
Borykamy się wszyscy z różnymi problemami, poczynając od zachowania zdrowia, utrzymania pracy czy przestrzegania nakazu pozostania w domu bez możliwości spotkań towarzyskich.
Są sprawy ważne, ważniejsze i mniej ważne. W czasach zagrożenia logicznym byłoby zachowanie właściwej gradacji. Czy tak jest, odpowiedzmy sobie sami po zapoznaniu się z kilkoma przykładami przeróżnych zdarzeń z udziałem naszych Czytelników w roli głównej lub tylko jako bezpośrednich świadków.
Po wejściu zarządzenia o dopuszczalnej ilości klientów na jedną kasę w pewnym supermarkecie przy wejściu stoi pracownik przeliczający wchodzących. Wszystkich kieruje do świeżo zamontowanego dozownika z płynem dezynfekującym, polecając skorzystanie z niego w dbałości o wspólne bezpieczeństwo. Tak też karnie się dzieje. Nasz Czytelnik jest pierwszy w kolejce, więc naciska dźwignię dozownika i jest mocno zdziwiony, gdy duża ilość żelu z imponującym ciśnieniem trafia go w okolice zamka spodni. Na dłoniach w obowiązkowych rękawiczkach nic się nie zatrzymało. Dozorujący pracownik na nieme pytanie czy powtórzyć czynność, z pełnym spokojem odpowiada, że nie warto.
Jeśli komuś uda się na tyle dobrze podstawić dłonie to żel z dozownika odbija w twarz, ale wszyscy mają maseczki, więc nie ma większego problemu. Efektem karnego zachowania klientów supermarketu jest powszechne zasłanianie się mężczyzn wózkami lub koszykami, a panie raczej zdejmują płaszcze i dłuższe kurtki, potwierdzając komfortową temperaturę powietrza w obiekcie. Takie zdarzenie, wielokrotnie powielane, mogłoby być tematem wręcz euforycznej reklamy tego supermarketu. Jednak, gdyby nieszczęśliwie obok użytkownika dozownika stało dziecko i żel dezynfekcyjny trafiłby np., w oko to sytuacja opisana nie byłaby wcale zabawna.
Jedna z cukierni w mieście, zupełnie pusta w godzinach 10.00-12.00. Nic się nie dzieje. Ekspedientki zapewne martwią się ewentualnym bezrobociem. Nagle pojawia się klient i kupuje wybrane ciasta. Za nim pojawia się także „zestaw kontrolny”. Grzecznie poucza, że w tym czasie tylko osoby 65+ mogą kupować i jest mandat. Na nic tłumaczenie, że gdyby ktoś taki się pojawił to będzie obsłużony poza wszelką kolejnością i bez sekundowej zwłoki. Przepis obowiązuje, a mandat jest do zapłacenia. Współczujemy małemu biznesowi. Jak sobie poradzi po okresie epidemii? Ale w trakcie jej trwania nie ma zmiłuj. Warto by zapytać, gdzie podział się zdrowy rozsądek?
W większości przychodni lekarskich od wielu miesięcy można było pobrać kod recepty do wykupienia w dowolnej aptece. Niektóre uruchomiły ten cyfrowy system dopiero w czasie zagrożenia wirusowego. Tak czy inaczej to wygoda z jednym zastrzeżeniem – należy podać PESEL w aptece, by wykupić przepisane przez lekarza medykamenty. Teraz to tylko nieliczni słyszą nasze wrażliwe dane, ale dawniej to i kilkanaście osób wiedziało kiedy się urodziliśmy. Niby są to dane, których upublicznianie nie jest bezpieczne. Funkcjonuje też system RODO. Może dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie urządzenia w rodzaju terminalu płatniczego, za pomocą którego klient sam wprowadzałby swój numer do komputera tak jak kod PIN swojej karty?
B. Walas, fot. ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie