
16 czerwca br. zostały zrealizowane pierwsze zapowiedziane imprezy w ramach obchodów Dni Wąbrzeźna, a w kolejnych dniach było nie mniej interesująco
Po poprzednich dwóch deszczowych dobach pogoda postanowiła sprzyjać organizatorom szerokiej oferty najróżniejszych atrakcji zaplanowanych w tym terminie. Zjechały food tracki i ustawiły się na boisku Malty, a w amfiteatrze stery przejął Summer DJs Meeting. Mieszkańcy miasta nie zawiedli i postanowili rozpocząć świętowanie na Podzamczu. Na ławkach amfiteatru zasiadło wielu widzów, ale najbardziej wypełniona była cześć plażowa. Trudno się dziwić – słyszalność bardzo podobna, a widoki jeziora w totalnej flaucie jedyne w swoim rodzaju. W miarę rozwoju imprezy pojawiało się więcej mieszkańców miasta i okolic. Parkingi wypełniły się samochodami do ostatnich miejsc, a obecni na Podzamczu słyszeli nie tylko prezentowane utwory muzyczne, ale też delektowali się potrawami z różnych stron świata.
Następnego dnia pojawił się na Malcie mobilny plac zabaw oblegany przez dzieci. Ich opiekunowie czekając na wyhasanie się swych pociech, korzystali z wszechstronnej oferty kulinarnej. Osoby, które podzieliły się swoimi wrażeniami smakowymi, podkreślały zalety kuchni tajskiej. Bardziej popularne burgery amerykańskie też cieszyły się dużym wzięciem. Dzieci i młodzież preferowały frytki belgijskie i wszelkiego rodzaju słodkości, także kuchni hiszpańskiej. Wśród reszty konsumentów opinie rozkładały się pomiędzy American Style Chicken i tu nie wiadomo było, czy lepsze były skrzydełka buffalo, czy stripsy z kurczaka. Pad Thai oferowało kurczaka, tofu, wołowinę BBQ i krewetki. Oczywiście, że american classic, cheese pork i bacon pork też były dostępne.
Kto chciał, mógł spróbować hot lub mango pork. Pulled pork to długo pieczona wieprzowa łopatka w aromatycznej mieszance przypraw. Dzięki długiemu procesowi pieczenia jest niezwykle delikatna i rozpływa się w ustach – widniało na wywieszonej ulotce. To klasyka amerykańskiego barbecue, zamknięta w maślanej bułce, z autorskimi dodatkami. Czarros to specjał dla lubiących słodkości. Na samochodzie było umieszczone ostrzeżenie: „Historia parzonego ciasta rodem z Madrytu sięga już 18 wieku. Historia pokazała, że podawane z gorącą czekoladą uzależnia”. Poza tym: mega burito, taco libre, chili con carne, tres amigos, vege burrito i mexican mojo z salsą, mango, nabonero i tequila dotyczyły kuchni meksykańskiej. Nie brakło dań z Grecji czy włoskich lodów z posypką, np. wybuchającą, dającą odczucie musujące. Dużym wzięciem cieszyła się molekularna lemoniada, która przed degustacją dymiła ciekłym azotem.
Przed wieczornymi koncertami na scenie amfiteatru wystąpiły przedszkolaki i uczniowie wąbrzeskich szkół i instytucji kulturalnych. Rodzice w tym czasie zajęli się dokumentacją fotograficzną i filmową swoich rodzimych artystów. Zabrakło tylko jednej zapowiadanej atrakcji, czyli lotów balonem na uwięzi. Pomimo pełnej gotowości nie doszły one do skutku z powodu warunków atmosferycznych.
Niedziela była niejako kontynuacją piątku i soboty. Nowością było holi czyli obrzucanie się kolorowymi proszkami, które były do zakupu na miejscu. Okazało się, że dopóki jest to tylko kolorowa zabawa, nietrafiająca w oczy jej uczestników, wszystko jest super. Byliśmy świadkami feralnego wyrzucenia kolorowego proszku w twarz innego świętującego chłopca, co spowodowało nie do końca pożądane wrażenia. Każda sytuacja stwarza jakieś ryzyko. Emocje, proszek w rękach i niewłaściwy kierunek wyrzutu. Chwilowy dyskomfort, ale też mnóstwo radości. Ubrania uczestników akcji obrzucania się barwnym proszkiem wzbudzały ogólne zaciekawienie, choćby w rodzaju wątpliwości co do efektów prania.
I w tym względzie doczekaliśmy się porady wielokrotnego uczestnika holi, który zalecił zwykłe pranie, i tyle. Tegoroczne Dni Wąbrzeźna przeszły już do historii, ale pozostają we wspomnieniach i komentarzach uczestników atrakcji, w przypadku koncertów trwających do późnych godzin nocnych.
Tekst i fot. B. Walas
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie