
Złapać oddech i zrelaksować się we własnym ogrodzie to marzenie do spełnienia w każdym czasie
Właścicielka tego skrawka zieleni jest dumna, że udało jej się uzyskać efekt przytulności, kameralności i różnorodności w swoim miejscu na Ziemi. Lubi tutaj przebywać, chociaż działka wymaga dużo pracy w systematycznej pielęgnacji roślin. Warto to robić, bo efekty wysiłków cieszą ją samą i wszystkich odwiedzających to miejsce gości. Kilka lat temu był tu ugór. Stanowił wyzwanie, ale dawał też możliwość zaplanowania wszystkiego od zera. Pojawiły się drzewa, krzewy, warzywnik, oczko wodne i sporo elementów dekoracyjnych. Wcale nie trwało to długo. Odpowiednie przygotowanie gleby i właściwe sadzonki zrobiły resztę. Oczywiście potrzebna była też siła robocza, ale rodzina stanęła na wysokości zadania.
Nawet znajomi pomagali w kwestii właściwego lokowania budek lęgowych dla ptaków. Siedząc jesienią na tarasie przed domem, można było podziwiać koźlarze, których było sporo pod najbliższymi brzozami. Wiosną zaś uwagę skupiało oczko wodne z nenufarami. Do tego podarowane dekoracje w postaci stylizowanej rzeźby trzech małpek co nie słyszą, nie widzą i nie mówią, uzupełniają szczególną urokliwość tego miejsca. Ogród pięknieje z roku na rok, chociaż jego żywot nie jest wcale długi. Wymaga ciągłego doglądania, ale dla właścicielki swoistego raju nie stanowi to żadnej uciążliwości. Lubi w nim pracować, kontynuując poniekąd działalność swoich rodziców, którzy przez dużą część własnego życia zajmowali się ogrodnictwem.
– Założyłam ogród 4 lata temu na działce będącej wcześniej typowym ugorem. Zachowałam drzewka, które wyrosły samoistnie, zapewne rozsiane przez ptaki, np., młody orzech już teraz wyrośnięty i owocujący. Mam ogromny szacunek dla natury, więc doceniam jej samodzielność. To drzewko ma teraz około 10 lat i bardzo mnie cieszy, bo reszta roślin została zasadzona na różnym etapie rozwoju. Oczywiście wcześniej trzeba było zadbać o podłoże, jakość gleby i jej nawożenie. Wysiłki związane z intensywnym podlewaniem i przycinaniem roślin wymagały trochę trudu, ale satysfakcja z obserwowania kolejnych etapów rozwoju flory dawała ogromną satysfakcję. Od momentu posadzenia każdej roślinki czułam się za nią odpowiedzialna. Za moją pracę i troskę o nią odwzajemniała się kwitnieniem i owocowaniem, co jest jedyne w swoim rodzaju. Kto nigdy nie zajmował się ogrodnictwem, nie ma pojęcia, ile radości daje tego typu działalność. Kupując i sadząc w moim ogródku nowe rośliny, które zgodnie z informacją podawaną przez producenta nie zawsze są w stanie zaadoptować się w nowych warunkach, nabywałam więcej niż było mi potrzebne, biorąc pod uwagę wspomniane zastrzeżenie. Okazało się jednak, że chęć życia wszystkich nabytków była tak duża, że rozwijają się wszystkie, a dla mnie spełniają niejako rolę członków rodziny. Może brzmi to dziwnie, ale jeśli asystuje się przy każdym etapie rozwoju sadzonki to można z nią się zaprzyjaźnić, a nawet pokochać. W tym kontekście członek rodziny nie brzmi już abstrakcyjnie. A w takim przypadku trzeba też zaakceptować nadmiar roślin, których w pierwotnym założeniu miało być mniej. Nawet jeśli ogród staje się miejscami lekko chaotyczny i dziki, to muszę dogadać się z roślinami. Drobne przycięcia i prześwietlenia poprawiają sytuację ku obopólnemu zadowoleniu. Rodzice byli dla mnie pierwowzorem. Zaszczepili we mnie miłość do roślin. Od dziecka uczestniczyłam w ich projektach dotyczących różnych upraw. Od tamtych czasów wiem, że ogród to życie i radość oraz możliwość kontaktu z naturą. A, że działka graniczy z jeziorem to i widok żaglówek przepływając obok jest bajkowy – opowiada nasza rozmówczyni.
Wiele osób, które gościły w tym miejscu, określa je jako raj w Wąbrzeźnie. Rzeczywiście, zagospodarowanie działki może nasuwać takie skojarzenia. Urokliwe altanki, świetnie zagospodarowany, wielopoziomowy warzywniak, oczko wodne z liliami wodnymi, liczne karmniki na drzewach, pod którymi rosną grzyby jadalne, rustykalne rzeźby i świątki to w połączeniu z widokiem na jezioro musi robić wrażenie.
Tekst i fot. B. Walas
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie