
Bale, domówki czy inne formy spędzania ostatniego wieczoru w kalendarzowym roku? Które z nich cieszą się największą popularnością?
Wychodzi na to, że na przestrzeni ostatnich lat wiele zmieniło się w tym względzie. Stosunkowo nowe świetlice wiejskie przejęły rolę restauracji specjalizujących się wcześniej w organizacji powitania nowego roku. Cieszące się dużą popularnością, jeszcze przed pandemią, bale sylwestrowe odeszły jakby do lamusa. Z zebranych informacji wynika, że większość miejskich restauracji pozostawała zamknięta w sylwestrowy wieczór. Wąbrzeźnianie wybrali więc inny rodzaj witania kolejnego roku kalendarzowego. A jakie mieli wrażenia?
Bardzo różne i je tak relacjonują.
„Koncert orkiestry symfonicznej na Jordankach w Toruniu zrobił kolosalne wrażenie. Odbiór muzyki na żywo w wykonaniu kilkudziesięciu muzyków to jest naprawdę coś. Do tego soliści i cała oprawa imprezy powodowała, że nikt nie żałował zakupu biletu. Większość odbiorców w strojach wizytowych, ale i w wieczorowych, które podnosiły rangę wydarzenia. Później spacer do centrum miasta na uliczną imprezę z Polsatem i wieczór można było zaliczyć do bardzo udanych” – opowiada mieszkanka miasta.
„Wybraliśmy się większą grupą na maraton filmowy do Grudziądza. W przerwie pomiędzy seansami oglądaliśmy pokaz fajerwerków i wznieśliśmy toast szampanem – do wyboru z alkoholem lub bez. W wydarzeniu wzięły osoby w pełnym zakresie wiekowym od nastu do 80 lat. I wszystko byłoby super, gdyby nie zbyt monotematyczny dobór filmów. Z recenzji można było się spodziewać lżejszego repertuaru, ale udział gwiazd wielkiego ekranu trochę łagodził wrażenia nie do końca zadowolonych” – zgodnie twierdzi małżeństwo w średnim wieku.
Mieszkańcy powiatu (Książki, Jarantowice – red.) przekonują, że nowy rok należy tanecznie witać i są bardzo zadowoleni z udziału w sylwestrowym balu. Pozostaje tylko życzyć do siego roku!
Tekst i fot. B. Walas
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie