
Podziwiać - tak, naśladować – niekoniecznie. Popisy czeskiej grupy kaskaderskiej Streets Owners na stadionie Unii dostarczyły widzom niezapomnianych emocji.
Jazda autem na dwóch kołach, rzymskie wyścigi czy skoki kaskadera przez płonące obręcze to czynności bardzo widowiskowe. Jednak nie zachęcamy, aby je naśladować. Za to obejrzeć na własne oczy – jak najbardziej. W ubiegłym tygodniu mogliśmy podziwiać niesamowite umiejętności i stalowe nerwy prawdziwych mistrzów kierownicy z teamu Streets Owners.
– Myślę, że cała formuła pokazu jest bardzo interesująca – mówi Krzysztof Madaliński. –Realizujemy go w konwencji autorodeo, nawiązującego do klasycznych wzorców z lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku. To jest chyba główna siła naszego programu. Współcześnie nikt już tak nie jeździ, nikt nie odgrywa takich scenek jak nasz grupa kaskaderska.
Który numer jest najbardziej niebezpieczny?
– Każdy niesie ze sobą ryzyko – zaznacza Madaliński. – Ale chyba najbardziej ryzykowne jest podwieszenie się kaskadera do podwozia samochodu jadącego na dwóch kołach. Może publiczność nawet nie zdaje sobie sprawy, jak jest to niebezpieczne. Nasz program zawiera takie elementy, które z punktu widzenia publiczności są bardzo emocjonujące, ale dla wykonawców nie są bardzo groźne. Czasami bywa odwrotnie – numer pozornie łatwy jest szalenie niebezpieczny – tłumaczy Madaliński.
Pod wspólnym szyldem Tonda Paroubek i Przyjaciele kryją się najwięksi indywidualiści elitarnej profesji City Stunts. Ich bogaty dorobek kinematograficzny, wybitne osiągnięcia sportowe, a nawet rekordy odnotowane w Księdze Guinessa to fundament, na którym powstał projekt Streets Owners. Show nawiązuje do tradycji kultowego pierwowzoru, czyli amerykańskiego autorodeo. Wykorzystuje samochody, motocykle, quady, akrobatykę, parkour, ogień i pirotechnikę. W oprawie klimatycznej muzyki, efektów świetlnych oraz ogniowych można odkryć na żywo najbardziej skrywane tajemnice współczesnego kina akcji.
Początki działalności Streets Owners sięgają lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
– Ojciec obecnego koordynatora zaczynał jeździć w pierwszych czeskich grupach kaskaderskich, które w Europie Wschodniej były prekursorami takich widowisk plenerowych. W obecnym składzie pracujemy od 2011 roku, ale znamy się też z wcześniejszych lat, z różnych ekip. Natomiast w Wąbrzeźnie byliśmy już, o ile dobrze pamiętam, pięć lat temu – mówi Krzysztof Madaliński.
Występy grupy odbywają się od maja do września. Na pokazy Streets Owners przychodzi zazwyczaj kilkuset widzów (podobnie jak w Wąbrzeźnie), większa widownia zdarza się podczas sezonu w miejscowościach wypoczynkowych. Odważni mogą też skorzystać z zaproszenia do przejażdżki autem na dwóch kołach. Dzieci natomiast, po zakończeniu programu, chętnie wsiadają do żółtego monster trucka, aby przejechać rundę honorową wokół boiska.
Tekst i fot.
Krzysztof Zaniewski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie