
Jarmarki staroci na wąbrzeskim rynku cieszą się niesłabnącą popularnością wśród kolekcjonerów. Podobnie było w czwartek
Zdzisław Rybicki z Nowego Miasta Lubawskiego regularnie pojawia się ze swoimi skarbami na wąbrzeskich jarmarkach staroci. Tym razem przywiózł trochę wojskowego wyposażenia i zdjęć, monety, porcelanę oraz rosyjską ikonę z 1886 r.
– Z ciekawostek mam damską papierośnicę z lat 20. XX wieku. Po wielkości można stwierdzić, że kobiety paliły krótkie papierosy. Papierośnice zdobi fotografia pokryta środkiem żywicznym – opisuje przedmiot pan Zbigniew.
Pan Grzegorz z Grudziądzkiego Towarzystwa Kolekcjonerów i Miłośników Sztuki Dawnej specjalizuje się w zbieraniu naręcznych nakręcanych zegarków, bo - jak mówi - mają one duszę. Lubi także fotografie dokumentujące jak się niegdyś noszono w regionie.
– Szukając genezy przedmiotu doszukuję się różnych ciekawych rzeczy, np. regionalnych nazw przedmiotów – opowiada kolekcjoner. – Zbieractwo mamy zapisane w genach. Doszukujemy się przeszłości i naszych korzeni, przypominamy sobie dzieciństwo i szczęśliwe czasy. Współczesne przedmioty są bezduszne.
Konikiem Marka Zdanowicza ze Słupska są przedwojenne polskie monety, wszystkie dwuzłotówki i monety zagraniczne wycofane z obiegu.
– Tą pasją zaraził mnie wujek, który dał mi kartkę z opisem monet i ich cenami. Zacząłem szukać. W podstawówce organizowałem wystawy– wspomina.
Pan Marek zdradził nam jak uniknąć pomyłki przy ocenie wartości egzemplarzy.
– Jak magnes przyciąga monetę to mamy do czynienia z kopią, a nie ze srebrem – podpowiada kolekcjoner.
Osoby zainteresowane starociami mogły negocjować ceny, albo przynosić inne stare rzeczy na wymianę.
Tekst i fot. (pg)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie