
Z naszą redakcją skontaktował się poirytowany wąbrzeźnianin, któremu wjechało w nogę rowerkiem dziecko w wieku około 3-4 lat...
– Oczywiście stracił równowagę i się przewrócił. Nie obyło się bez płaczu dziecka i reakcji matki wychylającej się z okna drugiego piętra naszego bloku. To, że moja kończyna dolna została kontuzjowana, nie obchodzi nikogo, za to wrzask z okna wspomnianej kondygnacji postawiło na baczność wszystkich obecnych w miejscu zamieszkania współlokatorów. Mamusia małego cyklisty zapytała głośno, co mu zrobiłem. Odpowiedź zgodna z faktami jest taka, że absolutnie nic. Chciałem wrócić do swojego mieszkania, a coś uderzyło od tyłu w moją nogę, co było bolesne i niebezpieczne. Małolat się przewrócił, bo nie potrafił mnie minąć i zaczął swój wrzaskliwy koncert. Mamusia tegoż rowerzysty była w stanie doprowadzić do osiedlowego linczu. Na durne pytanie – dlaczego nie sprawuje opieki nad dzieckiem – usłyszałem, że nie rozdwoi się, bo w domu są kolejne młodsze pociechy, a ten co mnie lekko unieszkodliwił, jest samodzielny i nie potrzebuje trzymania za rękę – relacjonuje mieszkaniec Wąbrzeźna.
Jak dalej przekonuje mężczyzna, nic innego nie przychodzi mu na myśl jak stwierdzenie „klękajcie narody przed taką mądrością rodzicielską”.
– Nie mam nic przeciwko dzieciom. Sam jestem ojcem i kiedy syn był w wieku rowerowego sąsiada, towarzyszyłem mu wszędzie i nie spuszczałem z oka. Na jego utrzymanie sam zarabiałem, bo żadnych zasiłków jak teraz nie było. Teraz młodzi rodzice chyba rywalizują między sobą w wyścigu po 800+. I na tym kończą się w ich mniemaniu obowiązki wychowawcze i opiekuńcze. Oczywiście nie wszyscy, nie wolno uogólniać! Chodzi mi tylko o to, żeby móc wrócić bezpiecznie do swojego mieszkania i aby dzieci w wieku wymagającym opieki rodziców po prostu ją miały w bezpośrednim kontakcie, a nie zdalnie przez dwa piętra. Wierzę, że rodzice kochają swoje dzieci, ale pewnie nie wszyscy dysponują wyobraźnią i odpowiedzialnością. Trudno spodziewać się, że nawet czterolatek jest tak zdyscyplinowany, że wskutek zakazu mamusi nie pojedzie na drugą stronę bloku, gdzie jest ruchliwa ulica. A później jest załamywanie rąk i wielka rozpacz. Rodzice – dbajcie o swoje dzieci odpowiedzialnie – apeluje kulejący mieszkaniec miasta.
To jedna z wielu opowieści na temat braku właściwej opieki nad dziećmi w ostatnich latach, oczywiście z perspektywy naszego rozmówcy. Jako, że bezpieczeństwo jest najważniejsze, warto przyłączyć się do apelu wąbrzeźnianina. Wyobraźnia i rozwaga potrzebna jest wszystkim dorosłym, wszak trudno wymagać jej od kilkuletniego dziecka.
B. Walas, fot. ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie