
Jak chór Cantate Domino rozwijał się na przestrzeni lat?
Wojciechowi Góralskiemu od pięciu lat śni się jeden i ten sam koszmar. Znajduje się on na jawie w pływaczewskiej bibliotece wraz z przyjaciółmi współtworzącymi z nim czterogłosowy chór mieszany Cantate Domino. Gdzieś obok tłum elegancko ubranych ludzi oczekuje z niecierpliwością na występ chórzystów. W pomieszczeniu, wypełnionym po sufit książkami, napięcie towarzyszące wszystkim zgromadzonym jest niemal namacalne. Dyrygent wylewa z siebie siódme poty, jednak mimo gorączkowych starań nie jest w stanie znaleźć pośród rozgardiaszu potrzebnych mu nut. Nikt w poszukiwaniach nie potrafi też mu pomóc, gdyż notatki rozpłynęły się zagadkowo, a może nawet nigdy wcześniej nie istniały…
Ostatecznie popis chóralny kończy się olbrzymią klapą i wyśmiany przez wyimaginowany tłum maestro budzi się zlany potem. Spokój ducha przynoszą mu dopiero czwartkowe wieczory, podczas których prowadzi próby chóru Cantate Domino, niezmiennie od pięciu lat w Gminnej Bibliotece Publicznej w Pływaczewie. Krótko przed 18.00 zbierają się wówczas zwerbowani przez Góralskiego śpiewacy z różnych zakątków powiatu wąbrzeskiego i rytualnie rozpoczynają ćwiczenia wokalne od filiżanki czarnej kawy i rozmów o wrażeniach z całego tygodnia. Na sali panuje chaos, potęgowany radosnym śmiechem i żartami – to jednak chaos, nad którym dyrygent jest w stanie zapanować. Na stoliku bezpiecznie leżą nuty, soprany przestają plotkować o najnowszych wyprzedażach i już po chwili każdy w skupieniu śpiewa swoje partie wokalne poszczególnych pieśni.
Początki nie były łatwe
– Marzył mi się chór z prawdziwego zdarzenia odkąd skończyłem 20 lat – wyznaje Góralski. – Studiowałem wówczas wychowanie muzyczne i miłość do grupowych, wielogłosowych śpiewów zaszczepiła we mnie profesor chóralistyki Anna Janosz-Olszowy. Ta fascynacja nigdy mi nie przeszła, z czasem coraz odważniej podchodziłem do swoich marzeń i postanowiłem je w wieku 44 lat niezwłocznie spełnić.
Góralski początkowo zaangażował w śpiewanie koleżanki uczęszczające regularnie na niedzielne msze do kościoła w Zieleniu, w którym on sam był organistą.
– W szkole podstawowej angażowałyśmy się w zespół wokalny pod okiem naszej nauczycielki Heleny Skopińskiej – mówi Jolanta Cieślikowska. – Pomysł Wojtka od razu przypadł nam do gustu. Mieliśmy taką niepisaną umowę, że nasz organista śpiewał w całości pieśni religijne podczas mszy, a my mu je dośpiewywałyśmy.
Z czasem jednak taka forma kościelnej współpracy przestała być zadowalająca. Schola postanowiła powiększyć swoją działalność drogą pantoflową. Cieślikowska i jej koleżanki zaczęły mówić więc innym o chóralnym projekcie, do którego przystąpili także wąbrzescy nauczyciele. Wkrótce grupka kilku wybranych osób skrywających w sobie wokalny potencjał stanęła przed pierwszymi wyzwaniami.
– Po raz pierwszy wystąpiło nas siedmioro w zieleńskim kościele podczas Niedzieli Palmowej – wspomina Mirosława Jabłońska. – Koncert ten jawił się nam jako skok na bardzo głęboką wodę. Wszystkim towarzyszyła paraliżująca trema. Po występie dyskutowano o nas, padło wiele niepochlebnych komentarzy kierowanych w naszą stronę. Myślę, że nikt na chór w tak małej parafii nie był po prostu gotowy. Wszyscy przyzwyczaili się do niedzielnych mszy, podczas których każdy śpiewał tak jak potrafił. My wyszliśmy naprzeciw z nowymi propozycjami. Pokazaliśmy, że mamy w sobie pasję, którą traktujemy poważnie. Wbrew głosom, dojrzałym osobom wypada bawić się w muzykę, zwłaszcza jeśli ta muzyka ubarwia im codzienność.
Przepis na zgrany chór
Dziś Cantate Domino tworzy spora liczba sopranów, altów, tenorów i basów, które mają na koncie wiele wspólnych koncertów.
– Do chóru dołączyłam na samym początku jego istnienia – opowiada Maria Chlebowska. – Organizowałam wnukowi chrzciny i potrzebowałam organisty. Wojtek powiedział, że zagra dla mojego małego Franka pod warunkiem, że pozwolę mu podczas mszy wystąpić jako Cantate Domino. Powiedziałam mu wtedy: „występuj z chórem, pod warunkiem, że i ja w nim wystąpię”. To był szalony pomysł, ale chciałam zadebiutować jako śpiewająca babcia.
Góralski nie zawsze chętnie przyjmuje nowych członków. Zależy mu na pierwotnym składzie zespołu, który wie, co ma robić i którego przede wszystkim łączy przyjazna relacja. Przez pierwszy rok artystycznej działalności chór oswajał się ze sceną podczas religijnych przeglądów, imprez charytatywnych i ważniejszych wydarzeń kościelnych. W czwartą rocznicę istnienia członkom Cantate udało się wystąpić w Licheniu, śpiewacy nagrali także swoją pierwszą płytę z kolędami. 22 czerwca 2016 roku Cantate Domino koncertowało w Sejmie RP podczas konferencji rybackiej. Chór poszerzył swój repertuar o piosenki patriotyczne. Czerpie inspiracje zwłaszcza z muzycznych opracowań Grzegorza Miśkiewicza oraz Pawła Bębenka.
Poza uczestnictwem w cotygodniowych próbach chórzyści wykonują znaczną część pracy nad wokalem w domu. Nie znają nut, nigdy wcześniej nie pobierali lekcji profesjonalnego śpiewu. Dostają nagrane wcześniej linie melodyczne poszczególnych głosów i uczą się ich na pamięć. Przez znaczny okres czasu tenory i basy kształciły się muzycznie pod okiem Mariusza Wardeńskiego (nauczyciela muzyki w Kowalewie Pomorskim), który wraz z żoną był również częścią Cantate Domino.
Wydawać by się mogło, że członkom chóru trudno pogodzić obowiązki z pasją, większość z nich ma jednak już dorosłe (lub prawie dorosłe) dzieci i chórzyści mogą skupić się na tym, co kochają robić najbardziej – śpiewać „Barkę” (to ich ulubiona pieśń).
– Cieszę się, gdy na naszym koncercie wzruszy się choć jedna osoba – wyznaje Piotr Piątkowski. – Nie śpiewamy dla kariery, wspólne występy po prostu nas uszczęśliwiają. Miło jest widzieć, że kogoś inspirujemy. Ten, kto śpiewa modli się podwójnie. Wierzymy, że śpiew chóralny jest jedną z najpiękniejszych form Biblii, mamy więc nadzieję, że jesteśmy w stanie jako chór podbudować kogoś religijnie, sprawić, że ktoś staje się poprzez muzykę sakralną lepszym człowiekiem. Poza tym poprzez nasze koncerty ludzie dowiadują się, że istnieje Pływaczewo, gmina Ryńsk. To dla nas duży sukces.
Potencjał w Cantate Domino dostrzegają księża, dostrzegł także wójt gminy Ryńsk Władysław Łukasik, który wspiera artystów finansowo. Dziś chórzyści posiadają jednolite, sceniczne stroje (nad którymi pracują Maryla Maciuła oraz Mirosława Jabłońska) i planują wydanie drugiej płyty z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Tym razem znajdą się na niej utwory o tematyce patriotycznej.
Cantate Domino to grupa osób, które na co dzień są nauczycielami, organistami, katechetami, ludźmi biznesu. Różnią się pod wieloma względami, ale łączy ich pasja do śpiewania i wspólny cel. To dało początek trwającej już pięć lat przyjaźni. Nie zawsze było łatwo, czasami ktoś wykruszał się ze wspólnego projektu. Członkowie Cantate Domino traktują czwartkowe próby jako formę krzepiącej terapii, wspólnie jeżdżą na wycieczki, obchodzą urodziny i święta.
– To, co nam się udało, będziemy mogli ocenić za kilka lat – podsumowuje Ewa Kurzyńska. – Mamy wiele marzeń. Chcielibyśmy mieć na koncie koncerty w czterech najważniejszych sanktuariach w kraju: w Licheniu już byliśmy, do Częstochowy jedziemy, zostały nam jeszcze Łagiewniki i Gietrzwałd. Jeśli jako amatorzy tworzymy jeden z największych chórów w powiecie, to wszystko jest dla nas możliwe. Kto wie, może kiedyś uda nam się wystąpić w Watykanie.
Chór Cantate Domino tworzyli i tworzą: dyrygent – Wojciech Góralski; soprany – Alina Barszcz, Anna Chmiel, Jagoda Robaczewska – Gapińska, Joanna Gerc, Mirosława Jabłońska, Dorota Rzeczewska, Aleksandra Saja, Anna Śliwińska, Małgorzata Śliwińska, Dorota Zielińska; alty – Maria Chlebowska, Jolanta Cieślikowska, Iwona Gorczyńska, Grażyna Góralska, Ewa Kurzyńska, Maria Maciuła, Dorota Wardeńska, Lidia Zaleśkiewicz; tenory – Wojciech Gapiński, Maciej Gorząch, Andrzej Grabski, Piotr Matuszewski, Marek Sankiewicz; basy – Krzysztof Paczkowski, Piotr Piątkowski, Tomasz Tomaszewski, Mariusz Wardeński.
(red)
fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie