Reklama

Kosztowna miłość!

Gazeta CWA
19/01/2024 12:02

Wszelkie ostrzeżenia na nic się zdają, gdy w grę wchodzi uczucie. Nasza stała Czytelniczka postanowiła podzielić się swoją historią, ku przestrodze

Powiedzenie, że miłość nie zna wieku i może dopaść w każdej chwili potwierdza się dobitnie w historii przekazanej przez Czytelniczkę CWA, która chce pozostać anonimową. A oto opowieść Pani w zaawansowanym wieku, która brzmi:

 

„Dostałam prośbę na portalu o przyjęcie do grona znajomych. Informacje na ogólnodostępnym profilu i zamieszczona fotografia robiły pozytywne wrażenie, więc zaakceptowałam prośbę, pomimo braku wspólnych znajomych. Na początku było świetnie. Nowy znajomy dzielił moje zainteresowania, hobby i miał podobne poglądy. Był też zakochany w moim wizerunku i obdarzał mnie mnóstwem komplementów. Fakt, że nie wszystko w naszej korespondencji było zrozumiałe, bo korzystał z translatora i powinno mnie to zaalarmować, ale zbagatelizowałam sprawę. W dalszej korespondencji dowiedziałam się, że sam wychowuje dwójkę dzieci i bardzo szuka kobiety, która pokocha nie tylko jego, ale też nastoletnich córkę i syna. Był zdradzony i do tej pory trudno mu zaufać komukolwiek, ale ja wydaję się mu być idealna. Wymiana numerów telefonów przyniosła szybki rozwój znajomości. Po ustaleniu, że jestem sama i nie liczę się ze zdaniem znajomych, a z rodziną kontakty są byle jakie, Bernard zaproponował wspólne życie, bo tylko my dwoje potrafimy się zrozumieć. Mimo, że po polsku nie mówi biegle i dlatego posługuje się tłumaczeniem, to ma polskie korzenie i zrobi dla mnie i swoich dzieci wszystko, żeby była sielanka do końca dni naszych. Teraz tak to określiłam z odrobiną sarkazmu, bo wcześniej te słowa przyjęłam jako zadośćuczynienie za moje wcześniejsze, niekoniecznie udane, życie uczuciowe. Tak więc wszystko szło ku lepszemu. Wreszcie mężczyzna, który mnie rozumie i może być fajna, wspólna przyszłość. Po ustaleniu terminu jego przyjazdu do Polski i pierwszego spotkania w realu stało się nieszczęście. Jego syn uległ wypadkowi i żeby uratować mu nogę, a co za tym idzie możliwość chodzenia i samodzielności życiowej, trzeba natychmiast zrobić operację, która wymaga dużych kosztów. Wysokość pożyczki niezbędnej dla ratowania syna przyjaciela przerastała moje możliwości, więc żeby zapobiec kalectwu nastolatka, zaciągnęłam kredyt, bez zbędnego przesunięcia w czasie, bo miałam dobrą historię bankową i takież możliwości choć zbyt małe, więc wciągnęłam we wspólny kredyt najlepszą przyjaciółkę. Przelałam pieniądze na wskazane konto i liczę na to, że nastolatek jest zdrowy, bo podziękowania za moją uczynność już nie dostałam. Teraz spłacam kredyt z rosnącymi wskutek inflacji odsetkami wspólnie z przyjaciółką i być może jestem odrobinę mądrzejsza oraz doświadczona życiowo. Mogę tylko dodać, że nie ma nic za darmo w życiu i nauka też kosztuje. Mnie całkiem sporo. Moją przyjaciółkę znacznie więcej, bo nie ona uwikłała się w kretyńska sytuację. Obie nie przyznajemy się rodzinie do swojej głupoty i problemów życia codziennego. Co więcej – co kilkanaście dni pojawiają się kolejne zaproszenia do grona znajomych ze zdjęciami coraz młodszych i przystojniejszych mężczyzn. W opisie są także bardziej interesujący niż mój kosztowny, wcześniejszy przyjaciel. Wyciągnijcie wnioski z mojej historii, albo płaćcie za naukę. Wybór należy do was” – kończy nasza rozmówczyni.

 

Tyle różnych akcji informacyjnych, ostrzeżeń, a życie płata figle, albo my sami sobie to robimy. No cóż, jakie poczucie realności – takie koszty. I nie jest to jedyna oszukana mieszkanka naszego powiatu. Przyjaźń też jest kosztowna i obie kobiety solidarnie spłacają dług zaciągnięty przez jedną z nich, dla miłości wirtualnej. Postęp, rozwój, technologia, cyfryzacja brzmią znajomo i w znacznej mierze pozytywnie, ale efekty uboczne mogą boleć.

 

Wszystkie „Julie wirtualne XXI wieku” powinny zawsze sprawdzić profil zapraszającego do grona znajomych, a jeśli nie ma w nim wspólnych kontaktów, to powinna zapalić się czerwona lampka, zwłaszcza w kontekście fotek ze zwierzętami, roślinami, dziećmi no i oczywiście w nonszalanckiej pozie samego bohatera, który podszywa się pod kogoś przystojnego. Jednak decyzja należy do samych zainteresowanych, których być może stać na tak specyficzne podniety, szczególnie w banku żądającym terminowych spłat kredytu, nawet jeśli w lekko odroczonym terminie.

 

B. Walas, fot. ilustracyjne

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do