Nicolas Kankowski, wychowanek wąbrzeskiej Unii, od lutego jest zawodnikiem Pogoni Szczecin. Gra na pozycji „klasycznej dziewiątki”, czyli jest wysuniętym napastnikiem, a to wymaga wysokiej skuteczności, szybkości i strzeleckiej intuicji
Jak mówią sportowcy, taki zawodnik musi być lisem pola karnego. Oczekuje się od niego przede wszystkim strzelania bramek. Nicolas świetnie sobie z tym radzi, np. w maju został najlepszym zawodnikiem Ogólnopolskiego Turnieju Piłki Nożnej „Football Cup Niechorze 2015”. Nagrodę wręczył mu znany aktor i reżyser Olaf Lubaszenko.
Przypomnijmy, że Nicolasem interesowały się różne kluby, które chciały pozyskać go do swoich zespołów. – Podczas gry w barwach Unii Wąbrzeźno Nicolas zwrócił uwagę trenerów kadry, którzy pojawiają się na meczach, aby wyszukiwać utalentowanych zawodników – wyjaśnia Piotr Kankowski, ojciec piłkarza. – Rozmawialiśmy z Zawiszą Bydgoszcz, Olimpią Grudziądz czy SMS Łódź. Jednak najciekawszą propozycję złożyła Pogoń Szczecin, dlatego właśnie w tym klubie syn rozwija swój talent. Został uczniem Gimnazjum Sportowego w Szczecinie, uczy się tam i trenuje.
Tytuł najlepszego zawodnika turnieju Football Cup 2015 w Niechorzu to niejedyne osiągnięcie Nicolasa. W maju podczas turnieju we francuskiej miejscowości Leers jego drużyna wywalczyła trzecie miejsce, a on strzelił kilka goli. W czerwcu wraz z drużyną zdobył brązowy medal podczas Międzynarodowego Turnieju Piłki Nożnej „Szczecin Cup 2015”. W rozgrywkach walczyło 12 drużyn z Polski, Ukrainy i Niemiec. W składach znaleźli się chłopcy urodzeni w 2001 roku. Kibice mogli podziwiać w akcji m.in. takie drużyny jak Wisła Kraków, Lech Poznań, Arka Gdynia, Lechia Gdańsk, Karpaty Lwów i Tasmania Berlin. Reprezentanci Dumy Pomorza w meczu o brąz pokonali w dogrywce 2:1 zespół Tasmanii Berlin, zaś Nicolas zaliczył asystę.
Trafi do kadry?
Wszystkie mecze poprzedniego sezonu zawodnik z Wąbrzeźna zakończył wynikiem 29 bramek i 20 asyst. Natomiast w bieżącym sezonie podczas sześciu meczów strzelił już 5 goli (w tym jedną w grze ze starszym rocznikiem), miał także 2 asysty.
Nicolas jest brany pod uwagę do kadry Polski młodzieży do lat 15, choć na razie – ze względu na kontuzję obojczyka – nie może uczestniczyć w rozgrywkach. Póki co, Nicolas skupia się na treningach, ale musi unikać urazów, o które podczas meczu jest bardzo łatwo. Piłka nożna to kontaktowy sport, więc czasami na boisku bywa niebezpiecznie. Za to w przyszłym roku prawdopodobnie wraz z drużyną weźmie udział w prestiżowych eliminacjach Nike Premier Cup w Finladii. W sierpniu drużyna Pogoni Szczecin z rocznika 2001 wygrała turniej Nike Premier Cup, który uznawany jest za nieoficjalne mistrzostwa Polski w tej kategorii wiekowej. Młodzi portowcy w finale pokonali Lechię Gdańsk 1:0. Dzięki zwycięstwu w turnieju, rozgrywanym na obiektach łódzkiego SMS-u, portowcy będą reprezentować Polskę w rozgrywkach europejskich wiosną przyszłego roku. Warto zaznaczyć, że zawodnicy Pogoni w całym turnieju nie przegrali żadnego spotkania.
Było też karate
Młody piłkarz jest zafascynowany futbolem od ósmego roku życia. Trenował także karate, ale z braku czasu musiał wybrać jedną z dyscyplin. Duża odległość od rodzinnego domu trochę mu doskwiera. – Rzeczywiście, trudno jest mieszkać, uczyć się i trenować z dala od domu. Ale jak chce się osiągnąć sukces, to konieczne jest poświęcenie – tłumaczy Nicolas. – Wysiłek jednak motywuje mnie, aby dążyć do celu.
– Serce tęskni, ale jak to w życiu bywa, zawsze jest coś za coś – wyjaśnia ojciec młodego piłkarza. – Staramy się pomóc synowi, aby mógł rozwijać swoją pasję w jednym z najlepszych klubów ekstraklasy. Pobyt w Szczecińskiej Akademii Piłkarskiej to dla niego wielka szansa. Klub dba o zawodników, wspiera ich i promuje. Na przykład podczas przerwy w jednym z najważniejszych meczów między Piastem Gliwice a Pogonią Szczecin, spiker wyczytywał nazwiska trampkarzy Pogoni, a 10 tysięcy kibiców na trybunach oklaskiwało młodych zawodników. To dla chłopaków duże przeżycie i wyróżnienie.
Pracuje na realizację marzeń
Nicolas jako uczeń klasy drugiej gimnazjum sportowego odbywa tygodniowo dwa półtoragodzinne treningi, do tego dochodzą szkolenia klubowe pod kierunkiem Marcina Łazowskiego i Przemysława Jasińskiego. Miał także kilka treningów indywidualnych z Brazylijczykiem Diego Andradina. Ciężko pracuje, aby zrealizować sportowe marzenia. – Moje plany? Chciałbym awansować do kadry narodowej, a być może zostać zawodnikiem Realu Madryt. Ale to wymaga szczęścia i ogromnej pracy – dodaje.
Kto wie, może za jakiś czas usłyszymy, że nie tylko „Lewy” zadziwia piłkarski świat? Może „Kany”? Mieszkańcy Wąbrzeźna trzymają kciuki za powodzenie utalentowanego piłkarza z naszego miasta.
Krzysztof Zaniewski
fot. archiwum prywatne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie