Kto nie kochał misia?

Dzień Kubusia Puchatka to tak naprawdę święto wszystkich misiów, które miały duży wpływ na rozwój ludzi we wczesnym dzieciństwie.

Czy były nowe, stare, mniejsze, większe i w jakich kolorach – nie miało znaczenia. Wszystkie były kochane. Zapytani o wspomnienia związane z misiami rozmówcy w różnym wieku i bez względu na płeć nie kryją sentymentu, przywołując w pamięci ukochanego towarzysza najmłodszych lat życia.

Młoda mama z dwójką przedszkolaków dzieli się wrażeniami z dzieciństwa:

– Pierwszy pluszak, którego pokochałam, nazywał się Bury, ze względu na umaszczenie i był tak duży jak ja. Jeśli dobrze pamiętam, to miałam przynajmniej 3 lata, a on już był ze mną od dawna i trochę uległ sfatygowaniu. Towarzyszył mi wszędzie, a że był duży, to przenoszenie go kończyło się często upadkami, które on odpowiednio amortyzował. Może stąd jego sfatygowanie? Dopóki nie poszłam do szkoły, jego obecność była konieczna zawsze i wszędzie. Później pojawiły się koleżanki, więc Bury skoncentrował się na pilnowaniu mojego łóżka. Moje dzieci też mają pluszaki, chociaż wolą bawić się klockami. Nie bardzo rozumiem potrzebę wymiany miękkiego przyjaciela na twarde elementy dzieł parabudowlanych. Widać tak musi być – puentuje kobieta.

Seniorka przywołuje z pamięci obraz, gdy jej ukochany miś naddarł sobie ucho. Wcześniej i teraz nie wie jak do tego doszło. Opowiada o zdarzeniu sprzed lat:

– Tak bardzo chciałam mu pomóc w nieszczęściu, że błagałam wszystkich domowników, żeby pojechać z nim do szpitala. Moja rozpacz nie miała końca, tak samo jak wylane łzy. W końcu ulitowała się nade mną babcia, stwierdzając, że za 2 godziny wróci do mnie miś w pełni uleczony. I tak się stało. Nie zauważyłam skutecznego uzdrowienia misia za pomocą igły i nitki, za to babcię uwielbiałam od tej pory – przyznaje nasza rozmówczyni.

Kubuś Puchatek w wersji literackiej i filmowej jest wcieleniem misia o wielu walorach. Jak nie lubić tego bohatera? Dzień poświęcony tej postaci miał swój plastyczny wydźwięk w grupie przedszkolnej w Dębowej Łące. Miny autorów kolorowanek świadczą o sympatii do Kubusia Puchatka i satysfakcji z dobrze wykonanego zadania.

B. Walas

Fot. nadesłane