
W sobotę wieś obchodziła 377. rocznicę swojego powstania. Z tej okazji sołtys i rada sołecka, przy współpracy z gminnymi instytucjami, zorganizowali festyn dla mieszkańców. Mimo niesprzyjającej pogody, zabawa była wyśmienita .
Organizatorzy zapewnili wiele atrakcji, m.in. występy muzyczne, wystawę zabytkowych przedmiotów i ciągników, pokazy kowalstwa artystycznego i garncarstwa, przejażdżki bryczką, darmową grochówkę, park rozrywki dla dzieci oraz popisy strażaków ochotników. Zabawy nie zdołał zepsuć nawet deszcz, który co prawda spowodował skrócenie występów artystycznych przygotowanych przez GOK, ale nie odebrał dobrego nastroju. W budynku Gminnego Ośrodka Kultury przy muzyce zespołu Sax Duo impreza trwała prawie do białego rana.
Krótki rys historyczny miejscowości zaprezentował lokalny działacz Wojciech Deżakowski. Wyjaśnił np. skąd się wzięła i jak zmieniała się nazwa wsi, podał wiele ciekawych informacji o wydarzeniach i ludziach związanych z Książkami. Na scenie zaprezentowali się najmłodsi, tj. „Skowronki” – zespół wokalny przedszkolaków i uczniów podstawówki, którym opiekuje się Jerzy Cyran. Nie zabrakło także piosenek w wykonaniu seniorów, czyli zespołu „Książkowianka”. Dla najmłodszych przygotowany został park rozrywki, wata cukrowa i malowanie twarzy specjalnymi farbami. Strażacy z OSP Książki dali pokaz sprzętu i akcji gaśniczej.
– Jest duże zapotrzebowanie na takie imprezy, wspólnie z radą sołecką przygotowaliśmy ją już po raz trzeci – mówi sołtys Książek Eugeniusz Dylewski. – Kiedyś takich festynów było więcej, organizowały je np. komitety rodzicielskie ze szkół czy Gminna Spółdzielnia. Najbardziej cieszą się dzieci, ale i dorośli znajdą coś dla siebie. Martwi mnie tylko pogoda, ale na nią nie mam wpływu – dodaje sołtys Książek.
– Przyjechałam do swojej rodzinnej miejscowości z wnukami, aby pokazać im, jak piękne są Książki – mówi Danuta Spannbauer. – Mieszkamy w Suchej Beskidzkiej, ale chętnie tu wracam. Dzisiejsza impreza jest ciekawa, mój wnuczek Wojtek np. lepił garnki i uczył się kowalstwa. Bardzo mu się to podobało. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała, ale atmosfera panuje tu wcale nie deszczowa – ocenia pani Danuta.
O potrzebie i korzyściach płynących z festynów wspomina także wójt gminy Jerzy Dutkiewicz. – To świetna okazja do integracji społeczności całej gminy, wspólna zabawa łączy najlepiej. Właśnie w formie zabawy przekazywana jest cenna wiedza historyczna o naszej małej ojczyźnie. Szczególnie dla młodych ludzi jest to ważna lekcja szacunku dla kultury, przeszłości i dorobku wielu pokoleń – zaznacza Jerzy Dutkiewicz. – Myślimy o tym, aby w przyszłości organizować cyklicznie takie festyny w różnych sołectwach. Swój dorobek będą mogły zaprezentować na przykład koła gospodyń wiejskich, które mogą pochwalić się pięknym rękodziełem czy osiągnięciami kulinarnymi.
Organizatorzy zapewnili wiele atrakcji, m.in. występy muzyczne, wystawę zabytkowych przedmiotów i ciągników, pokazy kowalstwa artystycznego i garncarstwa, przejażdżki bryczką, darmową grochówkę, park rozrywki dla dzieci oraz popisy strażaków ochotników. Zabawy nie zdołał zepsuć nawet deszcz, który co prawda spowodował skrócenie występów artystycznych przygotowanych przez GOK, ale nie odebrał dobrego nastroju. W budynku Gminnego Ośrodka Kultury przy muzyce zespołu Sax Duo impreza trwała prawie do białego rana.
Krótki rys historyczny miejscowości zaprezentował lokalny działacz Wojciech Deżakowski. Wyjaśnił np. skąd się wzięła i jak zmieniała się nazwa wsi, podał wiele ciekawych informacji o wydarzeniach i ludziach związanych z Książkami. Na scenie zaprezentowali się najmłodsi, tj. „Skowronki” – zespół wokalny przedszkolaków i uczniów podstawówki, którym opiekuje się Jerzy Cyran. Nie zabrakło także piosenek w wykonaniu seniorów, czyli zespołu „Książkowianka”. Dla najmłodszych przygotowany został park rozrywki, wata cukrowa i malowanie twarzy specjalnymi farbami. Strażacy z OSP Książki dali pokaz sprzętu i akcji gaśniczej.
– Jest duże zapotrzebowanie na takie imprezy, wspólnie z radą sołecką przygotowaliśmy ją już po raz trzeci – mówi sołtys Książek Eugeniusz Dylewski. – Kiedyś takich festynów było więcej, organizowały je np. komitety rodzicielskie ze szkół czy Gminna Spółdzielnia. Najbardziej cieszą się dzieci, ale i dorośli znajdą coś dla siebie. Martwi mnie tylko pogoda, ale na nią nie mam wpływu – dodaje sołtys Książek.
– Przyjechałam do swojej rodzinnej miejscowości z wnukami, aby pokazać im, jak piękne są Książki – mówi Danuta Spannbauer. – Mieszkamy w Suchej Beskidzkiej, ale chętnie tu wracam. Dzisiejsza impreza jest ciekawa, mój wnuczek Wojtek np. lepił garnki i uczył się kowalstwa. Bardzo mu się to podobało. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała, ale atmosfera panuje tu wcale nie deszczowa – ocenia pani Danuta.
O potrzebie i korzyściach płynących z festynów wspomina także wójt gminy Jerzy Dutkiewicz. – To świetna okazja do integracji społeczności całej gminy, wspólna zabawa łączy najlepiej. Właśnie w formie zabawy przekazywana jest cenna wiedza historyczna o naszej małej ojczyźnie. Szczególnie dla młodych ludzi jest to ważna lekcja szacunku dla kultury, przeszłości i dorobku wielu pokoleń – zaznacza Jerzy Dutkiewicz. – Myślimy o tym, aby w przyszłości organizować cyklicznie takie festyny w różnych sołectwach. Swój dorobek będą mogły zaprezentować na przykład koła gospodyń wiejskich, które mogą pochwalić się pięknym rękodziełem czy osiągnięciami kulinarnymi.
Tekst i fot.
Krzysztof Zaniewski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie