Reklama

Andrzej Michewicz – motocyklista i pasjonat historii

Gazeta CWA
13/01/2020 20:52

Ostatnie dni starego i początek nowego roku skłaniają do podsumowań i snucia planów na przyszłość...

Motocykliści są różnie odbierani, np. złośliwie jako dawcy organów, uprzywilejowani w korkach, bo mogą zmieścić się i z lewej, i z prawej strony dwuśladów, albo jako zakłócający spokój, gdy dźwiękowo starają się zaistnieć na sypialnianych osiedlach. Jednak to wszystko są stereotypy, być może wynikające z osobistych doświadczeń i niewiele mające wspólnego z prawdziwą działalnością miłośników dwóch kół, przynajmniej niektórych. Właśnie tę inną, mało znaną działalność przybliża Andrzej Michewicz.

- Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński działające od prawie 20 lat ma na celu popularyzowanie miejsc związanych z historią Polaków, często tragiczną i dbałość o zachowanie w pamięci dramatycznych wydarzeń. Zawsze interesowałem się historią wschodu i w 2013 r. po raz pierwszy wziąłem udział w rajdzie katyńskim. Tradycyjna trasa to Miednoje Kuropaty – Ostaszków – Bykownia i centralne miejsce Katyń. Wszystkie te miejscowości związane są z wymordowaniem polskich oficerów, policjantów, inteligencji polskiej – opowiada Michewicz.

Przed 8 laty motocykliści dołączyli do dolnośląskiej młodzieży i samorządowców ratujących polskie cmentarze w ramach akcji: „Mogiłę Pradziada Ocal od Zapomnienia”. Polega to na tym, że jeżdżą sprzątać cmentarze i przywracać im pożądany wygląd. Wszystko zawsze zaczyna się zlotem w Częstochowie, na który przyjeżdża nawet ponad 60 tys. motocyklistów.

– To zawsze ma miejsce na początku kwietnia. Tam ładujemy duchowe akumulatory na cały sezon. W 2019 r. było podobnie, podczas takiego spotkania można poznać plany organizowanych wyjazdów. Wówczas podejmuje się decyzję, w którym motocyklowym rajdzie weźmie się udział. Po iluś takich wyjazdach pomyślałem o ojcu Bernardzie, wąbrzeźnianinie, którego relikwie są w naszym kościele. Przed 2 laty powstał projekt upamiętnienia jego osoby poprzez rajd, „śladami Ojca Bernarda”. Druga edycja rajdu odbyła się w mijającym roku w dniach 31.05-2.06. Data nie jest przypadkowa, gdyż wiąże się z rocznicą śmierci Ojca Bernarda, która miała miejsce 2 czerwca 1603 r. W dzień rocznicy jego śmierci modlimy się o beatyfikację Ojca Bernarda – dodaje Michewicz.

Wracając do rajdu „Mogiłę Pradziada Ocal od Zapomnienia” to tegoroczny odbył się w dniach 10.08-26.08, a trasa liczyła ponad 6,5 tys. km. Uczestnicy startowali z Warszawy, sprzed grobu nieznanego żołnierza. Spotkanie naszego rajdu z katyńskim miało miejsce w Katyniu w dniu 25.08.

– W Wilnie odwiedziliśmy Ponary – miejsce mordu ponad 100 tys. polskich obywateli, głównie pochodzenia żydowskiego. Na Łotwie złożyliśmy kwiaty w hołdzie żołnierzom z 1920 r. Dalej Rosja: Psków, Petersburg, Archangielsk. Wszędzie polskie cmentarze niszczone przez bujną roślinność. Najbardziej w okolicach miasteczka Kotłas. Na grobach, do których udało nam się dotrzeć, złożyliśmy biało-czerwone wieńce i zapaliliśmy znicze. Na jednym z cmentarzy motocykliści pracowali wspólnie z miejscową Polonią. Byliśmy też zapalić świeczkę na grobie Eugeniusza Bodo. W tych miejscach ma się świadomość, że zesłani nie mieli szans przeżycia sowieckich represji i przeciwności okrutnej natury – wspomina Andrzej Michewicz.

Spotkania z motocyklistami są zawsze pozytywne. Serdeczne przyjmowani byli przez wspaniałych ludzi. Gdy zdarzały się awarie ich maszyn, zawsze mogli liczyć na pomoc miejscowych mechaników. – Motocyklista na drodze nigdy nie zostaje sam. Wszędzie w Rosji było super, łącznie z relacjami z miejscową milicją. Zdarzało się nawet, że eskortowała naszą kolumnę na pewnych odcinkach trasy. W ostatnim takim rajdzie wzięły udział 23 motory i auto z lawetą. Spaliśmy w namiotach, szkołach, hostelach, różnie – dodaje nasz rozmówca.

– Robi wrażenie to, że na północy Rosji człowiek czuje się malutki wobec przyrody. Natura pozostała tam bez zmian, przynajmniej takie ma się odczucie. Drogi usytuowane są na mokradłach. To są trudne, wymagające wyjazdy terenowe, dla twardych motocyklistów. Nawierzchnia dróg zmienna: od asfaltu poprzez szuter i polne dróżki pełne dziur, których atrakcyjność wzrasta w czasie deszczu. Jako uczestnicy MRK jedziemy w rajdowych kamizelkach, które może nosić motocyklista po przejechaniu trasy rajdu katyńskiego przynajmniej jeden raz. Nasze kamizelki z logiem rajdowym zawierają napis: Kocham Polskę i Ty ją kochaj, jeśli jesteś motocyklistą i trafią do ciebie te słowa – pojedziesz do Katynia. Mamy też osobiste wyposażenie na kilka dni przetrwania. W skład tego wchodzi: kuchenka, prowiant, niezbędne narzędzia, namiot itp. Zawsze i wszystkich będę namawiał do podróży na wschód. Jeśli motocyklem to tym lepiej. Rosja w północnej części jest przepiękna i groźna. Najokazalej prezentuje się Petersburg z wielopoziomowym metrem i setkami zabytków nie mają sobie równych – opowiada z pasją Michewicz.

Wracając do rajdu do Archangielska, wąbrzeźnianin wspomina, że powrót prowadził przez Jarosław do Moskwy. Tam w ambasadzie polskiej miało miejsce serdeczne spotkanie. Później to już Katyń i spotkanie z wszystkimi uczestnikami międzynarodowego rajdu.

– 25.08 pojechaliśmy do Smoleńska na lotnisko. Byłem przy pasie startowym, a tam żołnierze z długą bronią, więc dyskretnie się wycofałem. Podsumowując, namawiam wszystkich, zwłaszcza z motocyklami, do przygody historyczno-patriotycznej o szczególnym znaczeniu dla nas i potomnych – dodaje Andrzej Michewicz i jednocześnie anonsuje wydarzenia w roku 2020.

29-31.05. w planach jest III Rajd Motocyklowy śladami Ojca Bernarda z Wąbrzeźna. – Dodatkowe informacje przekażę na początku przyszłego roku – kończy swoją wypowiedź motocyklista, Andrzej Michewicz.

B. Walas, fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wabrzezno-cwa.pl




Reklama
Wróć do