
Pani Magda (nazwisko do wiadomości redakcji) twierdzi, że posiwiała przez ostatnie 15 dni. Wszystko na skutek koronawirusowej obsesji...
– Co wydarzyło się, że w tak krótkim czasie, jak Pani twierdzi, pojawiły się przedwcześnie siwe włosy?
– Wszystko zaczęło się od tego, że zaraz po świętach poskarżyłam się mężowi na gorsze samopoczucie. Nic wielkiego – lekki ból pleców i gorączka nieprzekraczająca 37,5 stopnia. Gdy synowie się o tym dowiedzieli, zaczęła się rodzinna panika. Zakup dostępnych bez recepty leków i wewnątrzrodzinna izolacja. Nie pomagały moje tłumaczenia, że przecież nie raz zmagałam się w przeszłości z podobnymi objawami, a o koronawirusie jeszcze nikt nie słyszał. Zostałam przegłosowana i zmuszona poddać się testowi.
– W zasadzie to odpowiedzialna postawa, a jaki był wynik testu?
– I w tym jest cały problem. Wynik testu był negatywny, a cała rodzina nadal uważała, że jestem covidowa i wszystkim skomplikuję życie. Argumentowali, że testy często są mało wiarygodne i wynik może być fałszywy. Dla świętego spokoju nie wychodziłam ze swojej sypialni, dokąd przynoszono mi posiłki i to nie całkiem smaczne. Ile można oglądać telewizję czy czytać prasę, albo książki. Poza tym wieczne utyskiwania moich domowników strasznie działały mi na nerwy. Po kolejnych 10 dniach samotnej egzystencji zrobiłam sobie następny test, który także miał negatywny wynik.
– Czyli wszystko dobrze się skończyło?
– Nie powiedziałabym tego. To, że nie zaraziłam się wirusem, to oczywiście bardzo dobrze. Jednak relacje międzyludzkie i dobra domowa atmosfera nie dadzą się tak szybko naprawić. Nie mogę moim najbliższym wybaczyć, że w ogóle nie przyjmowali do wiadomości argumentów, że inne choroby nie zniknęły same z siebie, bo pojawił się Covid-19. Przecież ludzie nadal zapadają na grypę, przeziębienie czy mają gorsze samopoczucie w wyniku zwykłego przemęczenia. Zobaczyłam moją rodzinę w innym świetle i wcale mi się to nie podoba. Doskonale rozumiem ostrożność, ale nie należy z byle powodu popadać wręcz w obłęd. Nie mam pojęcia, czy w innych rodzinach bywa podobnie, ale ja przez to wszystko dorobiłam się całkiem licznej reprezentacji siwych włosów, których w grudniu na pewno na mojej głowie nie było.
Wkrótce minie rok, jak zmagamy się z pandemią. Nic dziwnego, że i emocje, i nerwy wymykają się spod kontroli. Pozostaje mieć nadzieję, że zaszczepienie rodaków rozwiąże problem raz na zawsze.
Rozmawiała B. Walas, fot. ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie