Noworoczne kąpiele wąbrzeskich morsów od kilku lat przyciągają na plażę nad Jeziorem Zamkowym zarówno amatorów pływania w lodowatej wodzie jak też sporą grupę kibicujących im obserwatorów. Zdarza się, że zachęceni przykładem widzowie sami z czasem próbują oryginalnej rekreacji.
1 stycznia krótko po godzinie 13.00 (po obowiązkowej rozgrzewce na brzegu) do jeziora wskoczyła grupa morsów. – Woda 3 stopnie, szampan schłodzony, a morsów na powitanie 2020 roku dokładnie 20 – mówi Małgorzata Biewald, liderka wąbrzeskiej grupy. To m. in. dzięki jej zaangażowaniu, a także energii Michała Maguzy, morsów w Wąbrzeźnie przybywa. Noworoczna kąpiel była drugą zimową przygodą dla Ireneusza Topolewskiego.
– Przygodę z morsowaniem zacząłem za namową osób z mojej rodziny, m. in. szwagra i siostrzenicy, którzy już wcześniej próbowali zimnych kąpieli – mówi świeżo upieczony, czy raczej świeżo zmrożony mors. – Czuję się bardzo dobrze. Przebywanie w wodzie o temperaturze 3 stopni Celsjusza wcale nie jest jakoś specjalnie dokuczliwe. A o wyjściu na brzeg decyduje bardziej zdrowy rozsądek niż chłód. Wiadomo, że przy takich temperaturach nie można w jeziorze pozostawać zbyt długo – dodaje Ireneusz Topolewski.
Od niedawna morsem jest także Sławomir Właśniewski. – To moja piąta lub szósta zimowa kąpiel – mówi pan Sławomir. – Jestem bardzo zadowolony z efektów. Czuję się lepiej, nie choruję. Polecam taką formę rekreacji – dodaje.
Widzowie na brzegu z podziwem, ale też z lekkim przerażeniem patrzyli na pluskającą się w jeziorze grupę. Mimo, że warunki pogodowe były dosyć sprzyjające, to jednak styczniowa kąpiel wymaga odwagi. A z wody, jak zawsze, dochodziły słowa przyśpiewki „nie ma zdrowszego nad morsa wąbrzeskiego”.
(tekst i fot. krzan)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie