Reklama

Marne skutki kolizji z... małym dzieckiem

Gazeta CWA
02/08/2024 10:44

Z naszą redakcją skontaktował się poirytowany wąbrzeźnianin, któremu wjechało w nogę rowerkiem dziecko w wieku około 3-4 lat...

– Oczywiście stracił równowagę i się przewrócił. Nie obyło się bez płaczu dziecka i reakcji matki wychylającej się z okna drugiego piętra naszego bloku. To, że moja kończyna dolna została kontuzjowana, nie obchodzi nikogo, za to wrzask z okna wspomnianej kondygnacji postawiło na baczność wszystkich obecnych w miejscu zamieszkania współlokatorów. Mamusia małego cyklisty zapytała głośno, co mu zrobiłem. Odpowiedź zgodna z faktami jest taka, że absolutnie nic. Chciałem wrócić do swojego mieszkania, a coś uderzyło od tyłu w moją nogę, co było bolesne i niebezpieczne. Małolat się przewrócił, bo nie potrafił mnie minąć i zaczął swój wrzaskliwy koncert. Mamusia tegoż rowerzysty była w stanie doprowadzić do osiedlowego linczu. Na durne pytanie – dlaczego nie sprawuje opieki nad dzieckiem – usłyszałem, że nie rozdwoi się, bo w domu są kolejne młodsze pociechy, a ten co mnie lekko unieszkodliwił, jest samodzielny i nie potrzebuje trzymania za rękę – relacjonuje mieszkaniec Wąbrzeźna.

 

Jak dalej przekonuje mężczyzna, nic innego nie przychodzi mu na myśl jak stwierdzenie „klękajcie narody przed taką mądrością rodzicielską”.

 

– Nie mam nic przeciwko dzieciom. Sam jestem ojcem i kiedy syn był w wieku rowerowego sąsiada, towarzyszyłem mu wszędzie i nie spuszczałem z oka. Na jego utrzymanie sam zarabiałem, bo żadnych zasiłków jak teraz nie było. Teraz młodzi rodzice chyba rywalizują między sobą w wyścigu po 800+. I na tym kończą się w ich mniemaniu obowiązki wychowawcze i opiekuńcze. Oczywiście nie wszyscy, nie wolno uogólniać! Chodzi mi tylko o to, żeby móc wrócić bezpiecznie do swojego mieszkania i aby dzieci w wieku wymagającym opieki rodziców po prostu ją miały w bezpośrednim kontakcie, a nie zdalnie przez dwa piętra. Wierzę, że rodzice kochają swoje dzieci, ale pewnie nie wszyscy dysponują wyobraźnią i odpowiedzialnością. Trudno spodziewać się, że nawet czterolatek jest tak zdyscyplinowany, że wskutek zakazu mamusi nie pojedzie na drugą stronę bloku, gdzie jest ruchliwa ulica. A później jest załamywanie rąk i wielka rozpacz. Rodzice – dbajcie o swoje dzieci odpowiedzialnie – apeluje kulejący mieszkaniec miasta.

 

To jedna z wielu opowieści na temat braku właściwej opieki nad dziećmi w ostatnich latach, oczywiście z perspektywy naszego rozmówcy. Jako, że bezpieczeństwo jest najważniejsze, warto przyłączyć się do apelu wąbrzeźnianina. Wyobraźnia i rozwaga potrzebna jest wszystkim dorosłym, wszak trudno wymagać jej od kilkuletniego dziecka.

 

B. Walas, fot. ilustracyjne

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do