Reklama

Kryminał z przymrużeniem oka

Gazeta CWA
19/05/2025 08:35

Kiedy Robert Małecki pojawił się 6 maja w Wąbrzeźnie, od razu stało się jasne, że nie będzie to zwykłe spotkanie autorskie. Toruński pisarz, uznany autor kryminałów, w ciągu kilkunastu minut zamienił bibliotekę w salę pełną śmiechu, anegdot i literackich zakulisowych historii.

Spotkanie odbyło się w ramach ogólnopolskiego Tygodnia Bibliotek jako część projektu „Spotkania z gwiazdami”, współfinansowanego z Budżetu Obywatelskiego Wąbrzeźna na 2025 r. Publiczność – liczna i ciekawa – nie mogła narzekać na nudę. Małecki, politolog i filozof z wykształcenia, dziennikarz z zawodu i pisarz z powołania, z humorem i dystansem opowiadał o swojej drodze do debiutu. Jego fascynacja kryminałem zaczęła się od Arthura Conan Doyle’a (Agatha Christie, jak przyznał, nie do końca do niego przemawia), a motywacją do sięgnięcia po pióro była myśl: „Skoro Coben może, to może ja też?”.

Debiut jednak nie przyszedł łatwo. Pierwszą książkę napisał nocami, kiedy jego syn miał zaledwie rok. Efekt? Powieść wydrukowana w pięciu egzemplarzach i – jak sam przyznaje – „głupia”. Ale skoro rodzina była zachwycona, uznał, że może warto próbować dalej. I próbował – uczestniczył w warsztatach, marzył o dostaniu się do grupy Mariusza Czubaja podczas Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu. Udało się, choć pierwsze teksty spotkały się z chłodnym przyjęciem. Mimo to nie zrezygnował – co przyniosło efekt w 2016 roku, gdy ukazała się jego pierwsza powieść „Najgorsze dopiero nadejdzie”, otwierająca serię o Marku Benerze.

Dziś Robert Małecki to uznane nazwisko na polskim rynku kryminału – autor bestsellerowej serii z komisarzem Bernardem Grossem, laureat dwóch Nagród Wielkiego Kalibru oraz Nagrody Kryminalnej Piły. Ale choć osiągnął sukces, nie zgrywa eksperta. Przyznaje otwarcie: nie zna się na broni, nie był nigdy na sali sądowej, a jego wiedza o policyjnych procedurach pochodzi od... czytelników. Wśród nich ma szczęście do specjalistów – patologów, prokuratorów, śledczych – którzy dziś służą mu jako konsultanci. Dzięki nim wie już, że glock nie ma zamka, a uciętego palca nie powinno się przechowywać w szczelnej torebce. Te i inne literackie wpadki stały się dziś źródłem żartów, które publiczność chłonęła z uśmiechem.

Małecki opowiadał też o swoich planach na przyszłość – i nie wykluczył literackiego romansu z gatunkiem obyczajowym. Choć sercem wciąż blisko kryminału, myśli o powieści bardziej uniwersalnej, bez zbrodni w tle.

Jednym z gorętszych tematów wieczoru była ekranizacja jego książki „Zmora”. Jak zdradził autor, 6-odcinkowy serial produkcji Opus Film zobaczymy już jesienią 2025 roku na platformie MAX. W rolę głównej bohaterki – dziennikarki Kamy Kosowskiej – wcieli się Magdalena Cielecka, a w obsadzie pojawi się także Łukasz Simlat.

Nie zabrakło też tematów związanych z rynkiem wydawniczym. Małecki podzielił się swoimi refleksjami na temat braku przejrzystości w raportowaniu sprzedaży książek przez wydawnictwa. Marzy mu się platforma, dzięki której każdy autor mógłby sprawdzić rzeczywistą liczbę sprzedanych egzemplarzy – szybko, bezpośrednio i bez domysłów.

Spotkanie zakończyło się długą kolejką po autografy – największym zainteresowaniem cieszył się „Rumor”, najnowsza powieść autora. Atmosfera była serdeczna i swobodna, a gość – błyskotliwy, szczery i zabawny. Wąbrzeźno jeszcze długo będzie wspominać tę literacką wizytę z przymrużeniem oka.

(ak), fot. nadesłane

Aktualizacja: 23/05/2025 13:57
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do