Płacą mocno po czasie

Kilka tygodni temu pisaliśmy o nieuczciwych umowach zawieranych przez niektóre zakłady przetwórcze z producentami owoców. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił już pierwsze zarzuty w tej sprawie

Największe zastrzeżenia urzędnicy mieli do umów, które jedna ze spółek zawierała z rolnikami. Zawierały zapis o zapłacie za przekazane owoce do 90 dni. Polskie przepisy nie uwzględniają tak długich terminów. Maksymalny okres oczekiwania na przelew to dwa miesiące. Okazało się też, że firma i tak nie dotrzymywała nawet tak wydłużonego okresu spłat. 

Poza tym spółka ustalała ceny owoców w oparciu o wielkość podaży, warunki pogodowe i zachowanie konkurencji. To sprawiało, że rolnik nie był w stanie w momencie podpisania umowy przewidzieć, ile zarobi. Przypomnijmy, że kara za wykorzystywanie przewagi kontraktowej może wynieść do 3% obrotu przedsiębiorcy.

UOKiK systematycznie bada rynek przetwórstwa. Wcześniej zarzucił niedotrzymywanie umów jednej z największej firm skupujących owoce w Polsce. W niektórych przypadkach rolnicy na pieniądze musieli czekać 200 dni. 

„UOKiK sprawdza, czy ceny i warunki oferowane przez punkty skupu są realizacją polityki handlowej przetwórców, z którymi współpracują, czy też wynikają z sytuacji rynkowej, współpracy z tymi samymi odbiorcami i naśladownictwa cenowego. Badamy, z pomocą Inspekcji Handlowej, zależności pomiędzy niskimi stawkami w skupach a wysoką ostateczną ceną, jaką płaci konsument w sklepie, czy na bazarze. Chcemy ustalić, na którym etapie sprzedaży dochodzi do podniesienia ceny” – informuje urząd. 

Nie potwierdziły się za to doniesienia dotyczące fałszywych oznaczeń w sklepach. Na początku sezonu truskawkowego zdarzało się, że owoce z Hiszpanii reklamowano jako polskie i sprzedawano drożej. UOKiK przeprowadził kontrole w sklepach. W przypadku warzyw nie stwierdzono błędnych informacji na tabliczkach informujących o kraju pochodzenia. W jednym przypadku zdarzyło się nawet, że pomidory oznaczono jako pochodzące z Holandii, a były polskie.

(pw)