Reklama

Unia Wąbrzeźno komplikuje sobie sytuację

Gazeta CWA
30/03/2017 10:24

W drugim wiosennym meczu zawodnicy Unii Wąbrzeźno przegrali na własnym boisku z Gwiazdą Starogród 1:3 i znacząco utrudnili sobie walkę o miejsce barażowe

Sobotnia potyczka z Gwiazdą była najciekawszym spotkaniem 15. kolejki toruńskiej A-klasy. Czwarta w tabeli Unia Wąbrzeźno walczyła z wiceliderem ze Starogrodu, a stawką pojedynku była możliwość znaczącego przybliżenia się do pozycji zapewniającej walkę w barażach o okręgówkę. 

Gospodarze z Wąbrzeźna zaatakowali rywala od pierwszego gwizdka sędziego. W 6. minucie znakomitą okazję stworzył sobie Szymon Marszałek, ale jego strzał intuicyjnie obronił bramkarz. Kilkadziesiąt sekund później licznie zgromadzona publiczność cieszyła się z premierowego wiosennego trafienia. Na indywidualną akcję zdecydował się Wojciech Leis, minął kilku rywali i precyzyjnym uderzeniem wyprowadził Unię na jednobramkowe prowadzenie. Biało-niebiescy kontrolowali widowisko, powinni również egzekwować rzut karny, lecz faulu na Tomaszu Liszaju nie dostrzegł arbiter. 

Gwiazda sporadycznie przedostawała się pod wąbrzeskie pole karne i nic nie zapowiadało gola dla gości. Niestety, błąd w 13. minucie popełnił Michał Cyrklaf, który niepotrzebnie zdecydował się na wyjście z bramki. Szybszy od niego okazał się napastnik przyjezdnych, posłał futbolówkę obok popularnego „Cykiego”, ta trafiła w słupek, a z linii bramkowej dobił ją kolejny gracz wicelidera. Od tego momentu konfrontacja stała się bardziej wyrównana, a gra przeniosła się w środkowe sektory boiska. W ostatniej akcji pierwszej połowy Cyrklaf popisał się podwójną, kapitalną interwencją, rehabilitując się tym samym za wcześniejszą pomyłkę, a odsłona numer jeden zakończyła się remisem. 

Po przerwie Unia Wąbrzeźno starała się kreować ofensywne sytuacje, ale miał wyraźne problemy ze zdominowaniem linii pomocy. Jedenastka ze Starogrodu zagrażała zaś miejscowym głównie po stałych fragmentach gry. W 67. minucie goście wykonywali rzut rożny, piłka posłana wzdłuż bramki minęła kilku graczy, a do siatki z najbliższej odległości skierował ją Pawłowski. Goście prowadzili 2:1 i byli blisko końcowego triumfu. Trener Kościelak wprowadził kilka zmian w wyjściowym zestawieniu, przesunął do ataku kapitana Pawła Mazurowskiego, dał również szansę Filipowi Ciechackiemu, jednak nie przyniosło to zamierzonych efektów. Gwiazda w doliczonym czasie zadała decydujący cios – umieściła piłkę w pustej bramce, opuszczonej chwilę wcześniej przez Cyrklafa, który przy rzucie rożnym udał się pod pole karne oponenta, ale nie zdążył wrócić między słupki w trakcie szybkiego kontrataku. 

Porażka sprawiła, że różnica dzieląca Unię od miejsca drugiego w A-klasie, wzrosła do sześciu punktów. W następnej kolejce (1 kwietnia, godzina 14.00) biało-niebiescy z Wąbrzeźna zmierzą się na wyjeździe z ostatnim w tabeli Pogromem Zbójno i jeśli nadal marzą o powrocie do klasy okręgowej, muszą koniecznie zainkasować trzy oczka. 
 

Tekst i fot. 
Kamil Lewandowicz 

 

Trzy pytania do... 


Radosława Drapiewskiego, obrońcy Unii Wąbrzeźno

1. Jak ocenisz postawę drużyny w starciu z Gwiazdą, co zadecydowało o przegranej?

– W sobotę zabrakło nam odrobiny szczęścia i skuteczności pod bramką przeciwnika. Mecz mógł potoczyć się inaczej, gdyby sędzia zdecydował się na podyktowanie ewidentnego rzutu karnego. W pierwszej połowie prezentowaliśmy się dobrze, zaś po zmianie stron inicjatywę przejęła Gwiazda. Zabrakło nam wówczas dobrego pomysły na grę. 

2. Czy twoim zdaniem porażka znacząco oddala Was od miejsca barażowego?

– Brak punktów z Gwiazdą nie przekreśla naszych szans w walce o awans, ale znacząco oddala Unię od realizacji wymarzonego celu. Nie składamy jednak broni i do końca będziemy walczyli o każdy punkt.

3. Pojawiły się plotki jakoby na linii drużyna – kibice istniał jakiś konflikt. Czy takie pogłoski są prawdziwe i mają coś wspólnego z rzeczywistością?

– Takiego konfliktu nie ma, a fakt ten potwierdza frekwencja oraz doping w trakcie sobotniego meczu. Jesteśmy jedyną drużyną w A-klasie, która wspierana jest przez tak okazałą rzeszę fanów, a dopingu może nam zazdrościć wiele czwartoligowych ekip. Wiadomo, że każdemu bardzo zależy na naszym awansie, a cześć kibiców pod wpływem emocji przekazała swoje rozczarowanie, ale o żadnym konflikcie nie może być mowy. 
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do