
Motocyklami na Ukrainę do rodaków z pomocą i pamięcią – brzmi tytuł relacji z ostatniej wyprawy wąbrzeskich motocyklistów na wschód
Nie pierwsza to wyprawa motocyklistów-pasjonatów, którzy dbają o pamięć przodków i ocalają od zapomnienia wydarzenia historyczne i ich miejsca. Poniżej przedstawiamy sprawozdanie z ostatniej z nich.
„W dniach 14-17 września br. w ramach działania Stowarzyszenia Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego odbył się Motocyklowy Rajd Potrzeby Serca – Śladami Polskiej Męki. W rajdzie uczestniczyło 19 motocyklistów oraz kierowca samochodu dostawczego załadowanego darami dla Polaków na Ukrainie oraz wykonanymi w Wąbrzeźnie krzyżami nagrobnymi na cmentarz polski w Woli Baranieckiej (Wolica Polska). Fundusze na wykonanie krzyży przekazali motocykliści: Zenon, Grzegorz, Przemek i Marek oraz wąbrzescy przedsiębiorcy: Mariusz i Andrzej. Po noclegu w Prałkowcach rajdowcy udali się do Sambora, do polskich sióstr zakonnych. Tam po smacznym obiedzie zwiedzili wystawę poświęconą mieszkańcom Sambora, którzy ratowali Żydów. Wystawę przygotowała siostra Elżbieta z pomocą IPN. Po rozładowaniu wsparcia materialnego nastąpił przejazd do Łanowic, gdzie miało miejsce spotkanie z dziećmi i pedagogami w polskiej szkole. Uczniowie otrzymali szkolne plecaki z wyposażeniem pozyskane przez ks. Ryszarda, a do p. dyrektor trafił miś w kamizelce Rajdu Katyńskiego.
Następnie podczas padającego deszczu po błotnistej polnej drodze w towarzystwie siostry Elżbiety i pani Heleny uczestnicy dotarli do polskiego zapomnianego cmentarza. Cmentarz wiosną tego roku p. Helena pokazała Andrzejowi Michewiczowi. Wtedy to zapadła decyzja, że w ramach rajdu Mogiłę Pradziada Ocal Od Zapomnienia motocykliści uporządkują zapomniany polski cmentarz. Wspólnie z s. Elżbietą i p. Heleną Andrzej ustalił listę osób pochowanych na cmentarzu. Udało się wydobyć z pamięci p. Heleny 8 nazwisk. Aby przywrócić o nich pamięć, należało wstawić krzyże z nazwiskami. Problemem był transport krzyży, ale od czego są przyjaciele. Kiedy Andrzej dowiedział się, że Michał Szeliga organizuje wyjazd na Ukrainę, zapytał czy jedzie też samochód. Okazało się, że tak i transport był załatwiony. Był nie tylko transport, ale też wszystkie materiały potrzebne do zainstalowania krzyży, o co zadbał Benek Leoniak.
Na cmentarzu wszyscy ruszyli do pracy i mimo deszczu szybko udało się zamontować krzyże. Ze łzami w oczach p. Helena dziękowała motocyklistom. Zapalenie zniczy, krótka modlitwa i w drogę. W tym momencie zakończył się epizod rajdu Mogiłę Pradziada Ocal Od Zapomnienia i w ramach rajdu z Potrzeby Serca uczestnicy ruszyli w dalszą drogę do Stanisławowa. Wieczorem było zwiedzanie miasta i nocleg w parafii pw. Chrystusa Zbawiciela, gdzie motocykliści zostali serdecznie przyjęci i ugoszczeni przez ks. Władysława Iwaszczaka. Następnego dnia poranna msza i przejazd do Czarnego Lasu, miejsca mordu polskiej inteligencji ze Stanisławowa, dokonanego przez niemieckie gestapo dowodzone przez Hansa Krugera, który wcześniej mordował profesorów lwowskich i inteligencję Krzemieńca. Złożenie wieńca, zapalenie zniczy, chwila zadumy i jazda w Karpaty do miejscowości Worochta i Jaremcze to kolejne punkty programu.
W Worochcie wieniec i znicze motocykliści złożyli pod pomnikiem Polaków zamordowanych przez UPA. W drodze powrotnej do Jaremczy zaplanowano zwiedzanie skoczni narciarskiej, na której odbyły się pierwsze mistrzostwa Polski. W drodze podziwiano panoramę przepięknych Karpat. Wieczorem zwiedzanie Jaremczy i nocleg u ks. Kazimierza Halimurka. Rano kolejnego dnia rajdu przejazd do Kut nad Czeremoszem, zwiedzanie kościoła, w którym odbyła się ostatnia msza z udziałem najwyższych władz państwowych na terytorium II Rzeczypospolitej, odprawiona na kilka godzin przed przekroczeniem przez nie mostu granicznego z Rumunią oraz zwiedzanie tego co pozostało po posterunku polskiej straży granicznej. Kolejny etap to sanktuarium Błogosławionej Marceliny Darowskiej w Jazłowcu. Wspólny obiad, zwiedzanie i rozmowy z siostrami i Ukraińcami, którzy znaleźli u sióstr schronienie przed trwającą wojną. Po rozładowaniu artykułów wsparcia dla sióstr, podróż do Kołodna k. Zbaraża. Cmentarz w Kołodnie jest miejscem mordu jakiego dokonali Ukraińcy 14 lipca 1943 roku, mordując ok. 560 Polaków, tylko za to, że byli Polakami.
Na cmentarzu mszę świętą w intencji pomordowanych odprawił motocyklista, uczestnik rajdu, ks. Ryszard Krakowski, kapelan rajdu, proboszcz parafii w Wojkowie. Z Kołodna przejazd na nocleg do Zbaraża, zwiedzanie zamku, pomnika Adama Mickiewicza w parku opodal zamku, wspólna kolacja. W niedzielę 17 września, w ostatni dzień rajdu motocykliści kierują się w kierunku Lwowa. Pierwszy przystanek to Nietreba, miejsce po nieistniejącej polskiej wsi, z której pochodzi rodzina kolegi Michała. Następny Przystanek – Huta Pieniacka.
W dniu 28 lutego 1944 roku Ukraińcy bestialsko zamordowali ok. 1000 Polaków. Na tym co pozostało po polskiej wsi, czego nie udało się zniszczyć, stanął pomnik upamiętniający ofiary mordu. W tym miejscu należy przypomnieć, że w pierwszych dniach stycznia 2017 roku stojący tam kamienny krzyż został wysadzony w powietrze, a tablica z nazwiskami ofiar została pomazana farbą. Pomnik został odbudowany. Przed pomnikiem w intencji ofiar została odprawiona msza, której przewodniczyli ks. Ryszard Krakowski i ks. Antoni Więch ze Lwowa, wcześniej proboszcz parafii w Zabłotowie. Po złożeniu wieńca i zapaleniu zniczy motocykliści udali się do Lwowa na cmentarz Łyczakowski. Przechodząc koło grobów wielu znanych Polaków, uczestnicy przeszli na cmentarz Obrońców Lwowa, gdzie złożyli wieńce i zapalili znicze. W tym jakże polskim miejscu, w asyście nie tak dawno wypuszczonych z paździerzowych klatek lwów strzegących cmentarz naszych bohaterów, nastąpiło zakończenie rajdu.
Uczestnicy z rąk komandora otrzymali pamiątki rajdowe przygotowane przez organizatorów. Cele rajdu zostały spełnione, gdyż udało się dotrzeć do tych miejsc pamięci, które zaplanowano. Serca motocyklistów napełniła radość dzieci oraz słowa wdzięczności od rodaków, że mimo trudnego czasu motocykliści pomagają i chcą się z nimi spotykać. Na zakończenie uczestnicy podziękowali Michałowi Szelidze, komandorowi i organizatorowi rajdu oraz wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób wsparli rajd.
Oprac. B. Walas, fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie