
Przedstawiciele kuratorium oświaty promują „Dobrą szkołę”, ale ich argumenty nie przekonują środowiska rodziców, nauczycieli i samorządowców. Wszyscy pytają, dlaczego zmiany wprowadzane są tak szybko i jaki jest ich cel?
5 grudnia w wąbrzeskim liceum odbyło się spotkanie poświęcone zmianom w systemie oświaty, tj. planowanej likwidacji gimnazjów i powrotu do ośmioklasowej szkoły podstawowej. Z rodzicami uczniów, nauczycielami, dyrektorami szkół i samorządowcami całego powiatu spotkali się przedstawiciele kierownictwa kuratorium oświaty. Na zaproszenie władz samorządu powiatowego do Wąbrzeźna przyjechała Maria Mazurkiewicz, kujawsko-pomorski wicekurator oświaty, a także Krzysztof Bylicki, dyrektor delegatury KO w Toruniu oraz wizytatorzy Danuta Brzózka-Ciechanowska, Czesław Stawikowski i Barbara Wolska. Jednak debata nie zaowocowała wspólnym spojrzeniem na zmiany, które w pełni wkroczą do szkół już w przyszłym roku.
– W żadnej dziedzinie życia nie da się wprowadzić takich zmian, aby wszyscy byli zadowoleni. Mamy świadomość, że reformowanie szkół może spotkać się z różnymi reakcjami – zaznaczyła wicekurator Maria Mazurkiewicz. – Obecnie naszym najistotniejszym zadaniem jest przekazywanie szerokiej informacji na temat projektowanych przemian, aby wszystkie podmioty, np. samorządy tworzące sieci szkół, mogły się do nich przygotować. Spotkania, takie jak dzisiejsze, to jedna z form kontaktu ze środowiskiem. Jestem otwarta na dialog.
Uczestniczący w spotkaniu samorządowcy najbardziej obawiają się, że finansowanie reformy spadnie na barki organów prowadzących szkoły.
– Spodziewałem się dzisiaj usłyszeć odpowiedź na pytanie, kto będzie odpowiadać za reformę: samorząd czy rząd? – mówił burmistrz Wąbrzeźna Leszek Kawski. – Jak na razie przekazane informacje możemy znaleźć choćby w internecie. A samorządy są np. zainteresowane, co zrobić z obiektami szkolnymi. Czy zamiast jednej szkoły z 500 uczniami utrzymywać dwie po 250 osób? Reforma kosztuje, potrzeba na nią pieniędzy.
Nieprzekonany pozostawał również wójt gminy Płużnica.
– Po co jest ta reforma i jakie korzyści ma przynieść? Jak pani minister edukacji chce spełnić swoje deklaracje, że żaden nauczyciel w wyniku reformy nie straci pracy? – zapytał wójt Marcin Skonieczka. – Mamy w gminie jedną sześcioklasową szkołę podstawową i jedno trzyletnie gimnazjum. Kiedy zostanie tylko ośmioklasowa szkoła podstawowa, to stracimy jeden rocznik uczniów. Pracy będzie więc mniej.
Na szerszą relację ze spotkania zapraszamy w kolejnym wydaniu gazety.
Tekst i fot.
Krzysztof Zaniewski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie