
Muzeum Ziemi Wąbrzeskiej w Wąbrzeźnie to ciekawa propozycja dla wszystkich, którzy interesują się historią – i tą lokalną, i tą w szerszym wymiarze. Inicjatorem oraz twórcą ciekawego projektu jest Wąbrzeźnianin Robert Małecki.
Otwarte na początku maja muzeum można odwiedzać we wtorki od godziny 10:30 do 17:00, a co ważne - wstęp jest bezpłatny. Siedziba muzeum znajduje się u zbiegu ulic Partyzanta i 1-go Maja, niedaleko dworca PKS.
Muzeum jest jednym z działań Stowarzyszenia Wąbrzeskie Centrum Historyczne Briesen. Jak zapewnia Robert Małecki, istnieje również możliwość wcześniejszego, indywidualnego umówienia się telefonicznego i wówczas można będzie odwiedzić muzeum innego dnia.
Realizacja planów sprzed lat
- Stowarzyszenie zarejestrowałem w lutym tego roku. Jak na razie działa w nim osiem osób. Ale jeśli ktoś chciałby do nas dołączyć, to serdecznie zapraszam. Można odwiedzić nas w siedzibie muzeum albo skontaktować się telefonicznie. Numer łatwo znaleźć, jest umieszczony nad wejściem – mówi Robert Małecki. Jak wyjaśnia pomysłodawca, jednym z celów stowarzyszenia jest budowa obiektów muzealnych, a ponadto utrwalanie pamięci o historii i krzewienie wiedzy historycznej.
- O stworzeniu takiego muzeum myślałem już od bardzo dawna, ponieważ zbieraniem pamiątek z przeszłości fascynuję się już od dwudziestu lat. Poszukuję różnych przedmiotów związanych z Wąbrzeźnem. Ale nie tylko. Przedmiotem mojego zainteresowania są także różnego rodzaju artefakty, a nawet urządzenia techniczne - magnetowidy i magnetofony, radia, telewizory, a poza tym zabawki, przedmioty codziennego użytku itp. Poszukuję takich przedmiotów, a jeżeli trzeba (i jest to możliwe), to naprawiam, odnawiam. Chociaż aktualnie mam już mniej czasu na naprawę, więc tego już nie robię osobiście – mówi Robert Małecki. - Pierwsze poważne próby myśli o otwarciu takiego muzeum zaczęły się u mnie sześć lat temu. Różne okoliczności spowodowały, że nie można było wtedy tego zrobić. Głównym problemem był brak lokalu. Obecny lokal sam wynająłem, sam wyremontowałem opłacam czynsz i wszystkie z nim związane obciążenia - prąd, ogrzewanie itp. – dodaje.
Otwarcie Muzeum Ziemi Wąbrzeskiej to początek ambitnych planów. Kolejnym punktem jest utworzenie muzeum techniki. - Jeśli chodzi o stworzenie muzeum techniki, to właściwie środek, czyli kolekcję mam gotową od pięciu lat. Problemem jest “opakowanie”, czyli znalezienie odpowiedniego lokalu. Nie bez znaczenia jest także pozyskanie jakiegoś dofinansowania, chociaż nie są to aż tak ogromne pieniądze – wyjaśnia Robert Małecki. - Mam też nadzieję, że jako działającemu stowarzyszeniu uda nam się pozyskać wsparcie z różnych grantów unijnych. Podczas zakładania stowarzyszenia pomogła mi bardzo pani z Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej TŁOK, działającego w Kowalewie Pomorskim. Tam mogę korzystać również z różnych form doradztwa. Napisałem już dwa projekty z pomocą OWES TŁOK, ale jeszcze nie wiem, jaki będzie ich efekt. W przyszłości chciałbym te wszystkie zbiory utrwalić w wersji elektronicznej, porobić fotokopie, zarchiwizować się komputerowo itd. Na początek planuję w ten sposób utrwalać dokumenty, które trafią do muzeum w najbliższym czasie. Napisałem w tym celu projekt, być może uda się uzyskać dofinansowanie na zakup potrzebnego do tego celu sprzętu, m.in. komputera, dysków, kserokopiarki. Dawniej różne wartościowe dokumenty historyczne można było znaleźć np. w punktach skupu makulatury. Niestety, obecnie brak tych punktów skupu powoduje, że wiele cennych dokumentów ludzie po prostu palą i tracimy je bezpowrotnie – opisuje Małecki.
Stowarzyszenie zaczyna działać
- Teraz chciałbym zająć się rozwijaniem działalności stowarzyszenia. Na przykład przeszkolić ludzi, którzy ze mną współpracują, wspólnie przydzielić zadania – choćby ustalić, kto prowadzi stronę na Facebooku, kto zajmuje się katalogowaniem itd. Tak, żebyśmy wspólnie mieli wszyscy większe możliwości i mogli więcej zdziałać. Mnie pochłania zbieranie zabytkowych przedmiotów i związane z tym wyjazdy, poszukiwania itp. Przygotowując otwarcie muzeum w kwietniu, przepracowałem w związku z tym 451 godzin. Jest to więc hobby nie tylko czasochłonne, ale i bardzo kosztowne. Wymaga dużych nakładów. Na szczęście mam bardzo tolerancyjną żonę. Myślę, że jest najbardziej tolerancyjną żoną w Polsce. Nie tylko akceptuje moje zainteresowania historią, ale również sama niejednokrotnie mi pomaga, np. przygotowując kolekcję do wystawy czy wyjeżdżając ze mną na jakieś spotkania historyczne – mówi Robert Małecki.
Pomysłodawca utworzenia muzeum postanowił pokazać swoje zbiory szerszej grupie odbiorców. - Moje zbiory są obecnie umieszczone w kilku miejscach – u urodziny, u znajomych. A kolekcja cały czas się powiększa. W poszukiwaniu ciekawych eksponatów jeżdżę po całej Polsce. Niekiedy zdobywam przedmioty z zagranicy, ale koszty przesyłania tych rzeczy są bardzo duże. Niekiedy coś kupuję, czasami wymieniam, bywa również, że odsprzedaję pewne rzeczy innym kolekcjonerom. Mam dosyć szerokie kontakty w tym zakresie z ludźmi, którzy mają taką samą pasję jak ja. Na razie jednak nie rozmawiałem z żadnymi instytucjami, jak np. dom kultury czy urząd, aby tam szukać pomocy i wsparcia. Na tym etapie chciałem wszystko stworzyć sam – remont, wyposażenie, przygotowanie prezentacji - wyjaśnia.
Pozostawić przyszłym pokoleniom
- Moim zdaniem szacunek do historii jest ważniejszy niż jakiekolwiek pieniądze. Moim marzeniem było obudzenie historii, szczególnie tej lokalnej, najbliższej. Kiedyś wymyśliłem nawet taką sentencję, że kto przelicza historię na złotówki, nie przekaże grosza przyszłym pokoleniom. Tego się trzymam i takie hasło będzie wisiało tutaj w pomieszczeniach muzeum Takie przesłanie chcę propagować wśród wszystkich mieszkańców Wąbrzeźna, a szczególnie wśród młodego pokolenia dzieci i młodzieży szkolnej. Żyjemy w czasach, kiedy historia zaczyna być czasami nawet wyrzucana gdzieś na margines, dlatego uważam, że trzeba o niej pamiętać. W planach mam także współpracę ze szkołami i chciałbym tutaj organizować jakieś żywe lekcje historii, prezentacje dla uczniów naszych wąbrzeskich szkół. Zamierzam także prowadzić różne formy współpracy ze stowarzyszeniami oraz instytucjami, zajmującymi się historią. Właśnie dlatego założyłem Stowarzyszenie Wąbrzeskie Centrum Historyczne Briesen, a wśród jego głównych celów jest między innymi skupianie młodych ludzi. Takich, którzy są zainteresowani historią, chcieliby pogłębiać swoją pasję, rozwijać ją, abyśmy mogli współpracować. Chciałbym, żeby tacy młodzi ludzie znaleźli tutaj również pomoc w rozwijaniu ich pasji, pewne ukierunkowanie i pomoc na przyszłość. Staram się docenić starania tych młodych ludzi, ale także dorosłych. W planach mam również otwarcie muzeum techniki, powiązanego z historią polskiego rocka. Mam w swoich zbiorach nie tylko magnetofony, wieże stereo czy gramofony, ale również dużą kolekcję kaset magnetofonowych. Uważam, że to również może zaciekawić młode pokolenie – ocenia Małecki.
Ciekawa kolekcja
- Różnych eksponatów, ciekawych przedmiotów przewinęło się przez moje ręce bardzo dużo. Trudno nawet terasz ocenić, wybrać jeden najważniejszy czy najbardziej oryginalny – mówi Robert Małecki. - Ale na przykład obecnie tutaj w muzeum mogę zaprezentować piec żeliwny, który został wyprodukowany w Wąbrzeźnie na początku wieku XX. Był on wykorzystywany do ogrzewania gimnazjum. Zlecenia obejmowało wyprodukowanie siedmiu takich pieców, wykorzystywanych do ogrzewania sal lekcyjnych. Współcześnie został już tylko jeden taki piec. W latach 80-tych XX wieku te piece były wyrzucane na złom. Ten, który prezentuję w muzeum, prawdopodobnie jeden z pracowników pozostawił, chcąc go wykorzystać na przykład do ogrzewania na działce. No i tak po wielu latach trafił do mnie. Mam również puchar, który był nagrodą wyśpiewaną przez wąbrzeski chór Lutnia w latach trzydziestych dwudziestego wieku. A wyciągnąłem go z kontenera na złomie – opisuje Małecki. - Ciekawą propozycją są ponadto stare gry Nintendo. Są to klasyki gier komputerowych - sprawne, działające. Można będzie korzystać z nich na miejscu – zapewnia.
Tradycja i nowoczesność
Na facebook`owym fanpejdżu Muzeum Ziemi Wąbrzeskiej do odwiedzania placówki zachęca między innymi piosenka. Autorem tekstu jest twórca muzeum pan Robert, natomiast muzyka i wykonanie wokalne jest… generowana komputerowo, przy pomocy sztucznej inteligencji. Oznacza to więc połączenie historii i super nowoczesności. - Ja najczęściej jestem autorem tekstów, później przygotowujemy wszystkie materiały i układamy piosenkę. Tworzeniem nagrania komputerowego zajmuje się jeden z moich znajomych. Kiedy na przykład zanucę jakiś pomysł muzyczny do piosenki, to on komputerowo generuje odpowiednie ścieżki instrumentalne, wokalne itd. I tak powstaje piosenka – opisuje Robert Małecki. - W przyszłości mam także w planach wsparcie jakiegoś młodego zespołu. Być może pojawią się jacyś młodzi ludzie, tutaj z Wąbrzeźna czy z okolic, którzy grają w takim gatunku rocka i chcieliby również swoją twórczością wspierać nasze muzeum. My będziemy w miarę możliwości wspierać ich, a oni na przykład zaśpiewaliby jakąś piosenkę o nas. Mam znajomego producenta muzycznego, mam nawet wstępnie załatwione studio do nagrania. Moglibyśmy także w ten sposób wesprzeć młodych muzyków, może nawet pomóc w wydaniu płyty – podsumowuje Robert Małecki.
(tekst i fot. krzan)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie