Reklama

Budżet z awanturą w tle

Gazeta CWA
05/01/2017 20:05

Na ostatniej w 2016 roku sesji radni opozycyjni w interpelacjach nie odpuścili sprawy sprzedaży szpitala. Nie obyło się bez ostrej wymiany zdań i uszczypliwości, gdy poszło o pieniądze. Jeden z radnych chce wytoczyć proces o zniesławienie, a mieszkaniec domaga się referendum o odwołanie władz powiatu.

Wśród przyjętych tego dnia uchwał najwięcej emocji wywołały tematy finansowe. Mimo to budżet na rok 2017 został przyjęty dziewięcioma głosami "za", przy trzech głosach przeciwnych i trzech wstrzymujących się. Starosta Krzysztof Maćkiewicz odpowiadał na pytania radnych w sprawie nowego budżetu, którego projekt został wcześniej przedłożony zarówno Radzie Powiatu, jak też Regionalnej Izbie Obrachunkowej w Bydgoszczy.

            Wątpliwości wyrażał m.in. radny Mieczysław Toś, który chciał poznać wysokość zadłużenia spółki "Drogi powiatowe sp. z o.o." na koniec 2016 roku. Według radnego może to być ok. 9 milionów złotych, dlatego poprosił o precyzyjną informację. Starosta Krzysztof Maćkiewicz wyjaśnił, że nie może od razu udzielić dokładnej odpowiedzi, ale zobowiązania spółki dotyczą zrealizowanej inwestycji, czyli modernizacji drogi Wąbrzeźno - Kowalewo Pomorskie.

                Radni drążą temat sprzedaży szpitala

            Radni Mieczysław Toś i Jolanta Broniewska złożyli na sesji rozbudowane interpelacje, dlatego odpowiedzi starosty zostaną przygotowane na piśmie w późniejszym terminie. Radny Toś poprosił o wyjaśnienie szeregu spraw związanych z umową na przekształcenie szpitala w Wąbrzeźnie w spółkę prawa handlowego. Wskazał, że otrzymał treść umowy między Zarządem Powiatu a Zakładem Usług Konsultingowych Know How sp. z o.o. w Szczecinie (przy udziale spółki Grupa Nowy Szpital), jednak nie uzyskał istotnych załączników. - Bez tych załączników umowa jest niekompletna, stąd wynikają moje pytania - uzasadniał radny. Interesowało go m.in. jaki był zakres i wartość umowy z NFZ na świadczenie usług medycznych  z ZOZ SP (w 2008 r. - red.), co się stanie, kiedy NFZ ograniczy finansowanie usług medycznych, nie finansując szpitali prywatnych, jaka jest wartość majątku ruchomego przekazanego Spółce i na jakich zasadach (określonych w odrębnych umowach umożliwienia korzystania z majątku ruchomego do czasu jego nabycia przez Spółkę), kiedy i za jaką kwotę Spółka odkupiła majątek ruchomy, na jakich zasadach przekazano Spółce majątek stanowiący nieruchomości, jaka była wysokość zadłużenia ZOZ SP i jak następowała jego spłata? Radny chciał także dowiedzieć się, co się stanie, kiedy w wyniku przetargu, dotychczas użytkowane przez Spółkę Nowy Szpital nieruchomości, zostaną nabyte przez innego nabywcę, nawet prowadzącego taką samą działalność? I co będzie, jeśli Spółka po nabyciu nieruchomości sprzeda cały majątek ruchomy i nieruchomy? Czy Powiat będzie stać na odkupienie Szpitala?

            Z kolei radna Jolanta Broniewska chciała dowiedzieć sięile do tej pory spłacono długu, którego poręczycielem jest powiat od roku przejęcia szpitala przez Spółkę Nowy Szpital oraz ile wynoszą roczne koszty utrzymania tj. pensje, wynajęcie pomieszczenia, telefony osób obsługujących dług oraz inne koszty płacone z czynszu od Spółki Nowy Szpital. Pytała również, jaka jest realnie kwota rocznej spłaty długu ZOZ SP?

            Było gorąco. Czy będzie proces?

            Radna Hanna Kwiatkowska dopytywała czy od nowego roku w jednostkach organizacyjnych powiatu pracownicy nie będą otrzymywać dodatku do pensji z tytułu wysługi lat? Zauważyła, że projekt budżetu nie przewiduje wzrostu wynagrodzeń, a od stycznia 2017 płaca minimalna wrośnie do kwoty 2. tysięcy złotych brutto. Starosta Krzysztof Maćkiewicz przekonywał, iż generalnie  zasady wynagradzania pracowników nie zmienią się, nadal będę oni otrzymywać dodatek zależny od stażu pracy. Nie wykluczył jednak, iż w styczniu mogą zdarzyć się takie sytuacje, że nie wszyscy odczują wzrost płacy minimalnej.

            Temperatura dyskusji wzrosła, kiedy radny Mieczysław Toś poddał w wątpliwość sens utworzenia przed dwoma laty funkcji etatowego członka zarządu powiatu. - Koszt miesięczny utrzymania etatowego członka zarządu wynosi 7302 zł. Składa się na to pensja brutto 5550 zł i koszt pracodawcy w opłatach utrzymania stanowiska - uzasadniał radny. - Rocznie daje to kwotę 87 tysięcy 624 zł. To są pieniądze podatników, mieszkańców powiatu, to są publiczne pieniądze. Za tę kwotę można np. rocznie wyremontować choć jeden odcinek drogi w powiecie w granicach oznaczonych jako teren zabudowany. Koszt utrzymania radnego Karola Sarneckiego na tej funkcji w ujęciu całej kadencji to 350 tysięcy 496 zł - mówił radny Mieczysław Toś. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź radnego Karola Sarneckiego, który zakwestionował opinię radnego Tosia. - Ponieważ wypowiedź dotyczy bezpośrednio mojej osoby, muszę zabrać głos. Doceniam troskę pana Mieczysława Tosia o finanse powiatu, ale szkoda, że tej troski nie wykazał przed wyborami, kiedy przychodził do mnie i oferował fotel wicestarosty, pracę dla mojego brata, zrobił dobry wywiad na temat mojej rodziny. To stawia dzisiejszą troskę pod znakiem zapytania - przekonywał radny Sarnecki. Dodał także, iż ma świadomość, że jego praca wynagradzana jest z wydatków publicznych.

            - Jest pan osobą publiczną, utrzymuje się pan z pieniędzy podatników  powiatu wąbrzeskiego. Jest pan osobą, która stanowi przerost administracji finansowanej z pieniędzy publicznych, więc musi się pan radny z tym faktem pogodzić - podkreślał radny Toś, który ponadto poprosił, aby wypowiedź radnego Sarneckiego została dokładnie zaprotokołowana, ponieważ nie pozostawi jej bez odpowiednich wniosków.       

            Gdy przewodniczący rady Adam Puchała próbował zakończyć dyskusję, wówczas radny Bogdan Koszuta ocenił to jako nadgorliwość. - Przewodniczący swoją nadgorliwością zachowuje się jak marszałek sejmu Kuchciński - zauważył radny Koszuta. To porównanie oburzyło przewodniczącego rady powiatu. - Proszę ad personam nie używać takich słów - apelował przewodniczący Puchała.

            Natomiast radny Mieczysław Toś nie wyklucza skierowania przeciw radnemu Karolowi Sarneckiemu sprawy na drogę sądową (w procesie o zniesławienie). - Muszę to dokładnie przemyśleć i skonsultować się z prawnikiem - wyjaśnia.

            Starosta broni członka zarządu

            Starosta Krzysztof Maćkiewicz bronił pomysłu utworzenia funkcji etatowego członka zarządu. - Takie są realia, będziemy nawet zwiększać zatrudnienie, bo to jest potrzebne z punktu widzenia gospodarczego - uzasadniał. - Pan Sarnecki pracując, wykonuje określone zadania. A są w budżecie bardzo ważne przedsięwzięcia, np. zaplanowana przebudowa drogi Wąbrzeźno - Wałycz. To są potencjalne miejsca, gdzie mogłyby powstawać przedsięwzięcia gospodarcze. Poza tym dzięki środkom unijnym będziemy mogli kontynuować różne działania w naszych jednostkach, m.in. mamy pozytywną opinię w sprawie termomodernizacji w naszych jednostkach - tłumaczył starosta Maćkiewicz.

            Ostatecznie budżet powiatu został przyjęty. Dochodu zaplanowano łącznie na 39 milionów 807 tysięcy 460,10 zł, a wydatki na 39 milionów 677 tysięcy 460,10 zł. Nadwyżkę budżetową w wysokości 130 tysięcy złotych zaplanowano wydać na spłatę zaciągniętego kredytu na rynku krajowym.

            Mieszkańcy mają głos

            W ostatnim punkcie sesji, tj. w wolnych wnioskach głos zabrał Jerzy Bolla, jeden z mieszkańców miasta. - Problem szpitala to rzecz ważna dla miasta i powiatu. Rozmawiałem na ten temat podczas spotkania mieszkańców z burmistrzem. Tu próbuje się z tego zrobić żart, kabaret. Ja tego nie rozumiem, to jakaś bzdura, że powiat będzie bogatszy, jak sprzeda grunty i budynki szpitala. To spółka będzie bogatsza. Nie róbcie z ludzi tumanów, ludzie nie są idiotami. Nie można sprzedawać majątku, bo powiat się wtedy zwija. Straciłem do was absolutnie zaufanie - mówił w emocjonalnym wystąpieniu Jerzy Bolla. Zgłosił on także wnioski o przeprowadzenie referendum. Jednego na temat sprzedaży szpitala, drugiego - o odwołanie władz powiatu. - Niech mieszkańcy powiatu jako suweren wypowiedzą się nie tylko w sprawie szpitala, ale na temat czy w ogóle będziecie tu pracować - mówił Jerzy Bolla.

            Kiedy odbywa się referendum?

            Jednak samo złożenie wniosków o referendum przez mieszkańca nie oznacza automatycznie, że referendum się odbędzie.  Tę kwestię regulują przepisy ustawowe, głównie przepisy ustawy z dnia 15 września 2000 r. o referendum lokalnym.

            Z inicjatywą przeprowadzenia referendum na wniosek mieszkańców jednostki samorządu terytorialnego wystąpić może grupa co najmniej 15 obywateli, którym przysługuje prawo wybierania do organu stanowiącego danej jednostki samorządu terytorialnego, a w odniesieniu do referendum gminnego – także 5 obywateli, którym przysługuje prawo wybierania do rady gminy. Wniosek może ponadto złożyć statutowa struktura terenowa partii politycznej działająca w danej jednostce samorządu terytorialnego lub organizacja społeczna posiadająca osobowość prawną, której statutowym terenem działania jest co najmniej obszar danej jednostki samorządu terytorialnego.

            Inicjator referendum powiadamia na piśmie przewodniczącego zarządu danej jednostki samorządu terytorialnego o zamiarze wystąpienia z inicjatywą przeprowadzenia referendum. Przewodniczący zarządu jednostki samorządu terytorialnego (w tym przypadku starosta) niezwłocznie potwierdza na piśmie otrzymanie powiadomienia. Na pisemny wniosek inicjatora referendum przewodniczący zarządu jednostki samorządu terytorialnego, w ciągu 14 dni od otrzymania wniosku, powiadamia w formie pisemnej inicjatora referendum lub jego pełnomocnika o liczbie mieszkańców jednostki samorządu terytorialnego uprawnionych do głosowania, objętych stałym rejestrem wyborców w gminie na koniec kwartału poprzedzającego złożenie wniosku. Liczbę tę dla powiatów i województw ustalają i niezwłocznie przekazują właściwym starostom i marszałkom województw komisarze wyborczy na podstawie kwartalnych meldunków o stanie rejestrów wyborców.

            Natomiast inicjator referendum w sprawie odwołania organu stanowiącego jednostki samorządu terytorialnego przekazuje na piśmie, komisarzowi wyborczemu, wniosek mieszkańców wraz z informacją o spełnieniu obowiązków wskazanych wcześniej. Komisarz wyborczy niezwłocznie potwierdza na piśmie otrzymanie wniosku. Komisarz wyborczy zwraca inicjatorowi referendum lub jego pełnomocnikowi wniosek zawierający uchybienia i wyznacza 14 dni do ich usunięcia. Komisarz wyborczy odrzuca wniosek o przeprowadzenie referendum, w którym stwierdził nie dające się usunąć uchybienia. Postanowienie o odrzuceniu wniosku przekazuje się niezwłocznie inicjatorowi referendum lub jego pełnomocnikowi. Komisarz wyborczy wydaje postanowienie o przeprowadzeniu referendum lub odrzuceniu wniosku nie później niż w ciągu 30 dni od dnia jego złożenia.

            Wniosek o przeprowadzenie referendum o zasięgu powiatowym musi poprzeć co najmniej 10 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania.

Krzysztof Zaniewski

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do