsca katastrofy. – Cegielnia w Książkach według mapy z 1911 roku posiadała swoją własną kolejkę wąskotorową – tłumaczy przyszły archeolog. – To właśnie w nią mógł uderzyć samolot.
Najbardziej cenną informacją zdaje się być dla Skiby miejsce pochówku pilota Luftwaffe, które również według opisu w książce o historii ewangelickiej parafii w Książkach autorstwa Karla Kastnera, niemieckiego pastora mieszkającego w Brudzawkach, znajdowało się w parku posiadłości Kleinofa, największego wówczas właściciela ziemskiego w bombardowanej miejscowości.
– Oczywiście nie ma stuprocentowej pewności, czy poległy pilot nadal spoczywa w swojej wojennej mogile w Książkach – dodaje Skiba. – Mógł zostać przeniesiony przez Niemców w czasie II wojny światowej na cmentarz wojskowy.
Nie ulega wątpliwości, że rodząca wiele wątpliwości historia bombowca fascynuje i może rzucić nowe światło na wojenne dzieje Książek. Osoby, które wiedzą cokolwiek na temat samolotu i jego niemieckiego pilota, mogą do nas napisać na adres: olagoralska.97@wp.pl lub zadzwonić pod nr tel.: 512 542 056.
(og)
fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
O co chodzi temu mlokosowi, chyba chce pomnik postawić temu najeźdźcy.
O co chodzi temu mlokosowi, chyba chce pomnik postawić temu najeźdźcy.
A nawetco jesli pomnik to co z tego?? Sam jestem ciekaw historii. Historia to cos co nie wroci i wypadalo by dowiedziec sie ciekawych rzeczy dotyczacych KSIAZEK. i bardzo sie ciesze ze znalazl sie ktos co takie rzeczy byl w stanie wyszukac.
Trzeba szukać to jest historia szacun dla kolegi za fascynacje
Trzeba szukać bo w Łopatkach jest historia no i w Nielubiu są bunkry niemieckie.
Babcia dużo pamięta może pomoże jest z brudzawek a tam się dużo działo
I tu mamy prawdziwy pseudo patriotyzm, nie interesuje was los pomordowanych w Łopatkach rodaków tylko niemieckiego agresora. Niemcy żeby zatrzeć slady swej zbrodni zrobili ekshumacje i wywieźli prochy w nieustalone dokładnie miejsca i nikt niedochodzi tak jak w tym przypadku, ja rozumiem że to była wojna i ten pilot wykonywał rozkazy, ale niech sobie spoczywa tam gdzie został pochowany bo wygląda to tak nakby ktoś chciał ich przeprosić za to że przegrali wojnę. Lepiej byloby szukać bohaterów którzy zginęli broniąc swoich terenów.