
Seniorzy wąbrzeskiej Unii Wąbrzeźno w szóstym meczu sparingowym przegrali po raz pierwszy. Lepsza okazała się ekipa Iskry Ciechocin
Sobotni mecz w Wąbrzeźnie był już szóstym kontrolnym spotkaniem rozgrywanym przez piłkarzy Roberta Kościelaka. Tym razem rywalem biało-niebieskich (którzy wystąpili wyjątkowo w… czerwonych koszulkach) była Iskra Ciechocin, grająca na co dzień w kujawsko-pomorskiej klasie okręgowej. Ciechocinianie prezentują się w niej znakomicie i jako ligowy beniaminek zajmują po rundzie jesiennej wysokie trzecie miejsce, z dorobkiem trzydziestu punktów w szesnastu rozegranych kolejkach. Wiadome było zatem, że wąbrzeźnian czeka jeden z trudniejszych zimowych testów.
Unia Wąbrzeźno od początku spotkania nie mogła złapać właściwego rytmu gry. Widać było niedokładność w prostych podaniach, a straty w środkowej części boiska powodowały częste kontrataki ze strony ciechocińskiej Iskry. Po kwadransie jedna z takich akcji przyjezdnych przyniosła im powodzenie, a Tomasz Zubrzycki mógł tylko bezradnie patrzeć jak futbolówka przekracza linię bramkową. Do końca pierwszej połowy goście utrzymali jednobramkowe przodownictwo, a Unici nie byli w stanie zagrozić golkiperowi Iskry.
Po zmianie stron obraz meczu nie zmienił się. Gospodarze nadal mieli wyraźne problemy z płynnym przechodzeniem z obrony do ataku, rozgrywając zdecydowanie najgorsze spotkanie w okresie przygotowawczym. Pewnym usprawiedliwieniem takiego stanu rzeczy może być brak kilku czołowych zawodników w szeregach biało-niebieskich. – Z różnych względów nie mogłem dziś skorzystać m.in. z Pawła Mazurowskiego i Michała Czarneckiego, co nie tłumaczy jednak naszej dyspozycji – powiedział po meczu trener Unii Wąbrzeźno Robert Kościelak.
Przyjezdni kontynuowali ofensywny festiwal i co chwila przedostawali się pod pole karne Zubrzyckiego (w 60. minucie zmienił go Michał Cyrklaf). W 54. minucie wąbrzeski golkiper nie zdołał zatrzymać w sytuacji „sam na sam” snajpera gości i MKS przegrywał już 0:2. Dziesięć minut później Iskra strzeliła bramkę numer trzy – tym razem Cyrklafa uderzeniem z ostrego kąta pokonał ofensywny pomocnik trzeciej drużyny klasy okręgowej. Unici jedyne szanse stworzyli sobie w samej końcówce sobotniej konfrontacji. Tomasz Liszaj w polu karnym otrzymał dokładne podanie od Marcina Gołębia, lecz strzelając dwukrotnie z bliskiej odległości nie zdołał pokonać bramkarza z Ciechocina. Ostatecznie piłkarze trenera Kościelaka musieli pogodzić się z pierwszą porażką w trakcie zimowych przygotowań. – Czasami po serii imponujących zwycięstw przydaje się taki „zimny prysznic”. Jest to tylko jedna przegrana, dzięki której widać, że jest jeszcze nad czym pracować – trafnie zauważył po konfrontacji Andrzej Drozdowski, jeden z kibiców wspierających wąbrzeską ekipę.
W najbliższą sobotę Unia rozegra ostatni sparingowy mecz, a rywalem MKS-u będzie Sokół Radomin. Pierwszą kolejkę rundy wiosennej A-klasy zaplanowano na 12 marca. Z nieoficjalnych informacji wynika, że odbędzie się przy Szkole Podstawowej numer 3, bo murawa na głównym obiekcie wąbrzeźnian potrzebuje jeszcze trochę czasu, by jej stan pozwolił na piłkarski spektakl.
Tekst i fot.
Kamil Lewandowicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie