
Wąbrzeskie Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne „Frydek” w miniony weekend przeprowadziło dwudniową weryfikację legendy mówiącej o zatopionym samolocie z okresu II wojny światowej.
Akcja poszukiwawcza rozpoczęła się w sobotę 26 października o godz. 10, a skończyła następnego dnia. W przedsięwzięciu wzięli udział nurkowie ze Stowarzyszenia Brodnicka Grupa Eksploracyjno – Poszukiwawcza i mieszkańcy miasta – w tym wąbrzescy wędkarze. Pokaźna grupa zainteresowanych legendą osób w celu przeszukania dnia jeziora zaopatrzyła się w łódki i magnesy. Frydek został również przeskanowany specjalistycznym sonarem. Sprawdzano szczególnie miejsca, które wskazane zostały na podstawie wieloletnich przekazów ustnych przez świadków historycznego zdarzenia.
– Zdania mieszkańców miasta są podzielone – przyznaje Przemysław Pietras z Wąbrzeskiego Stowarzyszenia Historyczno – Eksploracyjnego „Frydek”. – Część osób twierdzi, że rzeczywiście gdzieś w jeziorze musi ukrywać się samolot, część osób uważa, że na dnie Frydka nie ma nic. Kilka lat temu był świadek, który nie żyje już jednak od ok. 6 lat. Legenda jest aktualna cały czas, czemu więc jej nie zweryfikować? Głównym jednak celem naszego spotkania jest sprzątanie jeziora.
Jakie skarby zostały przez wąbrzeźnian odkryte na dnie Frydka? Kilkadziesiąt kilogramów złomu, w tym szpitalny wózek, garnki i stalowe puszki. Członkowie stowarzyszenia zapewniają jednak, że już wkrótce wrócą do tematu samolotu. Póki co mieszkańcy miasta uznają legendę za nierozwiązaną.
Tekst i fot. (olagoralska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie