Wreszcie zostały spełnione oczekiwania mieszkańców miasta w zakresie obsługi gastronomicznej przy plaży, poza sezonem letnim.
Od lat narzekano, że idąc na spacer nad Jeziorem Zamkowym lub pełniąc pieczę nad dziećmi czy wnukami na Przyjaznym Wzgórzu, trzeba brać termos z herbatą, żeby lekko odtajać, zwłaszcza zimą. Jest więc dobra wiadomość w tym względzie, bo można na miejscu zaopatrzyć się w niezbędne napoje i nie tylko. Menu całorocznej restauracji potrafi dogodzić gustom nawet najbardziej wybrednym. I nie tylko o walory smakowe chodzi.
10 listopada br. goście lokalu przy plaży mieli przyjemność posłuchać wokalisty i saksofonisty prezentującego standardy jazzowe z najlepiej wspominanych lat. Już muzyka na żywo zrobiła na gościach lokalu ogromne wrażenie, ale były też inne spostrzeżenia. Miłośnicy zwierząt zwrócili uwagę, że lokal ten jest przyjazny czworonogom i jak powiedział opiekun psa Tytusa: „Bardzo lubimy tu przychodzić. Żeby zrobić fotkę przyjaznemu zwierzakowi, należało zawołać jego imię, żeby pozował w stronę obiektywu. Lokal oferuje smaczne dania, a co najważniejsze – pozwala na pobyt zwierząt. Polecam wszystkim, bo warto tu zjeść i poczuć się dobrze” – dodaje opiekun Tytusa.
Trzeba przyznać, że lokal przy plaży oferuje np. gęsinę, o popularyzacji której niedawno pisaliśmy w ramach konkursu z okazji św. Marcina, pod patronatem marszałka województwa kujawsko-pomorskiego. Widać, że promocja wyżej wspomnianej mięsnej wersji posiłku ma swój oddźwięk w Wąbrzeźnie, bo w jadłospisie znajdujemy między innymi: „zupę z gęsich pipek” (gęsie pipki to tradycyjna nazwa żołądków tych ptaków podawana w kuchni polskiej na wiele sposobów) czy „Rillettes z gęsi w sosie chrzanowo-żurawinowym, podane ze świeżo wypiekanym pieczywem”. Jest też burger na bazie soczystej gęsiny z jabłkiem.
Dopytaliśmy innych gości Pauzy czy wiedzą, jaki jest smak serwowanych dań i czy są w stanie polecić je innym? Kilka osób przedstawiających się jako stali konsumenci lub systematycznie odwiedzający lokal zechciało się wypowiedzieć. Pierwszy mężczyzna zauważył, że: „Gęsiny jeszcze nie jadł, ale spróbuje, bo wszystkie do tej pory zamówione dania spełniały jego oczekiwania.”
Towarzysząca rozmówcy kobieta dodaje: „Wiadomo, że dobre jedzenie ma ogromne znaczenie. Płaci się za posiłek i jeśli jest smaczny, warto to docenić. Jednak uważam, że atmosfera w trakcie konsumpcji ma też dużą wartość. W tym miejscu zostałam totalnie zaskoczona. Smaczny posiłek to jedno, a muzyka na żywo w trakcie jego konsumowania to drugie. Uważam, że właściciele tego lokalu to pasjonaci i co chwilę zaskakują nowymi pomysłami. Jesienią lokal zaczął oferować muzykę na żywo. Zachwycający wokalista i saksofonista zrobił wrażenie, chociaż lokal nie pękał w szwach. A szkoda, bo artysta zasługiwał na większą publiczność. Może problem jest z komunikacją.
Wszyscy inni wąbrzeźnianie z odleglejszych części miasta, z którymi rozmawiam, zakładają, że po sezonie letnim jest na Podzamczu cisza i marazm.”
Zwracamy się z prośbą o komentarz do sprawy osobę najbardziej zorientowaną – dzierżawcę lokalu i szefa restauracji „Pauza” Marcina Pawlikowskiego, który w krótkiej wypowiedzi zwraca uwagę na konieczność połączenia konsumpcji z relaksem. Dobre dania podane z pełną kulinarną sztuką, a do tego rodzinna atmosfera oferowana przez obsługę lokalu i co tydzień muzyka na żywo znajdują swoich odbiorców. Nazwa lokalu Pauza Foot & Chill jest jednoznaczna. Dobra kuchnia z pełną możliwością relaksu.
Szef „nowej knajpy” na Podzamczu jest kreatywny i zaskakuje swoich gości nowymi ofertami nie tylko w menu. Zdarza się, że w oczekiwaniu na danie główne klienci otrzymują półmisek z chlebem czosnkowym i pasztetem z gęsi. Ci, co spróbowali, stwierdzili, że jeśli zjedzą wszystko, co właśnie podano, to nie ma szans na skonsumowanie dania głównego. Tylko wegetarianie nie mieli tego problemu, chociaż czosnkowy chlebek też im przypadł do gustu.
Rodzina z dziećmi docenia, że posiłki serwowane przez szefa kuchni w ramach „dania dnia” smakują wszystkim, a jeśli porcje są dla dzieci za duże, to zabierają do domu i mają gotową kolację. Poza tym twierdzą, że codzienny spacer po parku i wizyta na placu zabaw to wyjątkowo pozytywna wartość dodana.
Ostatnie dni, w tym święto 11 listopada spowodowało, że wielu wąbrzeźnian spacerowało nad jeziorem i ostatecznie trafiło do lokalu przy plaży. Muzyka na żywo w wykonaniu Pawła Moraczewskiego spowodowała, że od kilku dni rozmowy na Osiedlu Tysiąclecia i Ptasim mają jeden temat. Komu bardziej podobało się Besame Mucho, a komu rapowanie. Młody muzyk w świetnej stylizacji, o rozbrajającym uśmiechu i cudownej komunikacji z gośćmi spowodował, że marketing szeptany stał się swoistą formą reklamy. Warto wspomnieć też o mających już swoich stałych fanów, piątkowych wieczorach karaoke, które odbywają się od lipca br.
Restauracja na Podzamczu działa dopiero od kilku miesięcy, ale szybko buduje swoją markę. Na koniec dobra wiadomość dla zainteresowanych muzykiem występującym w „Pauzie”. Udało nam się namówić artystę na udzielenie wywiadu, który zostanie opublikowany w następnym numerze CWA.
Tekst i fot. B. Walas
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie