
Tym razem nie chodzi o niesławną drogę wojewódzką nr 548 Wąbrzeźno – Stolno czy też inne, pełne niespodzianek lokalne trasy. Na starcie 4x4 Mistrzostw Trzech Jezior OFF ROAD stanęły załogi z Redy, Gdańska, Ostródy, Nowego Miasta Lubawskiego, Brodnicy, Płocka, Warszawy i oczywiście z Wąbrzeźna, które świadomie wybrały ekstremalnie trudne warunki dla sprawdzenia i siebie, i swoich pojazdów
Dwudniowe starcie pretendentów do najlepszych z najlepszych podczas Mistrzostw Trzech Jezior rozpoczęło się w sobotę (6 kwietnia) w południe, natomiast finał, ogłoszenie wyników i wręczenie pucharów nastąpiły w niedzielę w godzinach popołudniowych.
– W rajdzie wystartowało 18 załóg, ale do końca dotrwało 13, ponieważ w kilku przypadkach samochody odmówiły posłuszeństwa – mówi Paweł Śliwiński. – Uczestnicy startowali w czterech klasach, w każdej z nich mieli inną trasę do przejechania. Nie było łatwo, jednak najważniejszym celem było m.in. poznanie możliwości własnego auta, doskonalenie techniki jazdy, integracja środowiska oraz dobra zabawa. Sporo załóg, które wcześniej zgłaszały zainteresowanie, nie stawiło się na starcie, dlatego ogólna liczba uczestników nie była zbyt duża. Zazwyczaj w podobnych rajdach startuje nawet kilkadziesiąt maszyn. Jednak pierwszą imprezę offroadową, przygotowaną przez Automobilklub Toruński Oddział Wąbrzeźno, uważam za udaną. Panowała miła, niemal rodzinna atmosfera.
Przygotowaliśmy wydarzenie, które mogło też stanowić niezłą atrakcję dla obserwatorów. A widzów było sporo, dużym zainteresowanie cieszył się nawet odcinek nocny – opisuje Paweł Śliwiński. – Nasze stowarzyszenie otrzymało wsparcie finansowe od władz miasta na przygotowanie tego wydarzenia. Stanęliśmy do konkursu dla organizacji pozarządowych i otrzymaliśmy dofinansowanie. Jednak kosztów jest dużo, np. samo zabezpieczenie medyczne (karetka na dwa dni rajdu) to wydatek niemal trzech tysięcy złotych. – Mimo że nie była to dochodowa impreza, to jednak bardzo widowiskowa i myślę, że została dobrze przyjęta. Staraliśmy się też, aby nasze jazdy były jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców, choć nie da się tego całkowicie uniknąć. Kolejne offroadowe jazdy będziemy mogli obserwować 31 sierpnia na zakończenie wakacji - planuje Paweł Śliwiński.
W rajdzie mogły uczestniczyć cztery klasy pojazdów: Turystyk – pojazdy seryjne, na zwykłych oponach (nie maxi cross, simex, rolnik, bogger), dopuszczalny lift zawieszenia i budy, stalowe zderzaki; Wyczyn – auta zmodyfikowane do terenu, z wyciągarkami hydraulicznymi, mechanicznymi; Elektryk – z wyciągarkami elektrycznymi, seryjną nie pocięta budą; Quad. Pojazdy biorące udział w imprezie musiały także spełniać m.in. następujące warunki: dopuszczalna masa całkowita do 3,5 tony; pojazd zarejestrowany i dopuszczony do ruchu drogowego, ważne badanie techniczne, aktualne i opłacone ubezpieczenie OC i NNW, wyposażenie w minimum jedną gaśnicę, apteczkę, linę lub taśmę holowniczą, haki z przodu i z tyłu służące do wyciągania o wystarczającej wytrzymałości. Nadwozie zamknięte lub z pałąkiem bezpieczeństwa. Uczestnik, biorący udział w imprezie, musiał także posiadać ważne prawo jazdy o odpowiedniej kategorii, kask ochronny dla załogi typu samochodowego lub motocyklowego, załoga i pasażerowie pojazdu musieli też posiadać ubezpieczenie zdrowotne od kosztów leczenia i następstw nieszczęśliwych wypadków.
(tekst i fot. krzan)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie