
Rok kulturalny rozpoczął się w Wąbrzeskim Domu Kultury wysokim muzycznym C, koncertem o którym pisaliśmy już w ostatnim numerze CWA
W niedzielę po święcie Trzech Króli sala widowiskowa wypełniła się po brzegi. Mroźna aura nie powstrzymała widzów przed wysłuchaniem koncertu w wykonaniu artystów operowych. Sopran, tenor i baryton (Maria Malinowska, Nazarii Kachala, Zbigniew Kulwicki) przy akompaniamencie fortepianowym (Emilia Grażyńska-Stefanowicz) nadały niedzielnemu wieczorowi uroczysty charakter. Arie z oper i operetek takich kompozytorów jak Mozart, Strauss, Verdi, Lehar, Puccini i innych świadczą o charakterze oraz poziomie koncertu.
Muzyczna formuła występu nawiązywała do popularnych występów Malickiego z Laskowikiem. Narracja pełna subtelnego humoru i anegdot związanych z autorami prezentowanych dzieł muzycznych trafiła do publiczności, która zaproszona do wspólnego śpiewania doczekała się komplementu ze sceny, że jeśli ktoś twierdzi, iż Polacy nie potrafią śpiewać to powinien przyjechać do WDK. Oczywiście, udział wokalny publiczności miał miejsce przy utworach spopularyzowanych przez Leonarda Cohena, bo i takie znalazły się w programie koncertu. Podobnie było przy kupletach Tewji mleczarza ze „Skrzypka na dachu”. Nie tylko popularność utworu, ale i atmosfera stworzona przez artystów pozwoliła widowni bawić się doskonale.
Koncert zakończył się owacjami na stojąco i bisem w wykonaniu wszystkich śpiewaków. Dyrektorka WDK Gizela Pijar dziękując artystom, ogłosiła rozpoczęcie roku kulturalnego i podarowała im lokalne produkty z winiarni w Kurkocinie, dbając tym samym o promocję ziemi wąbrzeskiej.
Widzowie komentowali chętnie wydarzenie zaraz po jego zakończeniu jak i w kolejnych dniach:
– Nigdy nie lubiłem opery. Żona wymusiła, żebym jej towarzyszył. Nie żałuję, że dałem się wyciągnąć na ten koncert. Bawiłem się świetnie i przy następnej okazji to ja będę nalegać na zakup biletów – brzmi jedna z opinii, które zebraliśmy.
– Trzeba przyznać, że dużo dzieje się w naszym domu kultury. Jak tylko mogę i nie koliduje to z godzinami pracy, chodzę regularnie się ukulturalniać. Często zdarza się, że publiczność spragniona teatru lub innego kontaktu na żywo z aktorami oklaskuje ich na stojąco. Mnie to irytuje, bo uważam, że powstanie z miejsc przy końcowych brawach jest szczególnym docenieniem talentu i pracy artystów. Tym razem robiłam to ze wszystkimi i z pełnym przekonaniem – brzmi kolejna opinia na temat wydarzenia.
Inni odbiorcy koncertu wypowiadali się w podobnym tonie. Tak więc należy śledzić na bieżąco ofertę WDK i nie przegapić następnej tego typu atrakcji.
Tekst i fot. B. Walas
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie