
Zafascynowani zwiedzaniem Europy, po kilkunastu latach postanowili pozostać w kraju.
Wąbrzeźnianie, małżonkowie w średnim wieku, od kilkunastu lat wyjeżdżali z tym samym biurem turystycznym na podbój Europy. Zaliczyli wszystkie kraje tego kontynentu, a niektóre z nich po dwa lub więcej razy. Gdyby nie pandemia, zapewne i w tym roku byliby wierni swojej tradycji turystycznej, tym bardziej, że od lat przysługują im niebagatelne upusty. Jednak świadomi zagrożenia i nie chcąc ryzykować 14-dniowej kwarantanny po powrocie, bo różnie mogłoby być, postanowili tegoroczne wyjazdy ograniczyć do rodzimego kraju.
Pierwszy wyjazd odbył się w kierunku południowo-wschodnim, a konkretnie w Bieszczady. Jak sami oceniają wycieczkowicze, pobyt był udany.
– Na szlakach jest sporo ludzi, ale zachowujących odległości między sobą, do tego na świeżym powietrzu, można więc uznać, że jest bezpiecznie. Za to oferta hoteli lekko na wyrost. Opinie o poszczególnych ośrodkach były w internetowych opiniach wysoko oceniane. Rzeczywistość nieubłaganie to zweryfikowała. W związku z przestrzeganiem reżimu sanitarnego tzw. szwedzki stół zastąpiony został serwowaniem narzuconego zestawu śniadaniowego bez większego wpływu na jego skład przez klienta. Za to kwota 240 zł za pokój 2-osobowy ze śniadaniem była zgodna z cennikiem i nie podlegała negocjacjom. Rozumiemy, że branża turystyczna, w tym noclegowa, poniosła duże straty wskutek czasowej niemożności świadczenia swoich usług. Jednak nie wchodząc już w szczegóły i jakość usług to niekoniecznie uważamy, że wszelkie straty finansowe należy przenieść na tych klientów, którzy akurat postanowili tę branżę obecnie wspomóc – stwierdzają nasi rozmówcy.
Pomimo rozbieżności w ofercie wirtualnej i realnej postanowili się jednak nie zniechęcać. Ostatni weekend spędzili nad morzem w Gdyni – Orłowo.
– Trafiliśmy na wyjątkowo ciepłą wodę w Bałtyku, bo aż 19 stopni – relacjonują małżonkowie. – Udało nam się skorzystać z kąpieli, zanim w Gdańsku pojawiły się sinice. Na plaży bez problemu można było znaleźć miejsce na rozłożenie ręczników z zachowaniem dystansu społecznego. Akurat upalne temperatury w kraju były dla nas znośne w bryzie znad morza. Ceny wyżywienia są wyższe niż w poprzednich latach, ale nie szokujące. Kosztów noclegów w górach i nad morzem nie możemy porównać, bo w Gdyni korzystaliśmy z gościny u krewnych. Cieszymy się, że udało nam się skorzystać z pobytu nad Bałtykiem i pooddychać jodowanym powietrzem – dodają zadowoleni małżonkowie.
Pozostaje tylko życzyć wszystkim naszym czytelnikom, by ich wakacyjny wypoczynek był równie udany i bezpieczny.
B. Walas, fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie