
Strażacy ochotnicy nie tylko biorą udział w akcjach ratowniczych i gaśniczych, czy uczestniczą w zawodach pożarniczych, ćwiczeniach, szkoleniu związanych z poprawą skuteczności niesienia pomocy innym. Zajmują się także działalnością sportową, kulturalną, a także niesieniem pomocy socjalnej w swoich środowiskach. Równie chętnie spotykają się też na płaszczyźnie towarzyskiej.
– Trudno sobie wyobrazić nasze święta państwowe, samorządowe czy kościelne bez obecności strażaków w galowych mundurach, trzymających sztandary swoich jednostek. W zamian za swoje działania nie oczekują ani zapłaty, ani nadzwyczajnych podziękowań – ocenia kronikarz OSP naszego powiatu Janusz Marcinkowski. – Druhom wystarczy poczucie satysfakcji z przynależności do tej poważanej społecznie organizacji oraz przeświadczenie, że są potrzebni. Strażacy mają też poczucie silnej więzi – braterstwa, które kształtuje się we wspólnych robotach. Czasem też organizują na własny użytek koleżeńskie, prywatne spotkanie, np. raz w roku czynią tak członkowie Zarządu Oddziału Powiatowego Związku OSP RP w Wąbrzeźnie. Zawsze chodzi o to samo: o spotykanie z przyjaciółmi, tak dla przyjemności, dla oderwania się na parę godzin od zwykłego, czasem szarawego życia – dodaje.
W tym roku druhowie z zarządu powiatowego OSP 24 maja zjechali do gościnnego domu państwa Hanny i Mirosława Macikowskich w Osieczku. – Na ich posesji znajduje się pięknie zagospodarowany staw z letnim domkiem, altaną i miejscem na „posiedzenie” – wyjaśnia Janusz Marcinkowski. – Gospodarze spotkania to ludzie bardzo zajęci, ale także gościnni. Mają nieduże gospodarstwo rolne, prowadzą we wsi bar, sporo czasu poświęcają na urządzanie domu i jego otoczenia. Pani domu uprawia między innymi wielkie ilości kwiatów, które upiększają nie tylko jej własne „podwórko”. Trzeba również dodać, iż pan Mirosław jest czynnym strażakiem, a poza tym wieś obdarza go funkcją sołtysa, co jest równie zajmujące. Jednym słowem państwo Macikowscy wykorzystują wszystkie możliwości, jakie daje im los i nigdy nie zakopali „biblijnych talentów”, a wręcz stale pomnażają je, stwarzając własnymi rękoma swój „raj na ziemi” – ocenia Janusz Marcinkowski.
(krzan)
Fot. (nadesłane)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie