
31 października nikt z dorosłych nie mógł czuć się bezpiecznie. W każdej chwili do ich domów i mieszkań mogła zapukać grupka małych upiorów żądających cukierków. Biada temu, kto nie miał przy sobie słodyczy.
Najhuczniej celebrowana noc halloweenowa miała miejsce w Wąbrzeźnie i Wałyczu. Mieszkańcy, którzy nie mogli podzielić się z dziećmi łakociami, musieli spodziewać się przykrych psikusów: rozbitych jajek na samochodzie i rozsypanej mąki na klatce schodowej.
– Już od kilku lat przebieramy się w mroczne kostiumy i zbieramy słodycze od mieszkańców różnych miejscowości. W tym roku grasujemy po Wałyczu – wyznali uczniowie ze Szkoły Podstawowej w Zieleniu. – Zebraliśmy już całe kuferki batoników i czekoladek, a jeden pan, który był bardzo zaskoczony naszymi odwiedzinami, zaprowadził nas do pobliskiego sklepu i kupił nam kilogram cukierków.
Amerykańska noc duchów cieszy się coraz większą popularnością, zarówno w naszym kraju, jak i na całym świecie. Strach nie jest wymysłem współczesnego człowieka. Już w XIX wieku sławę irlandzkiemu pisarzowi Bramowi Stokerowi przyniosła gotycka powieść „Dracula”, przedstawiająca walkę grupy ochotników z przerażającym wampirem. W 1922 roku europejskie kina nie mogły opędzić się od tłumów przybywających na jeden z pierwszych horrorów „Nosferatu – symfonia grozy”, w reżyserii niemieckiego ekspresjonisty Friedricha Wilhelma Murnaua. Aktor wcielający się w rolę Draculi – Max Schreck – stał się w Niemczech synonimem zła, a niektórzy wierzyli nawet, że jest prawdziwym wampirem. Dziś nastolatkowie z całego świata zachwycają się demoniczną sagą „Zmierzch” czy przygodami Harry’ego Pottera.
Tekst i fot.
Aleksandra Góralska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie